Nigdy wcześniej drużyna koszykarska z naszego miasta nie stanęła na podium mistrzostw Polski. Teraz medale są już pewne, a King Szczecin jest zaledwie dwa kroki od zapewnienia tytułu mistrzowskiego. Może go zdobyć jeszcze w tym tygodniu, przed własną publicznością, jeśli w środę i w piątek (oba mecze o godz. 20) wygra w Netto Arenie ze Śląskiem Wrocław.
Jedynym znaczącym sukcesem szczecińskiej koszykówki był do tej pory Puchar Polski, zdobyty przez Pogoń w 1981 roku. Wtedy zawodnikiem Wilków Morskich był Zbigniew Majcherek, którego syn Maciej jest dziś asystentem trenera Arkadiusza Miłoszewskiego w Kingu.
Rozpędzona maszyna do wygrywania
Sztab trenerski zbiera w ostatnich dniach zasłużone pochwały, bo szczecinianie prezentują się w play-offach fenomenalnie. Po świetnym sezonie zasadniczym (2. miejsce) były obawy, że drużyna złożona głównie z koszykarzy bez doświadczenia w walce o trofea, nie poradzi sobie w meczach o stawkę. Jest jednak odwrotnie.
King gra nawet lepiej niż w pierwszej części sezonu. Odprawił już Anwil Włocławek (zwycięstwo 3-2) i Stal Ostrów Wielkopolski (3-1), a teraz jest na dobrej drodze, by w finale pokonać Śląsk Wrocław (w rywalizacji do 4 zwycięstw prowadzi 2-0).
Szczecinianie nie dość, że wygrali oba mecze we Wrocławiu, to w drugim po prostu rozbili utytułowanego rywale (92-65). Imponują siłą mentalną i dobrym przygotowaniem fizycznym. Błyszczą praktycznie wszyscy Amerykanie, a zwłaszcza Zac Cuthbertson. Ton grze nadaje Andrzej Mazurczak, swoje dokładają rezerwowi. O determinacji zawodników i świetnej atmosferze w drużynie świadczy fakt, że Filip Matczak gra z kontuzją, bo nie chce zostawić kolegów w decydujących momentach sezonu.
W Netto Arenie będzie komplet
Finałowe starcie budzi bardzo duże emocje wśród mieszkańców Szczecina. Wystarczy powiedzieć, że na oba mecze wyprzedano wszystkie bilety. To oznacza, że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Netto Arena wypełni się podczas wydarzenia sportowego.
Trzeci mecz finału w środę 7 czerwca o godzinie 20. Czwarty mecze w piątek 9 czerwca o godzinie 20. Osobom, które nie zdobyły biletów pozostają transmisje na kanałach sportowych Polsatu.
Finałowa rywalizacja trwa do 4 zwycięstw. Jeśli nie uda się jej rozstrzygnąć w tym tygodniu, piąte spotkanie odbędzie się we Wrocławiu, ewentualne szóste w Szczecinie, a w przypadku decydującego siódmego – drużyny znów pojadą na Dolny Śląsk. Wrocławianie mają przewagę parkietu, bo wygrali rundę zasadniczą.
Komentarze
2