„Nie jestem wrogiem Kościoła, lecz jak chcę uczestniczyć we mszy, to idę do kościoła, a nie chcę słuchać jej bez przerwy. Przy zamkniętym oknie słychać całą liturgię, a gdy jest otwarte to nie słychać własnych myśli. Hałas jest nieznośny” – napisał do nas niezadowolony mieszkaniec ulicy Włościańskiej na szczecińskich Pomorzanach.

Problemem jest nagłośnienie w kościele pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego przy ul. Włościańskiej. Niedawno zostało wymienione na nowe i działa tak dobrze, że liturgię słyszeli w swoich mieszkaniach mieszkańcy okolicznych ulic.

„Mam wrażenie, że nagłośnienie tak ustawiono, że dźwięk wychodzi za bardzo na zewnątrz. Może to kwestia złego ustawienia, ale dźwięki są słyszane na kilku sąsiednich ulicach, a przecież nie każdy chce słuchać każdej mszy. Rozmawiałem z proboszczem. Bardzo życzliwy człowiek, obiecał zmniejszenie głośności, ale nadal słychać za bardzo” – skarży się nasz czytelnik.

Sprawa rozgrzała również mieszkańców dyskutujących na grupie Pomorzany na Facebooku.

„Chociaż do kościoła nie trzeba iść, można w domu wysłuchać” – napisał jeden z internautów.

„Potwierdzam, wszystkie kwiatki na parapetach od strony kościoła uschły od tego śpiewu” – dodał inny komentujący.

Rzecznik prasowy archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej ks. Krzysztof Łuszczek przyznaje, że kuria zna temat i sprawa jest wyjaśniana.

– Problemy z siłą nagłośnienia zewnętrznego w kościele św. Maksymiliana Marii Kolbego w Szczecinie wynikły przede wszystkim ze zmiany nagłośnienia w wakacje i potrzebie jego dostosowania do zabudowy kościelnej. Ksiądz proboszcz po otrzymaniu uwag ze strony mieszkańców zmniejszył moc głośnika zewnętrznego, a na niektórych mszach św. w ogóle zrezygnował z jego wykorzystania – tłumaczy ks. Łuszczek w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl.

W facebookowej grupie Pomorzany wiele osób wypowiada się o parafii pozytywnie i broni nagłośnienia. Pojawiły się także komentarze, że jest to „ewangelizacja mieszkańców” i zamiast narzekać, należy się z niej cieszyć.