Jedni mówili o europejskim sznycie, innym jego wysokość kojarzyła się wyłącznie z gigantomanią. Mowa o pierwszym szczecińskim wieżowcu z ulicy Niedziałkowskiego, w którym mieściła się siedziba Polskiego Radia i Telewizji. „On nigdy nie był dla mnie tylko budynkiem. Był konstrukcją utkaną z moich marzeń i wspomnień” – mówi redaktor Helena Kwiatkowska, pomysłodawczyni filmu „I był sobie wieżowiec”.
Po kilkudziesięciu latach od swojego debiutu w szczecińskiej telewizji, Helena Kwiatkowska zrealizowała film o życiu dawnego wieżowca PRiTV. Dokument skupia się na historii szczecińskiego radia i telewizji od 1980 do 2005 roku, ale od strony programów i ludzkich indywidualności.
Inspiracje prosto z Japonii
Przypomnijmy, że budynek z Niedziałkowskiego został wzniesiony pod koniec ery Macieja Szczepańskiego, którego dziennikarze nazywali „Krwawym Maćkiem”. W latach 1972-1980 był przewodniczącym Komitetu ds. Radia i Telewizji.
Przed rozpoczęciem budowy, kierownictwo Służb Inwestycyjnych PRiTV specjalnie pojechało do Japonii, aby zapoznać się z najnowszymi osiągnięciami światowej radiofonii i telewizji. Z kolei Zbigniew Puchalski, ówczesny redaktor naczelny szczecińskiego radia i telewizji, chciał, aby nowa siedziba była w reprezentacyjnym budynku.
Miejsce pod wieżowiec znaleziono na działce otoczonej ulicami Niedziałkowskiego, Wojska Polskiego, Felczaka i Monte Cassino. Budowa ruszyła w 1972 roku, a pierwszy obiekt z całego kompleksu oddano do użytku w 1974 roku.
– Pod koniec lat 70. dość trudno realizowało się inwestycje, ponieważ brakowało materiałów – wspomina w filmie „I był sobie wieżowiec” Adela Szczutowska, naczelnik Wydziału Inwestycji ORiTV w Szczecinie. – Bardzo często czekano na dostawę materiałów. Próbowaliśmy interweniować jako inwestor, ale na nic się to zdało. Sytuacja w całym kraju była podobna.
Wnętrza umeblowane w 3 miesiące
Wszyscy obserwowali i komentowali budowę pierwszego szczecińskiego wysokościowca. Od początku opinie były podzielone, ale nikt nie pozostał obojętny. Jedni mówili o europejskim sznycie, innym wysokość budynku kojarzyła się jedynie z gigantomanią, która nie pasowała do założeń urbanistycznych willowego Pogodna.
– Z dzieciństwa pamiętam wieżowiec, który w środku miał tylko betonowy szkielet. Kiedy chodziłam do Pałacu Młodzieży, to obserwowałam jak to wszystko powstawało. Wtedy nie myślałam, że kiedyś będę tu pracować – wspomina w filmie Małgorzata Prokop-Paczkowska.
Budynek został oddany do użytkowania w 1980 roku. Jego wnętrza zostały umeblowane w ciągu 3 miesięcy, a pierwsi „lokatorzy” wprowadzili się pod koniec kwietnia 1980 roku. Na 17. i 16. piętrze znajdowały się stołówka i bufet. Na 14. były montaże, a na 13. z czasem powstało małe studio, w którym zapowiadano pogodę oraz wiadomości.
Od 8. piętra w dół działały redakcje radiowe. Warto dodać, że w szczecińskiej siedzibie PRiTV znalazło się również miejsce na małe kino, w którym można było oglądać m.in. produkcje przysyłane z Warszawy.
