Sprawdziliśmy, czy w szczecińskich szpitalach są starsi i schorowani ludzie porzuceni na ten czas przez bliskich. Takie przypadki są, ale święta to też zupełnie inny problem, z jakim borykają się medycy.
Szczecińskie pogotowie już w okresie przedświątecznym odnotowuje większą ilość zgłoszeń do osób starszych. I wcale nie chodzi o nagłe przypadki zagrożenia życia czy też celową chęć odesłania babci, czy dziadka do szpitala.
Widzą schorowaną babcię i przerażeni wzywają pomoc
– Bardzo często przyjeżdżają rodziny, które dawno takiej osoby nie widziały i nagle zauważają, że czuje się i wygląda dużo gorzej, niż pamiętają z ostatniej wizyty. Takich zgłoszeń mamy każdego roku więcej w czasie świąt. Bliscy są zatroskani, ale zwykle mówimy tu o dolegliwościach, które występują od dłuższego czasu – mówi Danuta Kwiatkowska-Czerska, zastępca koordynatora medycznego Wojewódzkiej Stacji Pogotowia ratunkowego w Szczecinie.
Jak podkreśla, przy tego typu wezwaniach pacjenci nie wymagają pilnej pomocy medycznej, a stałej opieki socjalnej. – A my jesteśmy od przypadków nagłych – podkreśla Danuta Kwiatkowska-Czerska.
Starsi ludzie porzuceni w szpitalach
Co roku w okresie przedświątecznym temat porzuceń starszych osób w szpitalach wraca. I choć nie jest to powszechne, to na oddziałach szczecińskich szpitali święta spędzą tacy pacjenci.
- Mamy w tej chwili trzy takie osoby, które są schorowane, leżące, mogłyby wyjść do domu, ale rodzina nie chce ich odebrać – przyznaje Marta Kuczak-Wójtowicz, ordynator Oddziału Wewnętrznego z Pododdziałem Diabetologii w Szpitalu Zdroje.
Jak podkreśla, takie sytuacje powtarzają się każdego roku i choć są sporadyczne, to zawsze przykre. – Rodziny, które nie chcą odebrać swoich rodziców czy dziadków potrafią nam nawet grozić, bywają agresywne, straszą policją – mówi Marta Kuczak-Wójtowicz.
W innych szpitalach jest podobnie, choć wszyscy zgodnie podkreślają, że porzucanie starszych osób nie jest zjawiskiem masowym.
Tomasz Owsik-Kozłowski, rzecznik Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Arkońskiej i w Zdunowie podkreśla, że choć temat jest poruszany przez media co roku, to lekarze dalecy są od osądzania kogokolwiek i wysnuwania kategorycznych wniosków.
– Nie chcemy generalizować. Nie mogę powiedzieć, że nagle obserwujemy natłok seniorów specjalnie podrzucanych do szpitala na święta, ale nie powiem również, że to zjawisko nie istnieje i że takie sytuacje nigdy się nie zdarzają. Po prostu każda historia jest inna, a za częścią z nich stoją ludzkie dramaty – podkreśla.
Kapelan: Dla starszych osób to coś strasznego
Ks. Piotr Kubicki, który jest kapelanem w szpitalach przy Unii Lubelskiej oraz Broniewskiego nie kryje, że dla starszych osób, zostawionych samotnie w szpitalu, taki święta są czymś strasznym. – Ci ludzie jednocześnie się nie skarżą, unikają rozmów na ten temat. Kochają swoje dzieci i nic złego na ich temat nie powiedzą – mówi duchowny.
Jednocześnie mówi, że dla takich ludzi święta w szpitalu to smutek i płacz. – Oni są bardzo zakorzenieni w tradycji, mają głęboko zakodowane, że święta Narodzenia Pańskiego to czas rodzinny, ze wspólnym kolędowaniem i modlitwą, a młodzi mają już często inne priorytety – mówi.
Szpitale na święta pustoszeją
We wszystkich szpitalach Boże Narodzenie to czas, kiedy lekarze starają się wypisać do domu wszystkich pacjentów, którzy czują się na tyle dobrze, że mogą ten czas spędzić w domu. Jeśli pacjent nie jest w stanie sam opuścić szpitala i nie ma kto go odebrać, szpital może zamówić dla niego transport medyczny.
Komentarze
15