Są groby na cmentarzach, o których pamięć nie gaśnie pomimo lat i odległości. Takim przykładem jest mogiła małżonków Erny i Waltera Riess. Niespodziewany gość odwiedził Cmentarz Centralny i z ogromnym sentymentem opowiedział przejmującą historię swojej rodziny.

Walter Riess zmarł w wieku 44 lat. Owdowił Ernę, z którą doczekał się czterech synów. W 1940 roku małżeństwo wykupiło wczasy nad morzem w Ahlbecku. Tuż przed wyjazdem szczecinianin źle się poczuł. Zdiagnozowano u niego białaczkę galopującą.

Rzeźba autorstwa Waltera Müllera

Walter namówił Ernę, aby ta pojechała nad morze tylko z dziećmi. Na plaży wykonała zdjęcie chłopców, które posłużyło jako baza do wykonania rzeźby wieńczącej cokół na grobie ich ojca.

– Rzeźba została wykonana w 1941 roku, a jej autorem jest Walter Müller – mówi Andrzej Kus, rzecznik prasowy Zakładu Usług Komunalnych. – Została zniszczona w okresie powojennym. Rekonstrukcja została wykonana w 1975 roku przez Bronisławę Dziki z zakładu kamieniarskiego mieszczącego się przy ul. Ku Słońcu.

Smutne życie Erny Riess

Los Erny Riess nie był lekki. W 1940 roku została sama z czwórką małych dzieci, a wojna zmusiła ją do wyjazdu ze Szczecina.

– Wyjechała, ale serce na zawsze zostawiła w naszym mieście. Do końca swoich dni ze łzami w oczach wspominała Szczecin, a jej ostatnia wolą był pochówek w grobie ukochanego męża Waltera – dodaje Andrzej Kus.

Erna Riess zmarła 10 stycznia 1995 roku. Jej najmłodszy syn odszedł w wieku 50 lat – również chorował na białaczkę galopującą.

Niespodziewany i szczęśliwy gość

Przed dniem Wszystkich Świętych grób rodzinny odwiedził 88-letni Wolfgang, syn Waltera i Erny. Do Szczecina przyjechał z Braunschweig, gdzie mieszka i prowadzi z rodziną gospodarstwo rolne specjalizujące się w przetwórstwie owoców i warzyw.

– Jest szczęśliwy, że grób istnieje. Przypomina, że miejsce pochówku najbliższych było i jest najważniejsze w jego życiu oraz jego braci – dodaje Andrzej Kus. – Walter wie, że jego życie też się kiedyś skończy. Przyjeżdża, płacze, wspomina i częstuje nas jabłkami ze swojego ekologicznego gospodarstwa. To jego oznaka wdzięczności za to, że grób jest zadbany i nieuszkodzony.