Po twarzy Petera Nelke widać, że jest bardzo poruszony. Kiedy razem ze swoją żoną wszedł do szczecińskiego mieszkania, w którym żyli jego dziadkowie, wyobraźnia zaczęła podsuwać obrazy ze zwykłej codzienności. Jak mielili kawę w młynku, który pozostał w mieszkaniu przy Mazurskiej (wtedy Preußische Str.), siedzieli przy stole, rozmawiali. Nawet nie przypuszczali, jak tragicznie zakończą się ich losy. W końcu byli przykładnymi obywatelami niemieckiego Stettina. Czuli się tu bezpieczni.
Wprawka do zagłady i tragiczny los szczecińskich Żydów
Ten kadr z filmu „Shorashim” porusza także widza. - Byli zwykłymi ludźmi, normalnymi mieszczanami. Teraz to takie namacalne… - komentuje jedna z kobiet obecnych na premierze dokumentu, która odbyła się w Teatrze Polskim. Autorzy filmu, szczecińscy twórcy Kinga Konieczny i Paweł Sroka, podkreślają, że zagłada społeczności żydowskiej miasta, która dokonała się w lutową noc 1940 roku, jest nieobecna w świadomości współczesnych mieszkańców. - Chcemy to zmienić - mówią.
Max i Rosa Nelke 12 lutego 1940 roku zostali wywiezieni pierwszym transportem obywateli Rzeszy na teren ówczesnego Generalnego Gubernatorstwa. Oprócz nich wywieziono ponad 1100 osób z terenu rejencji szczecińskiej.
Hanna Arendt w swojej książce „Eichmann w Jerozolimie” nazwała ją wprawką do zagłady, ponieważ był to pierwszy taki transport: Niemcy wywieźli obywateli własnego państwa. Pociąg jechał do Lublina trzy dni. Wiele osób nie przeżyło tej podróży w zatłoczonych, nieogrzewanych wagonach. Ludzie nie tylko cierpieli z zimna, ale nie mieli też wody do picia.
Max i Rosa Nelke trafili do getta w Piaskach. Zginęli w 1942 r.
Kinga Konieczny: Ci ludzie przestali być anonimowi
Dziennikarka Kinga Konieczny opowiada o tym, skąd wziął się pomysł na to, aby zrobić dokument o rodzinie szczecińskich Żydów. - Jestem dziennikarką i ta historia była ze mną już jakiś czas - mówi w rozmowie z wSzczecinie.pl. - Zaczęło się od artykułów prof. Eryka Krasuckiego z Uniwersytetu Szczecińskiego, który opisał inną rodzinę, która jako jedna z niewielu ocalała z tego transportu. Kiedy zobaczyłam te twarze, poznałam losy jednej rodziny i dowiedziałam się, że są kenkarty w Archiwum Państwowym, to ci ludzie przestali być dla mnie anonimowi. Zaczęłam o nich myśleć, zastanawiałam się, co z tym zrobić, jak tę historię pokazać, bo przecież w Szczecinie nie ma żadnego upamiętnienia. Potem poznałam Pawła Srokę, który jest filmowcem i połączyliśmy siły - mówi.
Kiedy zaczynali pracę na filmem, jego tytuł miał brzmieć „Na początku była pustka”. - Zapożyczyliśmy to słowo od Eryka Krasuckiego, który powiedział podczas jednego ze swoich spacerów śladami szczecińskich Żydów, że oprowadza ludzi po pustce, po tym, czego już nie ma, ponieważ w pamięci miasta nie zachowało się nic. Jednak kiedy zabraliśmy się za ten temat, poznawaliśmy kolejnych ludzi, rozmawialiśmy, drążyliśmy wątki, ta pustka zaczęła się zapełniać i tytuł już przestał pasować - mówi Kinka Konieczny.
Ostatecznie tytuł filmu to „Shorashim” od hebrajskiego słowa oznaczającego korzenie.
Czy Szczecin zgodzi się na Stolpersteiny?
Zdjęcia do filmu kręcone były w Izraelu (tam mieszka Peter Nelke z rodziną), w Szczecinie, Lublinie, Piaskach, Bełżcu i Majdanku. Pokazana została także pracownia w Berlinie, w której powstają Stolpersteiny, czyli kamienie pamięci.
Peter Nelke stara się uczcić pamięć swoich dziadków przez wmurowanie Stolpersteinów w szczeciński bruk, przed kamienicą przy ulicy Mazurskiej. Do tej pory miasto nie wydało na to zgody, a już kilka lat temu sprawa Stolpersteinów (nie tylko rodzina Nelke chce w ten sposób upamiętnić swoich przodków), wywołała wiele emocji. Wówczas Instytut Pamięci Narodowej wydał opinię, że Stolpertseiny mogłyby sugerować, że to Polacy dokonali zbrodni.
- Mam nadzieję, że film wywoła dyskusję na ten temat, a wiem, że Peter nie odpuści próby upamiętnienia swoich dziadków. Jesteśmy takim miastem, w którym to się powinno odbywać, jesteśmy miastem, w którym się wszystko łączy, miesza, nic nie jest oczywiste, wszystko jest skomplikowane. To jest dobre podłoże do rozmawiania. Stolpersteiny to jeden z lepszych pomysłów na upamiętnienie tych ludzi - mówi Kinga Konieczny.
Twórcy „Shorashim” chcą, aby film zobaczyło jak najwięcej osób. O terminach kolejnych projekcji będą informować.
Film SHORASHIM jest koprodukowany przez Zachodniopomorski Fundusz Filmowy „Pomerania Film”. Organizatorami premiery byli Emma Production, Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie, Dom Kultury Słowianin i Teatr Polski w Szczecinie.
Komentarze