Tak dużo apeli, kampanii informacyjnych, mnóstwo programów i reportaży, wciąż powstające nowe portale internetowe i grupy na Facebooku… I teoretycznie nie ma możliwości, by nikt o niczym nie słyszał. Wszyscy niby poinformowani, wszyscy znają i widzą ogrom problemu. Jednak mimo to znowu musimy zadać to samo pytanie: dlaczego? Dlaczego brakuje nam prostych ludzkich odruchów? Dlaczego pozwalamy, by tak się działo? Dlaczego nie mamy serca? Czy pokochać psa, kota, żółwia jest aż tak trudno?

 

A może problem właściwie nie istnieje? Może te wszystkie programy, reportaże, kampanie o wzrastającej w mgnieniu oka liczbie porzuconych zwierząt, o ich ciężkiej sytuacji w schroniskach, o ich okropnym traktowaniu i znęcaniu się przez właścicieli powstają tylko i wyłącznie z braku innych tematów? Możliwe?

Postanowiliśmy więc z redakcją Nastek.pl sprawdzić, jak to naprawdę wygląda. Odwiedziliśmy siedzibę Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. To, co usłyszeliśmy, nie było przyjemne. Zobaczcie sami.