„Pomnik Krwawego Maćka”
Dziennikarze najpierw nazwali go „żyletką”. Potem nadali mu imię „Pomnika Krwawego Maćka” nawiązując tym samym do postaci Macieja Szczepańskiego. Dziennikarka Joanna Klimowska-Kronic pierwszy raz trafiła do wieżowca, kiedy miała 6 lat.
– Tata zabrał mnie na imprezę mikołajkową. Pamiętam, jak długo jechaliśmy na to 17. piętro. Myślałam, że wysiądę w chmurach. Okazało się, że znaleźliśmy się w tym słynnym bufecie – wspomina w „I był sobie wieżowiec”. – Im byłam starsza, tym częściej chodziłam z tatą do telewizji. Byłam przeszczęśliwa, to był mój żywioł. Do wieżowca zawsze wchodziłam z namaszczeniem. Zostałam dopuszczona do grona wybitnych dziennikarzy i mogłam się od nich uczyć.
Podkreślmy, że w filmie „I był sobie wieżowiec” nie znajdziemy za wiele polityki. Dokument nie jest o niej, a o pracownikach z Niedziałkowskiego i ich zawodowych przeżyciach. Swoimi wspomnieniami podzielili się ludzie, którzy tworzyli programy informacyjne, rozrywkowe, kulturalne reportaże, filmy dokumentalne, programy plenerowe.
„Był ze mną cały czas”
Do 1993 roku dominujący w willowej dzielnicy budynek należał do Radiokomitetu. Rok później nastąpił podział na radio i telewizję. Od tej pory wieżowiec w 70,5 procentach był własnością Telewizji Szczecin, a pozostałej części – Radia Szczecin.
Z czasem gmach przestał spełniać wymogi przeciwpożarowe i stał się drogi w utrzymaniu. Na dodatek był to czas szalonego postępu technologicznego.
– Ten wieżowiec był śliczny, ale po prostu przestał spełniać swoje zadanie – podkreśla H. Kwiatkowska. – Był ze mną cały czas. Kiedy przestałam tam pracować, mijałam go jak był pusty i nikomu niepotrzebny. Z bólem serca obserwowałam moment, w którym przyjechał dźwig i wielką kulą uderzał w budynek.
„Na zawsze pozostanie symbolem Szczecina”
Film „I był sobie wieżowiec” to próba zachowania pamięci o budynku z Niedziałkowskiego i ludzi, którzy w nim pracowali. Aby kolejne pokolenia wiedziały, jakie było jego przeznaczenie, a także znaczenie dla Pomorza Zachodniego.
– Ten Ośrodek stał się symbolem zarówno marzenia o mediach i telewizji, jak i Szczecina. Ta liczba pięter powodowała, że wieżowiec dominował nad miastem. Był czymś niezwykle charakterystycznym i widocznym. Dopiero później, po wielu latach, powstały kolejne budynki, które wtopiły się w charakter miasta – wspomina dziennikarka TVP 3 Szczecin Urszula Dembińska. – On chyba już na zawsze pozostanie symbolem historii miasta, regionu i ludzi, w którzy w nim pracowali i przekazywali najważniejsze wydarzenia.
Projekcja w „Przełomach”
Najbliższa projekcja filmu „I był sobie wieżowiec” zaplanowana jest na 29 czerwca br. w Centrum Dialogu „Przełomy. W dokumencie swoimi wspomnieniami dzielą się m.in. Kinga Brandys, Teresa Modelska, Jan Kuczera, Jacek Kamiński, Zbigniew Kosiorowski. Film to nie tylko „gadające głowy”, ale także archiwalne nagrania przeplatane zdjęciami.
Dokument warto obejrzeć także z powodu dużej pracy, którą włożyła w niego redaktor Helena Kwiatkowska oraz autor zdjęć i montażu Bartosz Jurgiewicz. Muzykę opracował Dariusz Kabaciński, a producentem jest Jarosław Dalecki. Dokument powstał dzięki dotacji Zachodniopomorskiego Funduszu Filmowego Pomerania.
Komentarze
0