Nie baczy na na wiek, płeć, status społeczny. Nie interesuje go, że jesteś politykiem, biznesmenem, nauczycielem czy biednym studentem. W głębokim poważaniu ma również Twoje intencje: czy to chęć bezinteresownej pomocy, czy okazję do wypromowania własnej osoby. Potrafi zdekoncentrować, położyć na łopatki i sprawić, że właśnie w tej najważniejszej chwili masz ochotę po prostu zniknąć i mieć święty spokój.

Stres- króciutkie i niepozorne słowo, które kryje za sobą wiele emocji. Za jego powstawanie odpowiedzialny jest m.in. kortyzol- hormon stresu, który hula w Twoim organizmie, gdy tylko uruchomisz go  za pomocą destrukcyjnych myśli. Wtedy czujesz, że koniec zbliża się nieuchronnie…  Jednak  z drugiej strony ,w niewielkich dawkach, taki kopniak działa pobudzająco i motywująco.

O stresie wiesz już na pewno to i owo. W dobie Internetu możesz w każdej chwili odnaleźć informacje na ten temat  i podzielić się przeżyciami na forach ( przy okazji popadając w jeszcze większą paranoję dzięki co ciekawszym przypadkom). W telewizji sympatyczna pani z reklamy, która przytłoczona była obowiązkami w pracy, poleca Tobie ziołowe pigułki, dzięki którym doznała spokoju ducha. I tak dalej, i tak dalej…

Ja postanowiłam podejść do tematu trochę inaczej. Każdy z nas na swój sposób radzi sobie z problemami. Wszystko zależy od naszej osobowości, tego jak zostaliśmy wychowani, czym się zajmujemy na co dzień, a tym samym jak często mamy styczność  z potencjalnie stresogennymi sytuacjami. Dlatego przygotowałam niecodzienne menu: stres w pięciu smakach. Dziś pierwszy z nich.

Broniewski, Stachura, marynara i fryzura…

Bezczelnością byłoby ominąć tak fascynujący i jednocześnie tak mocno powiązany ze stresem temat. Matura będzie pojawiać się na pulpicie przez cały maj... Osoby, które mają  tę przyjemność za sobą, zapewne uśmiechają się pod nosem i zgrywają chojraków. Przecież matura nie jest taka straszna! Owszem, ale wielu osobom do tej pory śni się po nocach. Co o tym wszystkim sądzą sami maturzyści? Jak postrzegają stres i jak sobie z nim radzą? Odpowiedzi na te pytania udzielili mi Kinga, Ania oraz Piotrek- troje tegorocznych maturzystów.

Czy często zmagasz się ze stresem? Jakie były najbardziej stresujące sytuacje w Twoim życiu?

Kinga , uczennica Liceum Ogólnokształcącego nr 2 w Szczecinie:

-Generalnie  staram się zachować zimną krew i nie rozczulać się nad sobą, bo uważam, że w świecie nie ma czasu na sentymenty.  Jednak było kilka takich sytuacji, że panikowałam. Nie zapomnę ostatnich minut przed operacją. Bałam się tego, że będą jakieś komplikacje, że operacja się nie uda. O dziwo udało mi się opanować stres w trakcie egzaminu na prawo jazdy i zdałam za pierwszym razem. Czasami sama świadomie i z pełną premedytacją dostarczam sobie adrenaliny. Tak bywało, gdy jeździłam komunikacją miejską bez biletów.

Ania, uczennica Liceum Ogólnokształcącego nr 7 w Szczecinie:

-Nie znoszę zmierzać się ze stresem! Nerwową osobowość odziedziczyłam chyba po babci… Niestety potrafię przejmować się naprawdę mało istotnymi sprawami z punktu widzenia innych osób, choć w sytuacjach stresowych nie widać tego tak bardzo  po mnie. Tzn. jest jeden wyjątek- pobieranie krwi. Nienawidzę ani widoku krwi, ani jej zapachu- nawet własnej. Dlatego często po całym zabiegu wynoszono mnie z gabinetu J Innego rodzaju wyjątkiem jest u mnie latanie samolotem. Po prostu uwielbiam to! Wielu ludzi boi się tego środka transportu, ja natomiast podczas startu odczuwam, jakbym dostała zastrzyk energii- są emocje, ale bardzo pozytywne.

Piotrek, uczeń Technikum Budowy Okrętów w Szczecinie:

- Najbardziej denerwowałem się egzaminem na prawo jazdy oraz gdy tańczyłem w pierwszej parze na studniówce. W obu dziedzinach nie czułem się zbyt dobrze. Nie to co teraz! Mocno przeżywałem też testy gimnazjalne, ale po otrzymaniu arkusza całkowicie wyluzowałem.

Czy matura jest dla Ciebie stresującym wydarzeniem?

