Fantastyczne przygody i miłosna intryga
Prapremiera tego znakomitego utworu odbyła się we wrześniu 1791 roku w Wiedniu i zgodnie z chronologią wystawień jest ostatnią operą Mozarta. Libretto, w którym odnaleźć można wolnomularską symbolikę, przenosi widza w świat fantastycznych przygód oraz miłości młodego księcia, który pragnie zdobyć rękę pięknej dziewczyny. Tamino chce uwolnić Paminę – córkę wielkiej czarodziejki, Królowej Nocy – z rąk Sarastra…
– Od dłuższego czasu planowałem ten słynny utwór w Szczecinie zaprezentować – mówi dyrektor Opery na Zamku, Jacek Jekiel. – „Czarodziejski flet” to bodaj pierwszy tytuł, który znajduje się w kręgu zainteresowań wszystkich teatrów operowych. Nie tylko z powodów, o których mówiłem wcześniej, ale także dlatego, że jest nieustanną potrzebą dyskutowania z widzami, ze światem w nie do końca oczywistej formule, jaką jest baśń, historia alegoryczna.
Spektakl o potędze muzyki
Jak podkreślają krytycy, libretto opery prowokuje do stawiania pytań i otwiera pole do rozmaitych interpretacji. Można zatem opowiedzieć tę historię w różny sposób.
– Jedną z głównych kwestii, które się w tym utworze pojawiają, jest pytanie, jak rządzić światem? Dlatego sięgnęliśmy po cytaty o władzy, które przypominamy, wskazując na to, jak ona może być sprawowana. Jedna osoba może mieć władzą absolutną, albo mamy do czynienia z demokracją. Każde z tych rozwiązań w jakiś sposób się jednak dotąd nie sprawdzało, ponieważ wszystko zależy przecież od człowieka… – mówi Natalia Babińska, reżyser. – Uważam, że oprócz wielu kwestii natury filozoficznej, które się tu pojawiają, to także spektakl o potędze muzyki – dodaje.
Podążamy nowymi drogami
Orkiestrą Opery na Zamku będzie dyrygował Kuba Wnuk, który pełni rolę kierownika muzycznego, ostatnio związanego z Warszawską Operą Kameralną.
– „Czarodziejski flet” to arcydzieło, które, co prawda, nazywane jest łabędzim śpiewem Mozarta, z uwagi na to kiedy powstało, ale jego znaczenie jest bardzo duże. Kompozytor antycypował to, co będzie się działo w historii muzyki później, ale też czerpał od swoich poprzedników, m.in. z epoki baroku. To bardzo urozmaicone dzieło, gdyż Mozart wprowadził do niego m.in. motyw ludowej piosenki, w dwuczęściowe arie, podniosłe partie chóralne. Jeśli chodzi o konwencję wykonawczą chcemy się odwołać do idiomu tzw. wykonawstwa historycznie poinformowanego, ale odwołać, nie powierzyć. „Ozdobniki” czy zastosowanie barw i artykulacji u solistów będą odzwierciedlały założenia tego idiomu, ale podążamy nowymi drogami – mówi Wnuk.
Wizualne niespodzianki
Strona wizualna inscenizacji może być pewnym zaskoczeniem dla widzów, którzy znają wcześniejsze interpretacje „Czarodziejskiego fletu”.
– Surrealizm, barok i współczesność. Te style staramy się połączyć – mówi Aleksandra Reda, która projektuje scenografię i kostiumy do spektaklu. – W strojach pojawiają się elementy militarne, na przykład w ubiorach trzech Dam, zobaczymy skojarzenia ze zbrojami. Kolor w kostiumach stosujemy bardzo świadomie i podąża on za charakterem każdej postaci.
Współczesne projekcje
Istotnym dopełnieniem narracji będą projekcje multimedialne, przygotowane przez Jagodę Chalcińską.
– To, co zobaczymy na ekranie, to oddzielna opowieść o współczesnych bohaterach, o ich relacjach i problemach, która ma stanowić uzupełnienie, ale też dać nam uzasadnienie tego, co się dzieje na samej scenie – mówi Natalia Babińska.
Premiera „Czarodziejskiego fletu” Wolfganga Amadeusza Mozarta nastąpi w najbliższą sobotę (1 marca) o godz. 19.00 w Operze na Zamku. Spektakl można zobaczyć także dzień później.
W roli Królowej Nocy usłyszymy Joannę Sojkę (1.03) i Martę Mazanek-Matuszewską (2.03), w roli Sarastro – Karola Skwarę (1.03) i Krzysztofa Borysiewicza (2.03). Paminę wykreują Julia Pliś (1.03) i Victoria Vatutina (2.03), a postać Tamino – Łukasz Ratajczak (1.03) oraz Pavlo Tolstoy (2.03).
Spektakl premierowy jest wyprzedany. Pozostały już tylko bilety na 2 marca.
Komentarze
7