W 1995 roku na rynku muzycznym ukazała się formacja Faithless. Grając mieszankę trip hopu, trance, house i elektroniki stworzyła swój niepowtarzalny styl, który przyniósł im światowy rozgłos i kilkanaście milionów sprzedanych płyt. 8 kwietnia 2011 roku w ich artystycznej biografii zapisze się jako data oficjalnego pożegnania z fanami, bowiem tego dnia odbył się ostatni koncert Faithless. Szczecińscy widzowie mogli go zobaczyć w Multikinie.

Dedykacja dla każdego

Trasa "Passing the Button" stanowiła podsumowanie 15-letniej działalności formacji. Koncert z Brixton 02 Academy był na bieżąco transmitowany w kinach z Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec, Belgii, Luksemburgu, Holandii, Norwegii, Estonii, Łotwy oraz Polski. Był to ukłon w stronę europejskich słuchaczy, a wokalista „Maxi Jazz” w pierwszych swych słowach zapowiedział, że koncert ten jest dedykowany dla każdego z fanów zespołu. Nie zabrakło największych przebojów grupy, jak „Insomnia”, „Go is a Dj” czy „We come 1”. Szybsze kawałki były przeplatane spokojniejszymi, dzięki czemu koncert był ciekawą muzyczną kompilacją.

 

W Szczecinie chętnych do obejrzenia tego koncertu było niewielu. Na sali kinowej było około trzydzieści osób, jednak część z nich wyszła po 20 minutach. Przypuszczalnie stało się tak dlatego, że przez ten czas na ekranie pojawiały się powtarzające sekwencje ukazujące zgromadzonych w Brixton widzów bądź zdjęcia członków zespołów z podkładem muzycznym w tle. W pewnej chwili sama zaczęłam się zastanawiać na czym ta transmisja ma właściwie polegać. Na szczęście o północy koncert się rozpoczął, a kilku śmiałków dało się ponieść docierającym dźwięków i chcąc tańczyć bez żadnych ograniczeń przestrzennych - przeniosło się pod sam ekran.

 

Pożegnalny występ trwał dwie godziny, a Maxwell Fraser żegnając się ze swoimi fanami miał łzy w oczach i powtarzał tylko jedno słowo – dziękuję. Z pewnością pożegnanie to było zadaniem niełatwym, jednak trzeba wiedzieć kiedy należy odejść - tym bardziej że podczas koncertu chwilami głównemu wokaliście zaczęło brakować energii oraz sił niezbędnych podczas występów na żywo. Zrezygnowanie z dalszej kariery, zwłaszcza gdy zespół wciąż cieszy się ogromną popularnością niewątpliwie zasługuje na uznanie, ale przecież wielkich artystów rozpoznaje się poprzez odwagę w podejmowanych działaniach.