W Szczecinie jest wszystko - nie brakuje nam ciekawych zabytków, miejsc, w których możemy wypocząć, instytucji oferujących szeroki wachlarz propozycji czy lokali, do których możemy wybrać się na kawę czy posiłek. To samo mogę powiedzieć o najnowszym przewodniku, który proponuje nam wydawnictwo Walkowska. Jest w nim wszystko - legendy, ciekawostki, znane postaci, trasy, miejsca, które warto zobaczyć, atrakcje, z których warto skorzystać. Być może najwyższy czas połączyć "wszystko" Szczecina ze "wszystkim" przewodnika i wykorzystać to - np. podczas trwającej właśnie majówki.
Dla wszystkich?
Zgodnie ze słowami wstępu autorstwa Szymona Jeża, wydawcy: "niniejszy przewodnik jest adresowany zarówno do turystów odwiedzających jak i do szczecinian, chcących lepiej poznać swoje miasto". I trudno się z tym nie zgodzić. Bo z jednej strony pozycja ta zawiera bardzo czytelny, logiczny układ, a odnalezienie się w atrakcjach nie jest problemem, z drugiej strony na stronach przewodnika odnajdziemy "smaczki" w postaci ciekawostek (np. legendy, architektoniczne perełki, czy fragmenty z historii miasta), które z pewnością nie są znane wszystkim mieszkańcom naszego miasta. Ale zacznijmy od początku!
Od Europy po osiedle
Po wstępie Szymona Jeża i Jarosława Kociuby, czyli autora przewodnika przechodzimy do treści właściwej. Zaczynamy od bardzo istotnego faktu, czyli rozmieszczenia Szczecina na mapie. Tych map mamy kilka, wszystkie, strona po stronie przybliżają nas do miasta. Na początek Szczecin w obrębie innych miast europejskich. Następnie mapa Szczecina z głównymi drogami i oznaczeniami, w którą stronę należy się kierować, by dojechać np. do Berlina, Świnoujścia czy Poznania. Kolejna mapa to podział na dzielnice i osiedla - to istotny podział, bo według dzielnic i osiedli zbudowany jest cały przewodnik.
Kolejny rozdział to historia Szczecina. Na ok. 40 stronach Jarosław Kociuba opisał dzieje miasta, zaczynając od epoki brązu, przechodząc przez Gryfitów, złoty wiek Pomorza, Napoleona, rozwój przemysłu, sytuację polityczną w latach 30. i 40. XX, czasy PRL aż po 2015 rok i budynek filharmonii. To co przypadło mi do gustu w tym rozdziale to fakt, że autor nie stara się "zacierać" przeszłości miasta. Szczecin był wielonarodowy, przeszedł przez różne okresy, różne wydarzenia, które bardziej lub mniej wpłynęły na przyszłość jak np. to, że Szczecin był jednym z miast, gdzie NSDAP notowała bardzo wysokie poparcie. To miasto z ciemnymi i jasnymi stronami. Do tego dochodzą różnorodne zdjęcia, ryciny, w których znajdziemy te dużej urody (np. Plac Wiktorii), jak i te przypominające najgorsze wydarzenia (np. ruiny katedry). Zdjęcia w tej publikacji to zresztą o wiele szerszy temat. Tutaj dochodzimy do pytania - czy 40 stron na historię miasta to dużo czy mało? Z jednej strony, patrząc na burzliwe dzieje Szczecina, to śmiesznie mało. Z drugiej strony to nie podręcznik historii miasta, ale przewodnik turystyczny. W związku z tym mam wrażenie, że treść historyczna zamieszczona w tej książce jest optymalna, szczególnie, że z historią nie rozstajemy się po zakończeniu tego rozdziału.
Nosowska i Otton z Bambergu
Po ogólnej historii miasta dochodzimy do listy osób związanych ze Szczecinem, to bardzo ciekawy zabieg. Można zapytać "ale po co?". Odpowiedź jest prosta, by w pewien sposób podbudować, albo pokazać nasze miasto przez pryzmat ludzi, którzy w pewien sposób tworzyli/tworzą miasto, w którym żyjemy. Ciekawym zabiegiem było umieszczenie alfabetycznej listy nazwisk (a nie wg dat), dzięki temu caryca Katarzyna II Wielka jest przed Markiem Kielcem, Krygier obok Krzystka, Manzel za Maniakiem, Nosowska nieco wyżej niż Otton z Bambergu, a Monika Pyrek nad Johannesem Quistorpem. Być może to nieco naiwne, ale sprawiające wrażenie, że ta nasza wielonarodowa historia, że to wszystko co było, co jest ma istotny wpływ na to jaki Szczecin jest dziś.
