Romantyczny paradygmat czy awangardowe spojrzenie – która z wizji poprzednich dyrektorów jest bliższa Michałowi Buszewiczowi, który od 1 stycznia obejmie stanowisko dyrektora artystycznego w Teatrze Współczesnym? „Podstawowa wartość teatru to podsuwanie widzom różnych światów”, podkreśla Buszewicz.

Większa różnorodność estetyk i języka teatralnego

Końcówka roku i początek przyszłego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie zapowiadają się ciekawie. W sylwestra instytucja zaprasza na premierę spektaklu „Na rauszu”, a 1 stycznia stanowisko dyrektora artystycznego obejmie Michał Buszewicz, zastępując tym samym Jakuba Skrzywanka. Buszewicz w reżyserskim dorobku ma m.in. przedstawienia zrealizowane w Teatrze Żydowskim w Warszawie i Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu. A w Szczecinie kilka lat temu przygotował głośny spektakl „Edukacja seksualna”, stworzył też tekst do inscenizacji „Dotyk za dotyk. Dansing”.

Co przyniesie ze sobą ta zmiana?

– To bardzo ciekawy moment. To, co przez 30 lat przyświecało Annie Augustynowicz, to był taki rodzaj bardzo spójnej koncepcji. W jakiś naturalny sposób ten gest, który wykonał Kuba, obejmując jej stanowisko, jest radykalniejszy niż ten, który ja teraz wykonam – przyznaje Buszewicz. – Jest wiele punktów, w których się z tym językiem Jakubowym zgadzam. Nie przypadkiem jego dyrekcję otworzył mój spektakl „Edukacja seksualna”.

Buszewicz podkreśla, że idea teatru bliskiego sprawom widzów jest dla niego istotna, ale ma na to jeszcze swój pomysł.

– Tym, co dodam od siebie, będzie większa różnorodność estetyk, bardziej skomplikowana gatunkowo sytuacja, czasem może bardziej skomplikowany język teatralny – zdradza.

„Teatr nie powinien pozostawiać widza samego z tym, co zobaczył”

Czego mogą spodziewać widzowie Teatru Współczesnego w przyszłych latach? Oględnie mówiąc: nieoczywistych spotkań.

– To dla mnie podstawowa wartość teatru, że podsuwa widzom różne światy. Nie chodzi o to, by widzowie przychodzili tylko na to, czego mogą się spodziewać, teatr powinien dawać rodzaj spotkania-niespodzianki, ale nigdy nie powinien pozostawiać widza samego z tym, co zobaczył.

Buszewicz zapowiada, że stworzony przez Skrzywanka dział edukacji będzie się rozrastał.

– Będzie rósł w siłę, jeżeli chodzi o sposób rozmawiania z widzem. To dla mnie bardzo ważna rzecz, że nawet jak zainwestujemy pieniądze w projekty awangardowe, trudne, niedające łatwych odpowiedzi, to będziemy próbowali się dowiedzieć, jak ten temat rezonuje wśród widzów, jak jest odbierany.

„Teatr to nie tylko miejsce debaty, ale i sztuki”

– Pamiętajmy, że teatr musi się spotykać z widzem, niekoniecznie podsuwając tylko tematy, ale zajmując go estetyką, opowieścią. Teatr to nie tylko miejsce debaty, ale i sztuki. Fajnie, jak to się łączy i chciałbym te obie gałęzie po równo podnosić. Może nawet zaryzykować spotkania, które będą się opierać na bardziej efemerycznej rzeczywistości – mówi Buszewicz. – Dajmy sobie szansę spotkać się z tym, co artyści mają do powiedzenia, którzy zabierają widzów do swoich wykreowanych światów. Ta różnorodność to skarb, którego nie można przegapić. Mniej interesuje mnie wyznaczenie teatrowi kierunku, że teraz będzie ukierunkowany np. społecznie. Chodzi o to, by widzowie wiedzieli, że zupełnie inaczej spotkają się ze światami różnych reżyserów.

Program „Studio Kultura” powstaje we współpracy radia SuperFM i portalu internetowego wSzczecinie.pl.