Pogoń Szczecin uległa w Gorzowie miejscowemu GKP 0:1. Bramkę dla gospodarzy zdobył w 65. minucie Mohamadou Traore.
Już w pierwszych dwudziestu minutach Portowcy powinni uzyskać prowadzenie. Bramkarza gości mieli okazję pokonać kolejno Piotr Petasz, Olgierd Moskalewicz i Piotr Prędota. Choć przed przerwą szczecinianie byli na boisku stroną wyraźnie dominującą, to z biegiem czasu ich przewaga topniała, a gospodarze coraz częściej dochodzili do sytuacji bramkowych. Najbliżej pokonania Krzysztofa Pyskatego był 44. minucie Paweł Kaczorowski, który zdecydował się na bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego z ok.20 m. Piłka poleciała jednak nad poprzeczką.

Po zmianie stron pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie przyjezdni. Marcin Nowak dośrodkował w pole karne. Tam do piłki dopadł Olgierd Moskalewicz, ale jego strzał był niecelny. W 55. minucie podopieczni Piotra Mandrysza mogli mówić o ogromnym szczęściu. Po zamieszaniu w polu karnym Pogoni, zawodnicy GKP kilkakrotnie uderzali z bliskiej odległości na bramkę Pyskatego, jednak każdy ze strzałów był blokowany przez obrońców ze Szczecina. 10 minut później los uśmiechnął się do piłkarzy miejscowych. Z prawej strony dośrodkował. Z prawej strony dośrodkował były Pogoniarz Artur Andruszczak, a piłkę do siatki głową wpakował Mouhamadou Traore. Po stracie bramki, Portowcy ruszyli do ataków. Ich akcje, przeprowadzane w większości lewą stroną, były czytelne dla gospodarzy, którzy nie mieli problemów z powstrzymywaniem zagrożeń pod własnym polem karnym. W 90. minucie za dyskusję z arbitrem żółtą kartką ukarany został Piotr Petasz. Po końcowym gwizdku lewy pomocnik ponownie udał się do arbitra głównego, aby przekazać mu swoje uwagi. Prowadzący sobotni mecz Tomasz Grabowski po raz kolejny ukarał Petasza żółtym kartonikiem.

Po meczu powiedzieli:


Piotr Mandrysz, trener Pogoni Szczecin:

- Było to dobre spotkanie w naszym wykonaniu. W pierwszej części meczu nawet bardzo dobre. Do przerwy stworzyliśmy sobie kilka doskonałych sytuacji bramkowych. Szkoda, że żadnej nie udało się wykorzystać. Po zmianie stron również mieliśmy sytuacje, ale bohaterem spotkania był jeden piłkarz. Mam na myśli Janickiego, bramkarza zespołu GKP, który bronił pewnie i był dla nas zaporą nie do przejścia. Wiedzieliśmy, że gospodarze mają w swoich szeregach bardzo groźny duet napastników i jeden z nich nas „załatwił”, co mnie boli, bo przez większą część spotkania nasi obrońcy radzili sobie z Traore bardzo dobre. Dzisiaj nie wygrał zespół lepszy, ale w piłce liczy się to co wpada. Zespół z Gorzowa zdobył bramkę, a nam się to nie udało. Mogę tylko pogratulować zwycięstwa trenerowi gospodarzy.


Adam Topolski, trener GKP Gorzów Wielkopolski:

- Zgadzam się z trenerem Pogoni w 80 procentach, jeśli chodzi o pierwszą połowę . Pogoń rzeczywiście nas zaskoczyła. Grała bardzo dobre spotkanie, dobrze operowała piłką i stwarzała sobie sytuacje. Uderzenia z drugiej linii były bardzo groźne. Janicki zasłużył na miano najlepszego piłkarza na boisku. Wyciągał wszystkie piłki i łapał każde dośrodkowanie. Jestem zadowolony z jego postawy, jednak chcę również nadmienić, że obrona grała bardzo dobrze, nie dopuszczając do sytuacji 1 na 1 z bramkarzem. Traore i Piątkowski źle sobie radzili w pierwszej połowie. W drugiej gra była zupełnie. Przeprowadziłem rozmowę w szatni. Powiedziałem Kaczorowskiemu i Maliszewskiemu , że troszeczkę więcej się od nich wymaga. Zaczęliśmy grać skrzydłami, stworzyliśmy dwie sytuacje bramkowe, gdzie piłka była wybijana z linii bramkowej i dobijana. Traore zostawiony bez krycia potrafi zdobyć bramkę, ale całą akcję zrobił Kaczorowski. Wynik remisowy byłby sprawiedliwy, ale bardzo się cieszę z tego, że wygraliśmy to spotkanie, bo w pewnym momencie zadecydował zmysł trenerski, gdzie dokonałem niespodziewanej zmiany. Ściągnąłem Łuszkiewicza. Przesunąłem do środka Kaczorowskiego, który poźniej zrobił bramkę. Potem, gdy już prowadziliśmy 1-0, wprowadziłem Braina Obema. Ten dobrze wywiązał się ze swojego zadania. Zdjąłem Artura Andruszczaka, który dobrze ciągnął grę do przodu, ale chciałem bronić wyniku, dlatego w ostatnich 5 minutach wykopywaliśmy piłkę. Wygraliśmy drugie spotkanie. Jest się z czego cieszyć. Wygraliśmy z bardzo dobrze grającym zespołem. Spotkanie stało na dobrym poziomie. Trzymało w napięciu i dostarczyło wielu emocji.

GKP Gorzów – Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)


Bramka:

1:0 – Mouhamodou Traore 65’

Żółte kartki: Kaczorowski, Truszczyński, Andruszczak (GKP) /  Woźniak, Petasz (Pogoń)
Czerwona kartka: Petasz ( za drugą żółtą; po zakończeniu spotkania)


GKP: Sławomir Janicki - Maciej Truszczyński, Paweł Wojciechowski, Grzegorz Jakosz, David Topolski - Artur Andruszczak (80’Krzysztof Kaczmarczyk), Adrian Łuszkiewicz (64’ Grzegorz Wan), Łukasz Maliszewski, Paweł Kaczorowski (72’ Brain Marcellinus Obem) - Mouhamadou Traoré, Mateusz Piątkowski.

Pogoń: Krzysztof Pyskaty - Marcin Nowak, Marcin Dymek, Maciej Mysiak, Marcin Woźniak - Przemysław Pietruszka, Piotr Koman (78’ Piotr Dziuba), Tomasz Parzy (68’ Maksymilian Rogalski), Piotr Petasz - Piotr Prędota (62’ Mikołaj Lebedyński),  Olgierd Moskalewicz.