Rzadko zdarza mi się płakać w kinie. Są jednak filmy, które wyciskają ze mnie łzy tak obfite jak przy krojeniu cebuli.
Nie są to zazwyczaj pozycje fabularne. Najwięcej wzruszeń powodują we mnie dobre filmy dokumentalne. „Marsz Pingwinów” to jeden z nich. Po jego obejrzeniu zapałałam gorąca miłością do Luca Jaqueta, reżysera filmu i obiecałam sobie śledzić jego karierę. Nie czekałam długo. W 2007 Luc nakręcił kolejny film „Mój przyjaciel lis”. Tym razem to fabularna opowieść. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że opowieść o przyjaźni lisa i małej dziewczynki nie trafiła do żadnego kina w naszym mieście. Nie wyobrażałam sobie oglądania filmu tego reżysera na ekranie telewizora w domu. Mając w pamięci cudowne zdjęcia Antarktydy zapragnęłam obejrzeć kolejny film Luca Jaqueta w kinie, na wielkim ekranie. W końcu nadarzyła się taka okazja. Film zostanie pokazany 5 listopada o godz. 10.00 w Multikinie.
Przyznam, że odrobinę przyczyniłam się do tej projekcji. Co mną powodowało? Poniekąd była to złość na filmy dla dzieci, które ostatnimi czasy pokazywane są w kinach. Zazwyczaj to mdłe, przewidywalne opowieści, które nie są w stanie niczym zaskoczyć młodego widza. Poprawne bajki, o których szybko się zapomina. Tak się jakoś składa, że te lepsze filmy omijają nasze miasto, tak jak to było w przypadku kolejnego filmu z lisem w tytule „Fantastic Mr Fox”. Jesteśmy bombardowani produkcjami 3D, a prostych wartościowych i bliskich życia historii, z dobrymi zdjęciami, próżno szukać w szczecińskich kinach. Ja jeszcze nie widziałam filmu „Mój przyjaciel lis”, ale gruntownie zapoznałam się z dostępnymi materiałami na jego temat i mam wrażenie, że to niebanalny film. Myślę, że dzieci podczas projekcji w Multikinie będą miały gęsią skórkę i oczy szeroko otwarte z wrażenia i dostaną to, na co zasługują - magię kina.
Oto kilka zdań o fabule filmu - „Opowieść o przyjaźni lisa i dziewczynki w obiektywie mistrza Luca Jacqueta. Zaczarowana historia, która zdarza się w prawdziwym świecie. Mała dziewczynka wkracza w pełen przygód, magiczny świat przyrody. Zaprzyjaźnia się z dzikim lisem, dzięki któremu przeżywa niezwykłe przygody, poznaje leśne zwyczaje i siłę prawdziwej przyjaźni. To baśń jak z kart „Małego Księcia” Antoine’a De Saint- Exupery’ego. Baśń, która zdarzyła się naprawdę. Pewnego jesiennego poranka, idąc leśną ścieżką dziewczynka spotyka lisa. Ich spojrzenia krzyżują się. Zafascynowana nieznajomym, zupełnie zapominając o strachu podchodzi do niego. Granica, która dzieli dziecko i zwierzę, na chwilę znika”(Stopklatka.pl)
Komentarze
0