W Muzeum Narodowym przy ul. Staromłyńskiej dyskutowano o… nowym muzeum, które w przystępny sposób opowiedziałoby o najnowszej historii naszego miasta. Centrum Dialogu Przełomy to pomysł Agnieszki Kuchcińskiej-Kurcz, która wydaje się być wystarczająco zdeterminowana, aby zrealizować swój projekt życia. Na debatę przybyli również szczecinianie, bez których wolna Polska mogłaby się nam nie przydarzyć.
Dlaczego muzeum?
Na spotkaniu przedstawiono szczegółowy projekt muzeum, można rzec: „sala po sali”. Ekspozycja ma się zamknąć w cezurze czasowej lat 1945 – 1990, podczas których tak wiele wydarzyło się w naszym mieście. Szczecin stracił dawną ludność, ale zyskał całkowicie nową, posługującą się nie tylko językiem polskim, ale także ukraińskim czy greckim. Miasto przeżyło kilka buntów, strajków przeciwko siłą narzuconej władzy, nie tylko robotniczych, ale także… harcerskich z 1946 roku, kiedy to Bolesław Bierut musiał salwować się ucieczką z trybuny. Wszystkiemu temu towarzyszył niepokój co do przyszłości miasta spowodowany niejasną sytuacją prawną granicy zachodniej Polski. Tak jasne cezury czasowe aż prowokują do znalezienia przynajmniej kilku punktów zwrotnych, które zadecydowały o dalszej przyszłości naszego miasta.
Jakie muzeum?
Muzeum, w projekcie Agnieszki Kuchcińskiej-Kurcz zostało podzielone na dwie części. Pierwsza dotyczy lat 1945 – 1970, a druga ostatniego dwudziestolecia PRL. Rozwiązania, które pani Agnieszka chce wprowadzić do placówki, mają przyciągnąć szczególnie młodego człowieka. Część z nich, nasuwa myśli, że inspirację czerpano z Muzeum Powstania Warszawskiego, które stało się wizytówką stolicy. Warto sięgać po udane rozwiązania, chociaż część osób dostrzegło w tym również pewne zagrożenia jak np. profesor historii Adam Makowski, który wyraził obawę, że planowana placówka może stać się muzeum martyrologii szczecinian, a nie sukcesów, życia codziennego czy odbudowy miasta ze zgliszcz wojennych.
Dlaczego trzeba się spieszyć?
Budowa muzeum jest palącą sprawą, o czym świadczy choćby dzisiejsze wydanie Wiadomości, w których wspomniano jedynie przy okazji rocznicy Grudnia 70 o bohaterstwie mieszkańców Trójmiasta i… Elbląga. O Szczecinie wspomniano zaledwie raz wymieniając miasta, które ówcześnie przeciwstawiły się komunistycznej władzy. A przecież to w Szczecinie, przed Gdańskiem, podpisano porozumienia. Jak to określił podczas spotkania Andrzej Milczanowski: „Gdańskowi słusznie się udało przekazać swoją historię, a Szczecinowi to się nie udało, niesłusznie oczywiście. A teraz stoi przed nami szansa zaprezentowania w piękny sposób wspaniałej historii Szczecina.”
Skąd na to pieniądze?
Na pytanie: „skąd na to wziąć pieniądze” dyrektor Muzeum Narodowego Lech Karwowski odpowiada, że chce przekazać 5 mln złotych z obiecanych 14 mln (ze środków unijnych) na rozpoczęcie inwestycji. Pozostała kwota ma przypaść Muzeum Morskiemu. Marszałek województwa Władysław Husejko entuzjastycznie podszedł do prezentowanego pomysłu i zaprzeczył, jakoby „nie czuł Szczecina, bo jest z Koszalina”.
Komentarze
0