Nad witrynami czasów PRL pracowali specjaliści - artyści, projektujący efektowne kompozycje wystaw. Eksponowano w nich wszystkie pożądane produkty, których nie było wtedy w sklepach. Napisy malowane były ręcznie, towar układany według finezyjnych zasad sztuki, a wieczorami nad przeszklonymi parterami domów handlowych, rozbłyskiwały kolorowe zjawiskowe neony.
Co w witrynie piszczy, czyli PRL-owski przepis na wystawę idealną
W dużych zakładach pracy działały kilkuosobowe zespoły odpowiedzialne m.in. za kompozycje za szybami witryn. Artystka Barbara Warzeńska, będąc kierowniczką działu reklamy Powszechnego Domu Handlowego „Posejdon” w Szczecinie, zarządzała zespołem składającym się z osoby regularnie sprzątającej witryny i kilku plastyków, zwanych dekoratorami. Ekspozycje w oknach zmieniane były z następstwem pór roku i nadchodzącymi świętami. Raz w miesiącu tworzono wystawy bieżące związane z aktualną ofertą sklepu. Poszczególne boksy witryn „Posejdona” (tę cechę architektury budynku widać było jeszcze do niedawna mijając okna w parterze) dedykowane były różnym działom sprzedaży: konfekcji damskiej, męskiej, artykułom gospodarstwa domowego, towarom pościelowym i pasmanteryjnym, drogeryjnym, elektrycznym itd. Tłem dla ekspozycji były często udrapowane tkaniny pochodzące ze stoiska tekstylnego i naciągane na blejtramy folie z ręcznie malowanymi wzorami. Rolę ekspozytorów, czyli form prezentujących towary, pełniły meble z oferty PDH. Obowiązkowo eksponowano ceny produktów. Jednym z głównych zadań plastyków było wykonywanie reklamowych i okolicznościowych (w tamtych czasach odręcznych) napisów. Towarowi towarzyszyły dekoracje z papieru, bibuły, folii lub tkaniny, symbolizujące pory roku - jak na wystawie pod adresem Wojska Polskiego 44 lub imitujące ozdoby świąteczne. Barbara Warzeńska ocenia, że były de facto rękodziełem artystycznym, a powstające kompozycje określa mianem małych scenografii tematycznych.
![]()
Al. Wojska Polskiego 44 - fot. G. Solecki 1974-Archiwum WKZ
Prace pracowni dekoratorskich brały udział w konkursach. Laureatką wielu, w tym ogólnopolskich i międzynarodowych nagród za kompozycje w witrynach była Bogna Szymkowska: artystka, która przez ponad 20 lat współtworzyła na terenie całego ówczesnego województwa szczecińskiego ekspozycje „Domu Książki”. Wystawy księgarni dotyczyły przykładowo świąt, takich jak 1 Maja, Rewolucji Październikowej czy cyklicznie odbywających się spotkań z pisarzami. Wtedy za szybami ustawiono książki autora i podwieszano jego wielkoformatowe portrety fotograficzne. Ekspozycje zmieniane były najrzadziej raz na dwa miesiące. Zmianom towarzyszyło czyszczenie szyb i parapetów. Książki do poszczególnych ekspozycji dobierano tematycznie, wg haseł takich jak „człowiek”, „polityka”, „świat”, „kultura”, „wiedza”. Jak w każdym innym sklepie witryny przyciągały wzrok odręcznymi napisami.
Na wystawie pełno, w sklepie pusto – witryny sklepowe wabikiem PRL
Wystawy w witrynach powstawały jako jedno z narzędzi politycznej propagandy. Niezależnie od faktycznej ilości i różnorodności towaru ekspozycje za szybami miały mamić wielością produktów. Wykluczony był minimalizm i puste miejsca w oknach wystawowych. Artyści starali się zatem wykorzystać całą powierzchnię okna, operowali głębią, multiplikacją elementów, dynamizowali sylwetę eksponowanych towarów.
![]()
Gallux ul. Jagielońska fot A .Ciaś 1973 - Archiwum WKZ
Na przywołanym zdjęciu odnajdziemy też egzemplifikację innych, ważnych wtedy zasad: stosowanie liter przestrzennych w szyldzie, umieszczanie informacji tekstowych bez powtórzeń, dedykowanie napisom stałego miejsca w układzie kompozycyjnym.
Z powodów ideologicznych witryny prezentowały zatem nieistniejący świat. Przy braku towaru przechodnie mijali wytwory, których celem był wygląd sam w sobie zamiast marketingu. Zasada tworzenia czegoś z niczego owocowała czasem nieprzewidzianymi skutkami. Barbara Warzeńska wspomina klientki pawilonu „Barbara”, domagające się sprzedaży pięknych rajstop prezentowanych na manekinach w witrynie. Ten wzbudzający zachwyt szczecinianek element konfekcji był tymczasem makietą, stworzoną przez utalentowane manualnie wykonawczynie.