Gryf i Floating Garden
Kolejny rozdział to "Symbole Szczecina" - to także na pozór zbędna treść. Można powiedzieć - to tylko zwiększa objętość pozycji, przerobiliśmy już ponad 60 stron, a jeszcze nie zaczęliśmy zwiedzać! Ale właśnie tutaj poznamy przeszłość i przyszłość, opisany został bowiem herb miasta, jego pochodzenie, a także wizje na miasto, czyli projekt "Floating Garden 2050". Nie zatrzymujemy się w miejscu Gryfa. Turystom (bo szczecinianie przecież wiedzą) pokazujemy plan na przyszłość. Czy dobry? Czas pokaże.
Najważniejsze: przejrzysty układ
W końcu przechodzimy do zwiedzania. Tak jak wspomniałam wcześniej zwiedzamy według dzielnic i osiedli. Przy każdej dzielnicy mamy krótki opis i umiejscowienie granic na mapie Szczecina. Przechodzimy dalej, do "wycinków" z dzielnic - osiedli. Tutaj układ jest bardzo przejrzysty - mamy krótki opis, następnie wypunktowane obiekty, które warto zobaczyć, mapę z zaznaczonymi obiektami i sugerowaną trasą. Warto dodać, że nie sposób zgubić się korzystając z map. Na dalszych stronach mamy opis danego fragmentu miasta z informacjami nt. wybranych obiektów - kolejny ciekawy zabieg to wstawienie w kółeczkach numerów tych obiektów tak, by czytelnik swobodnie mógł odnaleźć je na wcześniejszej mapie. Do tego kilka niewielkich, ale zazwyczaj interesujących zdjęć i to co przypadło mi do gustu najbardziej: niebieskie ramki z ciekawostkami. Co zawierają? Wszystko i to chyba jest w nich najlepsze, bo mamy legendy, ciekawostki na temat budynków, historyczne wątki czy informacje związane ze znanymi postaciami. Nie będę ukrywać, że w pierwszej chwili nie mogłam się oprzeć temu, by nie przewertować całego przewodnika czytając tylko "niebieskie ramki".
W poszczególnych "dzielnicowych" rozdziałach ciekawostką są także umieszczone na dwóch stronach rysunki ważnych obiektów, ze szczegółowym opisem, co gdzie znajdziemy. W taki sposób rozrysowany został np. Zamek Książąt Pomorskich czy wspomniany już budynek filharmonii. To kolejne, przyjemne urozmaicenie.
Praktyczne dane
Na końcu mamy to co najpraktyczniejsze - czyli informacje nt. dojazdu do Szczecina, Systemu Informacji Miejskiej, szlaków miejskich, komunikacji miejskiej (w tym informacje dotyczące biletów), wypożyczalni samochodów, kalendarium wydarzeń, instytucji kultury, obiektów sportowych, zakupów, lokalnych specjałów (takich jak pasztecik czy szczecińskie pierniki), gastronomii czy noclegów.
"Dopasowany" do spaceru
Przejdźmy do strony technicznej przewodnika. Dostajemy ponad 500 stron w miękkiej oprawie. Wygodny format, dobrej jakości papier, dobrze dobrana czcionka, pasująca kolorystyka. W środku czytelne mapy i wiele różnorodnych zdjęć - być może zbyt małe, ale jestem w stanie zrozumieć ten zabieg - większe zdjęcia, to nie ponad 500 stron, ale być może 600, albo 700. A to dodatkowy ciężar, a przecież z przewodnikiem mamy wyruszyć w drogę. Nie podoba mi się klejenie książki, mam wrażenie, że przy próbie rozłożenia jej mogę z łatwością ją rozwalić. Dobrze wiem, że to tylko wrażenie, bo rozkładałam przewodnik wiele razy, wertowałam i co ważne wybrałam się na spacer - przewodnik został w niemal nienaruszonym stanie. Niestety wydanie nie uchroniło się przed literówkami.
Morza nie ma, ale też jest...
Podsumowanie? To pozycja godna polecenia zarówno mieszkańcom jak i turystom. Być może nie znajdziemy tam tak szczegółowych opisów miejsc czy historii, ale nie o to w tym chodzi. Bo nie miała to być kilkutomowa encyklopedia Szczecina, ale przewodnik, który swobodnie, a przede wszystkim praktycznie przeprowadzi nas przez miasto. I to się udało, bo zdaje się, że wszystko co zostało zawarte w tej książce jest optymalne. Dlatego na majówkę zachęcam Was - sięgnijcie po przewodnik z Walkowskiej, wybierzcie się zobaczyć nasze, całkiem ładne miasto. I polecajcie tę książkę znajomym spoza Szczecina. Bo ten przewodnik z pewnością ułatwi im funkcjonowanie w naszym mieście, przybliży ich do Szczecina. Bo warto przybliżać ich do Szczecina. Dlaczego?
Parafrazując cytat z kultowego (już chyba) polskiego filmu: morza nie ma, ale też jest...".
Cena przewodnika, w zależności od księgarni to od 55 do 72 zł.
Komentarze
0