„Słowianin” 6 listopada był miejscem zbiórki chyba niemal wszystkich miejscowych zwolenników punk-rocka. Na scenie klubu wystąpiły bowiem dwie zasłużone formacje eksplorujące ten gatunek czyli The Analogs i Dezerter, a przed nimi zagrał jeszcze zespół ODC
Jednak temperatura wzrosła zdecydowanie nieco później tzn. wówczas gdy około 20-ej na scenie zainstalował się The Analogs czyli Dominik "Harcerz" Pyrzyna – śpiew, Jakub "Krawat" Krawczyk – gitara, Tomek "Major" Majorek- gitara basowa, Paweł "Piguła" Czekała - gitara , Marcin "Jurek" Grzelak – perkusja. Wielu widzów jak sądzę przyszło do „Słowianina” specjalnie dla nich i zdecydowanie zostali usatysfakcjonowani tym występem bo szczecinianie wybrali do set listy niemalże wszystkie najbardziej cenione przez fanów kawałki. Wśród nich m.in. „Blask szminki”, „Blizny, alkohol i tatuaże” (dedykowany Jaworowi) „ „Pieśń Aniołów””, Diabelski młyn”, „Era Techno” „Miejskie opowieści” , kilka obcych kompozycji jak np. „Strzelby z Brixton” czy „Gdzie oni są ?”. Poza także „Ukrzyżowani” i niestety „HWDP” Piszę niestety, bo choć dla wielu ten numer jest swoistym hymnem, to słowa tej piosenki raczej nie należą do zbyt odkrywczych łagodnie to ujmując. Tak czy owak ponadgodzinny występ lokalnej legendy oi! punka dla wielu osób był spełnieniem marzeń. Zespół intensywnie koncertuje i będzie ich można zobaczyć na długiej trasie po całym kraju (w tym 16-go listopada znów w naszym mieście – tym razem w „Kontrastach”)
Dezerter kilka tygodni temu wydał nową płytę („Prawo do bycia idiota”), nagraną po dość długim okresie ciszy fonograficznej. Tak więc aktualna trasa po Polsce w dużej mierze jest związana z promocją tego wydawnictwa. Nawiązując do tego Robert Matera (gitara, śpiew) po elektronicznej introdukcji wypuszczonej z laptopa przez Jacka Chrzanowskiego, powiedział „Rozpoczynamy wieczór nowości”. Po tych słowach otrzymaliśmy pierwszą dawkę kompozycji z najnowszego albumu „Ratuj swoją duszę”, „Jesteśmy sektą”, „Co za czasy ?”. Potem Robert zaintonował znane słowa (nieco zmodyfikowane) - “Chleba naszego powszedniego / Daj nam, bo sami weźmiemy”. To był utwór „Blasfemia”. Część publiki dobrze znała te nowe kawałki, śpiewając ich teksty, a przy tym oczywiście dołączając do kotła pogujących pod sceną.„Nielegalny zabójca czasu,” „Plakat” „Ku przyszłości” , „XXI wiek, „Społeczne role” „Ile procent duszy” , „Dezerter” „Dla zysku” to następne utwory, które usłyszeliśmy. Później był jeszcze jeden „panel nowości” i wówczas Dezerter zaaplikował nam „Prawo do bycia idiotą”, „Made In China”, „Ekonomia” oraz „Świnie”. Te najświeższe kawałki w wersji live dobrze uzupełniają stały repertuar grupy. Z kolejnych staroci zaprezentowanych przez warszawskie trio szczególnie efektownie zabrzmiała „Polska Złota Młodzież”. Potem jeszcze m.in. dostaliśmy takie klasyki jak „Spytaj milicjanta” „Jeśli chcesz zmieniać świat” i zupełnie na koniec „Pierwszy raz” , „Nie ma nas”. W sumie choć zabrakło „Fabryki”( tak bardzo przez niektórych oczekiwanej) ten zestaw, który przygotował Dezerter chyba zadowolił większość.
Ci, którzy nie wydali wszystkiego na piwo mogli zaopatrzyć się w winylowe płyty Analogsów. Na stoisku przed wejściem była dostępna także niedawno wydana książka perkusisty zespołu Krzysztofa Grabowskiego" Dezerter _ poroniona generacja"
Komentarze
0