Koncert pt. „Cicha noc” stanowi autorskie opracowanie polskich kolęd z wyjątkiem tytułowej, którego dokonał warszawski kompozytor Maciej Małecki.
Interesujący początek
Przed rozpoczęciem właściwej części koncertu kierownik chóru Małgorzata Bornowska poprosiła publiczność, aby nie przerywała koncertu oklaskami po wykonaniu każdej z kolęd i żeby nie szczędziła owacji po jego zakończeniu. Prośba ta wynikała z tego, że prezentowane opracowanie kolęd stanowi jedną, spójną całość i żywe reakcje zgromadzonych mogłyby zakłócić przebieg jego wykonania. Dużym wydarzeniem była obecność na koncercie samego kompozytora Macieja Małeckiego, który został przedstawiony, jeszcze przed jego rozpoczęciem, szczecińskiej publiczności i odpowiednio przez nią przywitany.
Zanim chórzyści dołączyli do orkiestry zgromadzili się w dwóch rzędach przy ławkach, jeden po lewej, a drugi po prawej stronie kościoła. Każdy z nich wzrok skierowany miał na drugą osobę, znajdującą się naprzeciwko. Gdy zabrzmiały pierwsze dźwięki kolędy „Cicha noc” chórzyści dołączyli spokojnym krokiem do orkiestry i rozpoczęli swój śpiew.
Repertuar i różnorodność wykonań
Koncert obejmował wykonanie siedemnastu kolęd. Ponieważ było ich aż tyle, konieczne było odpowiednie ich ułożenie, aby nie przytłoczyły słuchacza. W tym przypadku można powiedzieć, że wykonano perfekcyjną pracę. W repertuarze można było wyróżnić kilka części. Znane kolędy były przerywane przez pastorałki autorstwa Macieja Małeckiego, a połowę koncertu wyznaczało wykonanie instrumentalne przez orkiestrę smyczkową „Hej, w dzień Narodzenia”. Dwie z trzech kolęd („Niemowlątko na słomie”, „Prowadź gwiazdeczko”) autorstwa warszawskiego kompozytora zostały wykonane a capella, a ich teksty zostały napisane przez Elżbietę Szeptyńską. Autorem słów do trzeciej z pastorałek („Dziś z żywota Panieńskiego”) jest natomiast Stanisław Herakliusz Lubomirski. Oprócz nich chór wraz z orkiestrą wykonał najsłynniejsze polskie kolędy, m.in. „Anioł pasterzom mówił”, „Wśród nocnej ciszy”, „Lulajże Jezuniu”, „Przybieżeli do Betlejem” i „Bóg się rodzi”.
Na koncercie można było usłyszeć także ciekawe rozwiązania interpretacyjne kolęd. Wiele z nich posiadało bardzo rozwinięty wstęp i zakończenie. Zaskakujące okazało się wykonanie „Gdy śliczna Panna”, który stanowi w większej części utwór instrumentalny, a chór odpowiedzialny jest tylko za akompaniament. Bardzo dobrym pomysłem było przytoczone przeze mnie wcześniej rozdzielenie dwóch części koncertu poprzez kolędę „Hej, w dzień Narodzenia” wykonaną bez udziału chórzystów, przez samą orkiestrę smyczkową. W ciekawy sposób rozdzielono także wokale pomiędzy chórzystów. W niektórych kolędach za śpiew odpowiedzialni byli tylko mężczyźni, w innych same kobiety,
a w kilku także pojedyncze osoby. Na uwagę zasługuję także fakt, że artyści, w większości kolęd, zdecydowanie oddzielali refreny od ich zwrotek, te pierwsze wykonując znacznie głośniej i bardziej żywiołowo.
Wspaniały odbiór koncertu
Należy podkreślić, że szczecińska publiczność spełniła prośbę Małgorzaty Bornowskiej z początku koncertu i wysłuchała go w wielkim skupieniu. Koncert został wspaniale przyjęty o czym może świadczyć fakt, że Chór i Orkiestra Opery na Zamku została nagrodzona owacją na stojąco. Zgromadzeni swoje oklaski skierowali także w kierunku warszawskiego kompozytora Macieja Małeckiego. Na tak dobre przyjęcie artyści nie mogli odpowiedzieć inaczej jak wykonując bis. Ponownie zaprezentowano więc opracowanie kolędy „Przybieżeli do Betlejem”. Jednak i na tym nie skończył się koncert. Kierownik chóru Małgorzata Bornowska zaprosiła szczecinian do wspólnego zaśpiewania kolędy „Bóg się rodzi”. Publiczność ponownie nagrodziła wykonawców brawami, a ci nie pozostali jej dłużni i skierowali w jej stronę swoje oklaski. Tak dobry kontakt artystów ze słuchaczami stanowi najlepsze podsumowanie koncertu.
Komentarze
1