Zaczęło się od tego z mięsem, ale były czasy, gdy mięsa brakło i wymyślało się coś innego. Ta maszyna przetrwała wszystko, smak jest znany każdemu rodowitemu szczecinianinowi, a nazwa wywołuje tylko uśmiech na twarzy. Pasztecik obchodzi 43 urodziny.

Właściwie nic wyjątkowego – ciasto drożdżowe z farszem. Na początku nadzienie było tylko mięsne – ale gdy przyszły trudne czasy, w których mięsa brakowało wymyślało się coś innego. Był ser na słodko, na słono, były jajka, albo pyszna cebulka. Czasy były różne, ale jedno pozostało bez zmian – pasztecik smakuje tak samo jak smakował ponad 40 lat temu.

Pasztecik od lat ten sam

I wcale nie jest to wymysł, albo chwyt reklamowy – do tego przyznają się klienci, którzy wracając do Szczecina po latach koniecznie muszą wstąpić na jednego. Nie ma co się dziwić – polityka jaką stosuje obecna właścicielka – Bogumiła Polańska –to przede wszystkim najlepsze produkty. Farsz jest robiony tylko i wyłącznie ze sprawdzonych produktów, właścicielka nie ufa mrożonkom.

Nie wolno iść w ilość, ale trzeba w jakość – przekonuje właścicielka. I taka filozofia daje rezultaty - paszteciki przy Wojska Polskiego zostały wpisane na listę produktów tradycyjnych.

Gdy pasztecik ruszał w Szczecinie Bogumiła Polańska trafiła do tego pierwszego fast foodu tylko na trzy miesiące. Okazało się, że są to najdłuższe trzy miesiące w jej życiu. Ale dziś raczej nie żałuje. Zresztą trudno sobie wyobrazić Szczecin bez pasztecika – ten lokalny przysmak urósł już do rangi symbolu naszego miasta. Fakt, że przetrwał to wyłącznie – podkreśla Bogumiła Polańska – zasługa ludzi, którzy tutaj pracowali. Bo wkładali w to całe serce, dbali o maszynę, która przecież jest tutaj także od 43 lat.

 

 

Podróż w czasie

Gdy wejdziemy do lokalu przy al. Wojska Polskiego z miejsca przenosimy się w czasie. Wszystko za sprawą wystroju – który z premedytacją – od lat się nie zmienia. Ludzie lubią poczuć klimat PRL-u, część mieszkańców dzięki temu wspomnieniami wraca do lat dzieciństwa.

Czasami ludzie wchodząc mówią: ojej, 20 lat się odmłodziłem! Bo 20 lat temu tutaj jadł i smakował. To jest miłe. Jedynie się maluje, odnawia, stołeczki reperuje. Ale wystrój staramy się zachować. – mówi Bogumiła Polańska.

Ponad 40 lat jak jeden dzień

Pierwszy pasztecik był naprzeciwko kina Kosmos. Maszyna stała w witrynie, każdy mógł zobaczyć jak to pracuje, jak się kręci. Chociaż miejsce trochę się zmieniło (są jeszcze klienci, którzy czasami szukają pawilonu, w którym do lat 90 mieścił się pasztecik) smak pozostał ten sam – a to dlatego, że receptura jest od lat taka sama.

To już jutro – 43 lata. Z tej okazji pasztecik na dziś przygotował szereg promocji. Będą niższe ceny, gratisy i karty rabatowe. A przede wszystko będą paszteciki i przepyszny barszcz.