Kinga:

- Tak. Wiem, że zdanie matury nie jest większym problemem, ale w tych czasach liczy się jej wynik. Mam świadomość tego, że od tych właśnie wyników zależy moja przyszłość. Dlatego myślę, że mogę mocno panikować…

Ania:

- W moim przypadku jak najbardziej. Każda sytuacja, w której muszę wykazać się pewnego rodzaju umiejętnościami, a w tym przypadku wiedzą, mocno mnie stresuje. Do tego jeszcze w tym roku dołożyli matmę- nie udało mi się z nią niestety zaprzyjaźnić…

Piotrek:

- Z jednej strony wiem, że jestem do matury dobrze przygotowany i to dodaje mi pewności siebie. Z drugiej strony mam świadomość, że jest to egzamin, który zdecyduje o tym gdzie pójdę na studia, a więc o mojej przyszłości. Ta świadomość sprawia, że czuję duży ciężar odpowiedzialności i podświadomie stresuję się w pewnym stopniu.  Mimo to mam nerwy na wodzy.

Jak objawia się  u Ciebie stres?

Kinga:

-W stresującej sytuacji myślę o tym, że wcześniej mogłam coś zrobić, by do niej nie dopuścić, albo lepiej się przygotować .W takich chwilach zazwyczajpocą mi się dłonie, robi mi się gorąco, mam przyspieszone tętno, czasami gęsią skórkę.Najczęściej zaczynam się zacinać albo w ogóle przestaję się odzywać, a czasami mówię jak najęta ;) Bywa też tak, że mam całkowitą pustkę w głowie albo też robię wszystko najlepiej jak potrafię i wszystko mi wychodzi. Raz stres jest dla mnie mobilizujący, a czasami wręcz przeciwnie – demotywuje mnie do działania.

Ania:

- Jest mi trudno odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ jestem tak skoncentrowana na tym, co za chwilę się stanie, że w zasadzie nie wiem, co się ze mną dzieje. Ludzie często mi mówią, że wyglądam na opanowaną, ale prawda jest taka, że w środku wszystko we mnie krzyczy, jestem nabuzowana. Trudno mi usiedzieć w miejscu, ręce muszę czymś zająć, dlatego często mam przy sobie długopis nawet, gdy nie jest potrzebny.

Piotrek:

-Gdy się stresuję, pocą  i trzęsą mi się ręce. Całe moje ciało jest ogólnie spięte i muszę się koncentrować, żeby nie było to aż tak widoczne lub żeby nie przeszkadzało mi np. w pisaniu.  Myślę o tym, aby nie popełnić  jakiegoś głupiego błędu, który by zepsuł wszystkie moje przygotowania i starania .

Jak sobie radzisz ze stresem?

Kinga:

- Jeżeli jest to stres np. na dzień przed jakimś ważnym wydarzeniem, to po prostu idę spać. Tak mi szybciej mija czas i nie myślę ciągle o tym, co mnie czeka. Tuż przed wydarzeniem wypijam szklankę zimnej wody, staram się oddychać głęboko a przede wszystkim myśleć o czymś innym, np. że jestem już po, ze słuchawkami na uszach w swoim pokoju.

Ania:

- Kiedy czeka mnie jakieś emocjonujące wydarzenie, na kilka dni przed staram się rozładować napięcie poprzez ćwiczenia. Chodzę na fitness, albo gimnastykuję się w domu. Gdy wybija ostateczna godzina, a ja czuję, że sobie nie poradzę, sięgam po ziołowe tabletki uspokajające. Wspomagająco nucę sobie ulubioną piosenkę, ale zanim jeszcze wyjdę z domu.

Piotrek:

-Poznałem kilka technik panowania nad stresem lub ograniczania go. Często stosuję oddychanie relaksacyjne. Po prostu zamykam oczy i wyobrażam sobie, że wdycham jakieś pozytywne, ciepłe kolory do wnętrza swojego ciała. Czasem to pomaga i ciało zaczyna się uspokajać. W chwilach stresujących powtarzam sobie, że jestem najlepszy i pokażę innym gdzie raki zimują.

Który ze sposobów radzenia sobie ze stresem jest dla Ciebie najskuteczniejszy?

Kinga:

- W miarę możliwości, to oczywiście spanie, ale najczęściej głęboki oddech wystarczy.

Ania:

- Leki uspokajające są moim wybawieniem. Przyznaję to z goryczą, bo wciąż nad sobą pracuję.

Piotrek:

- Najlepsze okazują się szkolenia. Na nich nauczyłem się technik kontrolowania stresu. Niejednokrotnie pomogło mi wyobrażenie sobie,  że już odniosłem sukces. Jednak nie mniej ważne dla mnie jest wsparcie kumpli. To z nimi mogę wyskoczyć do pubu, na mecz czy koncert a jednocześnie zawsze mogę na nich liczyć w trudnych chwilach.

Misz- masz charakterów, odmienne podejście do sprawy, inne techniki walki ze stresem. Każdy z maturzystów boryka się z nim w większym lub mniejszym stopniu. Kinga, Ania i Piotrek już 4 maja będą mogli sprawdzić się w tak ważnej dla nich chwili. Nie pozostaje mi nic innego, jak dać im po motywacyjnym kopniaku w pośladek i życzyć powodzenia- bez hektolitrów potu, rozbieganych oczu, chęci ewakuacji i spektakularnych omdleń...