7. kolejka Unibet I ligi okazała się szczęśliwa dla piłkarzy Pogoni Szczecin. Portowcy pokonali Motor Lublin 2:0.
Mecz poprzedziła minuta ciszy uczczona ku pamięci zmarłego Rafała Rogowskiego, który kilka lat temu bronił barw „Dumy Pomorza”.


Od początku spotkania przewagę mieli gospodarze. Podopieczni Piotra Mandrysza w początkowych minutach spotkania dominowali, ale nie potrafili skutecznie zagrozić bramce strzeżonej przez Łukasza Gieresza. Golkipera przyjezdnych próbowali pokonać Marcin Woźniak, Przemysław Pietruszka i Olgierd Moskalewicz. W 28. minucie padł pierwszy gol dla Pogoni. Z rzutu rożnego zagrywał Maksymilian Rogalski, akcję zamknął Marcin Nowak, który po przejęciu piłki, dośrodkował ją w pole karne na głowę Macieja Mysiaka. Po strzale ostatniego z wymienionych, futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Zdobyty gol dodał skrzydeł Portowcom. W 30. minucie groźnie w polu karnym przedzierał się Moskalewicz, jednak jego rajd w ostatniej chwili został przerwany przez jednego z lubelskich defensorów. W. 42. minucie gospodarze podwoili swoje prowadzenie. Na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Maciej Mysiak. Bramkarz gości odbił piłkę, do której doszedł Mikołaj Lebedyński. „Miki” dośrodkował wprost na głowę Marcina Nowaka. Ten nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Trzy minuty później Lebedyński sam mógł zdobyć trzecią bramkę. Młody napastnik Pogoni wychodził na pozycję „sam na sam” z bramkarzem, jednak zdołał go dogonić jeden z przyjezdnych obrońców i zażegnać niebezpieczeństwo.

Po przerwie nadal przeważała Pogoń. Tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony gry na strzał z dystansu zdecydował się Olgierd Moskalewicz. Uderzenie sprawiło wiele problemów golkiperowi Motoru, który sparował piłkę na rzut rożny. Wraz z upływem czasu tempo gry słabło. Gospodarze przeważali, ale dominacja na boisku nie została w należyty sposób udokumentowana. Także goście wydawali się nie być zainteresowani zmianą wyniku. Ich ataki kończyły się zazwyczaj przed polem karnym podopiecznych Piotra Mandrysza. Lubelski sezon najbliżej zdobycia gola był w 81. minucie meczu. W dogodnej sytuacji znalazł się Marcin Popławski. Na szczęście dla Portowców, rewelacyjną interwencją popisał się bramkarz Pogoni Krzysztof Pyskaty. W 90. minucie bliski zdobycia bramki był debiutujący w I lidze Daniel Wólkiewicz. Młody pomocnik „Dumy Pomorza” otrzymał idealne podanie Moskalewicza, ale jego strzał trafił w środek bramki, nie sprawiając żadnych problemów bramkarzowi gości.


Po meczu powiedzieli:


Mirosław Kosowski (trener Motoru Lublin): Po raz kolejny okazało się, że jesteśmy za mało doświadczonym zespołem, żeby a takim ciężkim terenie, jak Szczecin pokusić się choćby o remis. Zagraliśmy słabą pierwszą połowę. Daliśmy zepchnąć się do defensywy. Graliśmy przed własnym polem karnym, sami stwarzając sobie sytuacje bramkowe. Praktycznie przez 90 minut nie widziałem żadnej stuprocentowej okazji dla Pogoni. Okazało się, że przegraliśmy 0:2. To najbardziej boli, bo jeśli zagralibyśmy tak, jak w poprzednich meczach, to byłoby inaczej. Jeżeli zespół w ciągu trzech spotkań nie traci bramki, to w głowach zawodników dzieje się coś niedobrego. Przez to w poczynaniach zawodników widać nonszalancje na boisku. Gratuluję Pogoni zwycięstwa. Nie udało nam się zrewanżować za Puchar Polski i teraz punktów będziemy musieli szukać gdzie indziej. Szkoda, bo w drodze do Szczecina przejechaliśmy kilkaset kilometrów, wracamy z niczym. W naszym wykonaniu nie było dobrej gry.

Piotr Mandrysz (trener Pogoni Szczecin)Narzuciliśmy swój styl gry, która była prowadzona pod naszą kontrolą. Bardzo cieszy mnie zdobycie dwóch bramek przed przerwą, bo ostatnio strzelanie goli w pierwszej połowie. Żałuję tylko, że pomimo kilku dobrych wyjść, w sytuacjach trzy na jeden i trzy a dwa źle rozgrywaliśmy ostatnie podania, bo mogliśmy odnieść bardziej okazałe zwycięstwo. Szkoda, że debiutujący dzisiaj Daniel Wólkiewicz w dogodnej okazji do nie strzelił gola, bo podbudowałoby to naszego juniora, a tak widać, że czeka go jeszcze wiele pracy. Cieszę się, że zdobyliśmy trzy punkty. Wymazaliśmy plamę z ostatniego spotkania, które haniebnie przegraliśmy. Pozwala nam to dołączyć do zespołów środka. Kolejne spotkanie gramy u siebie. Mamy wreszcie tydzień przerwy. Kiedy zagramy w pucharze, spotkanie będą co trzy dni. Ważne, że chłopcy będą mogli teraz zregenerować siły i przemyśleć pewne rzeczy. Wierzę, że w następnych spotkaniach zagramy równie skutecznie i lepiej pod względem efektywności naszej gry.




Pogoń Szczecin – Motor Lublin 2:0 (2:0)

Bramki:


1:0 – Maciej Mysiak 28’
2:0 – Marcin Nowak 41’

Żółte kartki: Pietruszka (Pogoń) / Falisiewicz, Wojdyga, Popławski (Motor)


Pogoń Szczecin
: Krzysztof Pyskaty - Marcin Nowak, Krzysztof Hrymowicz, Marcin Dymek, Marcin Woźniak - Maksymilian Rogalski (72` Daniel Wólkiewicz), Tomasz Parzy (60` Piotr Prędota), Maciej Mysiak, Przemysław Pietruszka - Mikołaj Lebedyński (77` Piotr Dziuba), Olgierd Moskalewicz

Motor Lublin
: Łukasz Gieresz - Radosław Kursa (77` Marcin Syroka), Damian Niemczyk, Grzegorz Wojdyga, Marcin Popławski - Wojciech Białek, Przemysław Żmuda, Kamil Hempel, Michał Maciejewski - Tomasz Lenart (63` Michał Budzyński), Damian Falisiewicz (88` Damian Iracki)