Choć największą popularność Andrzejowi Grabowskiemu przyniosła rola Ferdynanda Kiepskiego w telewizyjnym serialu komediowym „Świat według Kiepskich’ to znany był oczywiście już wcześniej jako odtwórca licznych ról teatralnych (m.in. w krakowskim Teatrze Starym i Teatrze Stu) i filmowych (choćby w „Bożych Skrawkach” czy w „Pułkowniku Kwiatkowskim”) W niedzielę, 7 grudnia, mogliśmy go zobaczyć w szczecińskiej Operze na Zamku we własnym programie satyrycznym.

Rozpoczął go od piosenki ze słowami Artura Andrusa, by po niej przejść do opowiadania różnych humoresek oraz przekonywania, że mógłby być naprawdę dobrym prezydentem Szczecina. W dalszej części wieczoru przeskakiwał z tematu na temat, zabawiając widzów opowieściami o urokach małżeństwa czy też swoich wyczynach na narciarskim stoku. Serwował także często „mądrości ludu podhalańskiego” podkreślając jak bardzo jest mu bliska kultura góralska. Opowiadał różne humorystyczne historyjki z Tatrami w tle, z reguły, wzbudzające śmiech na widowni. Nawet jeśli część z nich była znana, to sposób ich przedstawienia, powodował, że znów nabierały komicznych cech.

Nie zapominał jednakże o swoich poprzednikach, starszych kolegach po fachu. Zaśpiewał bowiem piosenkę „Jest dobrze” zaprezentowaną wcześniej podczas gdańskiego Festiwalu Gwiazd 2008. w ramach koncertu poświęconego pamięci Jana Himilsbacha i Zdzisława Maklakiewicza w reżyserii Janusza Kondratiuka. Rodzajem hołdu, tym razem dla Jana Kaczmarka, była interpretacja utworu „Babie lato”

Nie obyło się bez szczegółow dotyczących powstawania „Kiepskich” i roli Ferdka. Artysta wyznał na przykład, że mimo pozornego uwielbienia dla piwa, które serialowa rodzinka spożywa w dużych ilościach, tak naprawdę nie lubi tego trunku, preferując inne (wywołujące te same efekty mimo mniejszej ilości).

Przypomniał także monolog Leona Wyrwicza, przedwojennego komika, związanego z Krakowem który był bardzo popularny nie tylko w Polsce, ale także w sąsiednich krajach. Na koniec przyznał, że zazdrości Ireneuszowi Krosnemu, który nie musi nic mówić, a wystarczy, że pojawi się na scenie, już wzbudza entuzjastyczne reakcje. Dlatego pokusił się o własny pantomimiczny pokaz, poprzedzając go jednak słowami „Ostrzegam, to będzie idiotyzm”. Niewątpliwie wykreowany przez niego osobnik pozostający pod silnym wpływem alkoholu, był naprawdę bardzo zabawny. W sumie zaprezentował więc swe wszechstronne umiejętności, udowadniając, że niekoniecznie musi być głową klanu Kiepskich, by rozbawić niektórych aż do łez.