Tegoroczna majówka była świetną okazją, ze względu na dość długą przerwę w koncertowaniu, do usłyszenia na żywo zespołu bigbitowego Pomorzanie. Szczecińska grupa zaprezentowała wczoraj (2 maja) na Dziedzińcu Muzeum Narodowego premierowo materiał z autorskiej epki zatytułowanej ”Chcemy na szczyt”, co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem szczecinian.

 

Z poślizgiem i w dwóch odsłonach

Koncert Pomorzan rozpoczął się z około godzinnym opóźnieniem, ale muzycy wynagrodzili publiczności to oczekiwanie, prezentując dwa sety złożone zarówno z premierowych, jak i starszych piosenek. Szczecinianie mogli posłuchać więc zespołu w dwóch odsłonach, pomiędzy którymi nastąpiła 20-minutowa przerwa.  

Pierwszy set

W trakcie pierwszego występu, trwającego blisko  pół godziny, szczecińska grupa wykonała m.in. utwory ”Jak twój cień” i ”Naście lat” Chochołów (poprzedzony komentarzem dotyczącym wad i zalet poszczególnych etapów życia człowieka), które znalazły się na  epce ”Mocne Uderzenie II”.

W tej części koncertu szczecinianie usłyszeli również premierową pozycję, znaną już z koncertów, z nowej epki zatytułowaną ”Łaski bez”. Przed prezentacją tej piosenki muzycy przypomnieli o tym, że jest to koncert promujący to wydawnictwo wydane w limitowanym nakładzie, a także zachęcali do jego nabycia w cenie nieprzekraczającej równowartości trzech piw.   

Pierwszy set Pomorzanie zakończyli, przedstawiając dwa kontrastujące ze sobą utwory: o nadążaniu za światem (”Nadążyć chcę” Chochołów) i zwolnieniu tempa związanego obecnie m.in. z nadmiernym korzystaniem z Internetu i portali społecznościowych (”Zwolnij!” z nowej epki).

Tryptyk o miłości i dyptyk o zwierzętach

Po krótkiej przerwie Pomorzanie ponownie pojawili się na scenie. Tym razem zagrali nieco dłużej, bo ponad trzy kwadranse. W tym czasie zaprezentowali m.in. świetnie przyjęty tryptyk o miłości złożony z piosenek: premierowej ”Gdybyś tylko serce miała” oraz instrumentalne ”Moje serce” Chochołów i ”Nie rań mnie” odpowiednio z pierwszej i drugiej części ”Mocnego Uderzenia”.

Z dobrym przyjęciem spotkał się również dyptyk o zwierzętach, a konkretnie utwory o starym żółwiu i rudym psie. Prezentując wspomniany tryptyk i dyptyk, muzycy podkreślili, że mają obecnie już nie tylko trylogię epek, ale również bloki tematyczne piosenek. A na dokładkę dorzucili jeszcze… dwa koncerty podczas tegorocznej majówki na Dziedzińcu Muzeum Narodowego w Szczecinie.

Nie nasz szczyt

Podczas występu nie zabrakło jasnych deklaracji ze strony szczecińskiej grupy, wypowiedzianych za sprawą krótkiej formy ”Chcemy na szczyt”. Osiągnięcie tego celu skutecznie utrudnia muzykom zespół Baaba, który „zaadoptował” wykonywaną przez szczecinian piosenkę ”Piastelsi” z repertuaru grupy wokalno-instrumentalnej Dzikusy i zajął tym samym należną im pozycję na rynku.

Oprócz tej pozycji zabrzmiał  jeszcze utwór na czasie, a mianowicie ”Niech nie będzie poniedziałku”, zaś ten muzyczny wieczór zwieńczyło wykonanie piosenki Następców Tronów ”Płacz afgańskich dzieci”.

Odbiór

Mimo niskiej temperatury większość uczestników koncertu nie ograniczyła się tylko do jego pierwszej części i pozostała na drugą, za co Pomorzanie serdecznie im podziękowali. Jednak pogoda skutecznie „zablokowała” parkiet pod sceną, a szczecinianie odwdzięczyli się muzykom oklaskami i sporadycznymi, oczekiwanymi przez nich, piskami.

Pomorzanie po dość długiej przerwie w koncertowaniu zaprezentowali się z dobrej strony. Nie obyło się oczywiście bez drobnych potknięć. Należy podkreślić, że muzycy podeszli do całej sytuacji z humorem i grali tak długo aż został osiągnięty właściwy efekt. Zrobili przy tym ukłon do publiczności, wykonując końcówkę jednego z utworów od ostatniego refrenu ponownie, gdy swoje partie prawidłowo zagrał już perkusista Młody.   

Duże wrażenie wywarły natomiast solówki Długiego, który pojawił się w składzie grupy w miejsce Siwego, m.in. w numerze ”To musi miłość być”, a także komentarze szczecińskich muzyków do poszczególnych piosenek – przesiąknięte dużą porcją humoru.

Pomorzanie udowodnili czwartkowym koncertem, że są zespołem, który świetnie sprawdza się nie tylko w klasykach bigbitu, ale też we własnym repertuarze w nim utrzymanym.