Po otrzymaniu nagrody World Press Photo świat Tomasza Lazara został wywrócony do góry nogami. Mimo wciąż dzwoniących telefonów znalazł chwilę, by opowiedzieć o tym jak pasja staje się sposobem na życie.

ES: Tomku, przede wszystkim gratuluję Ci nagrody World Press Photo, bo jest to chyba dla Ciebie jedna z ważniejszych nagród?


Tomasz Lazar: Na obecną chwilę jest to najważniejsza nagroda jaką dostałem w trakcie swojej pracy fotografa.



ES: Co czułeś, gdy dowiedziałeś się o tym, że Twoje zdjęcie zostało wybrane? Zdziwienie? Radość? Czy może lekką nutkę goryczy, bo z tego co wiem na konkurs wysłałeś pełen materiał?


TL: Tak, wysłałam materiał, który składał się z dziesięciu zdjęć. Jury ma taką możliwość - jeśli jedno zdjęcie jest lepsze od innych - aby wyciągnąć je z materiału, przenieść do innej kategorii i nagrodzić. Tak zrobiono w moim przypadku. Natomiast jeśli chodzi o wyniki... Na początku byłem bardzo zszokowany i ciężko było na to jakkolwiek zareagować, a następnie była bardzo duża euforia.

ES: Jak wiele ta nagroda zmienia w Twoim życiu zawodowym?

TL: Powoli trochę się zmienia, są jakieś zlecienia z zagranicy, podpisałem umowę z galerią z Francji, więc jest odzew. Natomiast nadal muszę pracować, robić swoje, nie popadać w samozachwyt.

ES: Czy nie jest tak, że zdobycie tego wyróżnienia ściągnęło na Ciebie i na Twoje prace zainteresowanie. Czy to nie jest trochę tak, że ta nagroda definiuje Cię jako dobrego fotografa? Nie odczuwasz pewnej presji?



TL: Na pewno taka nagroda poddaje pod weryfikacje fotografa i jego portfolio. Staram się systematycznie pracować, na mojej stronie są raczej materiały, które w miarę pokazują mnie jako rzetelnego fotografa. Jeśli zaś chodzi o przyszłe prace to na pewno będę musiał znaczenie podwyższyć sobie poprzeczkę z racji tego, że ta nagroda narzuca na fotografa pewną odpowiedzialność.

ES: Opowiedz mi jaka sytuacja towarzyszyła przy wykonywaniu tego zdjęcia?

TL: Na Wall Street pojawiałem się już od ok. 2 tygodni. O protestach dowiedziałem się dwa dni wcześniej i postanowiłem się tam wybrać z kolegą. Przemarsz rozpoczął się od pomnika M.L. Kinga, ludzie zmierzali aż pod komisariat policji - w pewnym momencie cały protest stanął pod nim. Część osób zablokowała wejście do komisariatu, komendant policji kilkakrotnie upominał, że muszą umożliwić pracę policji – ludzie jednak nie wykonali tego polecenia. Część protestujących została oddzielonych barierkami, systematycznie wchodziła ekipa, która wyprowadzała każdą osobę zaaresztowaną do radiowozu. To była taka chwila gdy byłem blisko tej sytuacji, wszedłem w cały ten kordon fotografów i akurat złapałem tę chwilę, gdy ta dziewczyna była pod ścianą prowadzona do radiowozu.

ES: Na zdjęciu, które zostało wyróżnione uchwyciłeś moment. Co jest ważniejsze przy takich zdjęciach? Warsztat i doświadczenie czy raczej szczęście, które zadecydowało o złapaniu ulotnej chwili?


TL: Jest to połączenie dwóch rzeczy. Można mieć szczęście, ale nie mając dobrego warsztatu można nie zrobić dobrego zdjęcia. Mając dobry warsztat, nie mając czasami szczęścia może się okazać, że czegoś brakuje.
W moim przypadku była to nagroda za newsową informację. Istotne jest więc żeby pojawić się w tym miejscu, w którym dzieje się coś bardzo ważnego.

ES: Dzięki tej nagrodzie została zgłoszona Twoja kandydatura do Nagrody Artystycznej Miasta Szczecin, czy w obliczu tego wyróżnienia, które stało się pretekstem dla naszego spotkania ta nagroda ma dla Ciebie jakieś znaczenie?

TL: Tak, bardzo miło jest być docenionym przez ludzi z miasta, z którego się pochodzi. W żaden sposób się nie odcinam swoich korzeni, nie wstydzę się swojego miasta, dlatego nominacja do takiej nagrody wydaje mi się czymś bardzo prestiżowym i ważnym.

ES: Czym dla Ciebie jest nasze miasto? Jesteś tzw. lokalnym patriotą?

TL: Szczecin jest miastem w którym się urodziłem, chodziłem do szkoły i skończyłem studia. Bardzo lubię swoje miasto i zawsze podkreślam, że jestem ze Szczecina. Tak, jestem lokalnym patriotą.

ES: Czy Szczecin to sprzyjające miejsce dla rozwoju fotografa?

TL: Na pewno można w Szczecinie robić dużo ciekawych materiałów, jeżeli ktoś czegoś szuka - na pewno znajdzie. Natomiast jeśli chodzi o rozwój to wydaje mi się, że więcej wydarzeń, możliwości jest w stolicy, tam się odbywają cały czas jakieś wernisaże, są spotkania z różnymi fotografami. Szczecin ma potencjał, natomiast znacznie więcej można się dowiedzieć w Warszawie. Ewentualnie warto się wybrać do Berlina - który przecież jest blisko – na festiwal fotografii.

ES: Fotografia to sposób na życie czy na pasję?

TL: Fotografia jest dla mnie pasją, wskutek czego okazało się, że chciałbym, aby była też moim sposobem na życie.

ES: W jaki sposób zarabiasz na swoich zdjęciach? Jaką fotografią zajmujesz się na co dzień?

TL: Wykonuję zlecenia komercyjne, są to zdjęcia ślubne, sesje beauty, portrety, czasami moda, sesje korporacyjne. Reportaż ślubny też jest dla mnie interesującą formą reportażu, w której można uchwycić ciekawe momenty, czasami wesołe, czasami wzruszające i refleksyjne.

ES: Jaką chciałbyś się zajmować w przyszłości?

TL: Bardzo chciałbym żyć z fotografii, którą robię - są to projekty, reportaże. Wiem, że w obecnych czasach jest bardzo trudno się z tego utrzymać, dlatego również wykonuję sesje komercyjne – nie wydaje mi się, żeby to było złe, jest to po prostu inna forma fotografii, która w jakiś sposób też mnie rozwija. Dzięki próbowaniu różnych rzeczy umiem zdystansować się do pewnych spraw.

[ Druga część wywiadu tutaj ]