Trasa koncertowa "Dominus Svantevitus Tour 2013"czyli wspólne przedsięwzięcie zespołów Quo Vadis i Percival Schuttenbach wczoraj osiągnęła punkt kulminacyjny gdyż obie grupy dotarły do szczecińskiego „Słowianina”.
Najpierw Scylla
Z dotychczasowych przystanków na tym tour, muzycy najlepiej ocenili występy w Krakowie i Pile, podczas których spotkali się ze szczególnie dobrym przyjęciem przez publikę. W tym drugim mieście jako support zagrał jeszcze zespół Scylla i właśnie ta grupa (składająca się z muzyków znanych z takich formacji jak Chiave, Wooden Kimono, O.D.C. czy Puatki) otwierała również wczorajszy występ. Spotkałem się z określeniem ich przekazu jako modern metal i mogę się z tym godzić, bo faktycznie to co proponują wykracza poza typowe, tradycyjne schematy. Tego wieczoru pokazali, że znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie, bo muza jaką zagrali bardzo dobrze wprowadziła widzów w nastrój całego wydarzenia.
Koncertowy clip
Około 20.30 czyli tuż po zaciemnieniu miasta w ramach akcji Godzina dla Ziemi, na scenie ukazali się muzycy Percival Shuttenbach dowodzeni przez Mikołaja (gitara elektryczna, wokal) i Joannę (wokal, bas), którym towarzyszą aktualnie Katarzyna (wiolonczela elektryczna), Christina (wokal) Andrzej (instrumenty perkusyjne). Po śpiewnej introdukcji, kapela wypuściła pierwszy numer - "Svantevit", który oczywiście mocno zaktywizował publikę, oczekującą właśnie takich melodyjnych, ale ostrych utworów. Mikołaj zapowiedział, że ten kawałek wykonają pod koniec występu raz jeszcze gdyż chcą zrealizować w „Słowianinie” koncertowy clip. Tak się też stało, ale w międzyczasie zabrzmiały kolejne folk-metalowe pieśni , takie jak "Buba", "Pani Pana" czy "Lazare".
Od Komedy do Metallici
Nie tylko utwory autorskie Percival tego wieczoru prezentował. Mikołaj zagrał „Rosemary`s Baby” Komedy, a cały zespół wybrał też cos z pierwszego albumu Metallici, konkretnie „Motorbreath”. To były ciekawe fragmenty występu, ale najbardziej chyba oczekiwanym było wykonanie "Satanismusa". Na scenę weszli wówczas także muzycy Quo Vadis, więc to była doprawdy ekstremalna wersja tego utworu (zwłaszcza, że Joanna wplotła w tekst fragment „Zegarmistrza Światła”). W sumie około godzinny show usatysfakcjonował większość fanów. Jeśli jednak komuś jeszcze mało, to zapewne przyjdzie do „Słowianina” 17 kwietnia by zobaczyć inne wcielenie Percivala - w ramach Równonocy.
Feniks z chaosu
Quo Vadis w tym roku celebruje ćwierćwiecze istnienia, więc oczywiście akcentuje ten fakt graniem wielu najstarszych utworów ze swej dyskografii. Seba, Skaya, Cimas i Matek zaczęli jednak swój występ od przypomnienia nowszych numerów znanych z albumu „Infernal Chaos”. W pierwszej części występu „łupnęli” ciężkimi riffami takich utworów jak „Chaos”, „Blood For Oil” czy „Black Horizon”, a pierwszym wyłomem w tym bloku był zagrany równie mocno "NKWD". Ku zadowoleniu najbardziej „pamiętliwych” metalmaniaków w dalszej części setu pojawiły się też takie historyczne kompozycje jak "Rzeźnik", "Trzy szósteczki" (z nieodłącznym perkusyjnym pukaniem się w głowę) i „Quo Vadis II”, poprzedzony uczeniem się bardzo skomplikowanego refrenu. To były takie kompozycje, które skłaniały do żywych reakcji i pogowania, ale był też moment zwolnienia, kiedy to uslyszeliśmy balladę "Feniks", znaną z albumu „Babel”, w której zagrała na wiolonczeli Kasia z Percivala.
Nietypowa monofobia
Część publiki domagała się dość intensywnie „Monofobii” i ją otrzymała, ale w wersji...wyskandowanej przez samego Skayę. Poza tym dostaliśmy jeszcze potężne ciosy w postaci „Bólu istnienia”i „Bomb & Fire” , a także kilka coverów. Z dorobku Megadeth ( "Symphony of Destruction"), Roya Orbisona („Pretty Woman”) i Maanam ("Kocham Cię kochanie moje"). W ostatnim kwadransie jeszcze kilka niespodzianek znalazło się w set liście. Za taką można uznać np. „Smoke On The Water” Purpli w nieco skróconym formacie. Poza tym bardzo soczyście zabrzmiał, znany z płyty „Król”, utwór „Gra”. Seba zachował jeszcze sporo sił by przyładować w swój zestaw, tak więc to był naprawdę dobry finisz.
Hymn na finał
Na finał Quo Vadis przygotował kolejny nostalgiczny temat, którym był „Żółty, jesienny liść”, a potem jeszcze fani zaintonowali słowa hymnu Pogoni Szczecin, który popłynął z kilkunastu gardeł, wypełniając klub. Reszta udała się na wspomnieniowe rozmowy w kuluarach przy piwie...
Komentarze
4