Jak artysta mówił podczas wernisażu, przez minimalizm chce on wyrazić maksymalne stężenie napięcia i emocji.
– Nie interesuje mnie świat zbudowany na krytyce, wątpliwościach i lęku. Milczenie potrafi mówić więcej niż krzyk. To jedna z moich najlepszych wystaw. Dałem z siebie wszystko, co mogłem. Rok temu miałem dwie wystawy we Francji, wróciłem do Polski i zainspirowany tym, co widziałem, stworzyłem wystawę w pięć miesięcy – mówił Piotr Gonzaga Myszkowski. – Wystawa nie jest łatwa, bo mogą ją zrozumieć ludzie o wielkiej wrażliwości. To trzecia wystawa, jaką przygotowałem od podstaw, mimo że pracowałem przy 500 wystawach. Nie można się niczego bać, nie można nikogo słuchać, trzeba robić to, co się kocha. „Orange zone” to efekt miłości do sztuki.
Wystawę otworzył także prezes Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości Witold Jabłoński.
– Do tej wystawy doszło przez przypadek. Jej spiritus movens jest dominikanin Tomasz Dostatni, który jest fantastycznym człowiekiem, robiącym świetne rzeczy. Na urodzinach u Tomka byli Piotr Gonzaga Myszkowski i Marcin Pawłowski, ówczesny prezes PFP. Pojawił się pomysł, by zorganizować w Szczecinie wystawę artysty, który w Poznaniu ma swoją galerię – opowiadał Witold Jabłoński, prezes Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości, były dyrektor Morskiego Centrum Nauki.
Wystawę „Orange zone” można oglądać do 10 czerwca br. w godzinach otwarcia Morskiego Centrum Nauki.
Komentarze