Szkło, neony i metalowe zdobienia – niektóre z witryn są w Szczecinie do dziś
Architektura witryn współgrała z formami socjalistycznego budownictwa, które w wielu budynkach przeznaczało frontowe partie parteru na handel i usługi. W Szczecinie odnajdziemy przykłady przy alei Wojska Polskiego, placu Żołnierza Polskiego i alei Wyzwolenia. Partery były w całości przeszklone, wysokość witryn równała się kondygnacji, a szerokie parapety od strony wnętrza służyły jako naturalna powierzchnia ekspozycyjna. Duże tafle szkleń zastosowano też w pawilonach takich jak Cezas, Barbara, Świat Dziecka, Lucynka i Paulinka, Bar Extra.
Wysmakowaną w proporcjach kompozycję architektoniczną z parterem witrynowym możemy podziwiać na pocztówce KAW z 1977 (fot J. Makarewicz) prezentującej Zakład Przemysłu Odzieżowego „Dana”.
Elementem witryn PRL, reprezentatywnym dla tego okresu oraz jednocześnie najbardziej efektownym i najczęściej pojawiającym się w pamięci mieszkańców miasta, były szyldy neonowe. Wspominane z sentymentem, były połączeniem profesjonalnej wiedzy z zakresu sztuk wizualnych ze znawstwem ówcześnie najnowszej technologii, a projektowane były często przez wybitnych plastyków, m.in. przez malarza Ryszarda Kiełtykę. Wieczorami fragmenty budynków rozbłyskiwały napisami o wielu kształtach i barwach. W połączeniu ze światłem wydobywającym się z wnętrz sklepów poprzez przeszklone witryny dawało to efekt magiczny, w kontraście do szarzyzny dziennego obrazu miasta. Teatralny efekt nie był ich jedyną zaletą. Ich projektanci wywiązywali się z zadania, udowadniając szacunek dla architektury, osadzenie we współczesnych nurtach sztuk plastycznych, umiejętność myślenia skrótem i poczucie humoru. Klasycznym przykładem jest duet szyldów widniejący na fragmencie fotografii A. Ciasia z 1973 roku prezentującej ul. Jagiellońską 83.
![]()
Tekstyl, ul. Jagiellońska 83 fot. A. Ciaś 1973 archiwum WKZ
Napis „Tekstyl” - prawdopodobnie neon umieszczony na przestrzennej bazie - idealnie wpisuje się w architektoniczne ramy witryny i posiada niebagatelny krój liter. Towarzyszy mu szyld semaforowy z uproszczonym stylistycznie wizerunkiem kotary. Wrażenia precyzji i spójności dopełnia ekspozycja w oknie wystawowym składająca się z udrapowanych z dbałością tkanin. Niektóre szyldy - na przykład istniejącego w latach 80-tych baru „Bolko” przy ulicy Śląskiej - przybierały formę pionowego panelu, stając się ozdobą całej kamienicy.
Przykładem łączenia funkcji informacyjnej z dowcipem był natomiast sklep obuwniczy przy ulicy Jagiellońskiej.
![]()
Kot w Butach, ul. Jagiellońska fot. G. Solecki - archiwum WKZ
Widoczny na fotografii A. Ciasia z 1973 roku „Kot w Butach” posiadał odpowiadający nazwie ażurowy szyld. Jego witryna przyciąga wzrok nie wystawą towarową (tej de facto nie ma), lecz pasami grafiki z rzędem kocich mordek, umieszczonymi w górnej partii okien.
Spośród niewielu zachowanych do dziś neonowych szyldów, warto wspomnieć neon „Delikatesy”, wymagający renowacji, lecz nadal świecący nad witryną sklepu PSS Społem przy Wyzwolenia 37.
![]()
Nieopodal znajduje się witryna „1001 Drobiazgów” - prawdopodobnie ostatniego sklepu w Szczecinie, w którym przetrwała zasada tworzenia ekspozycji przez plastyków zatrudnionych jako część zespołu pracowniczego.
Witryny socjalistyczne to nie tylko obiekty dużych zakładów i spółdzielni. Cześć małych lokali, pozostawionych w 1945 przez swoich właścicieli, funkcjonowało w PRL jako sklepy i punkty usługowe. Oryginalne drewniane stolarki wymieniano często w całości na obiekty metalowe. Tego typu witrynę, jedną z najbardziej znanych w Szczecinie, posiadał dawny zakład kuśnierski przy ul. Pocztowej 7. Obiekt, wraz z charakterystyczną kratą, istnieje do dziś. Witryny stały się królestwem metalu również właśnie dzięki nowym okratowaniom: harmonijkowym lub prostym, w części okiennej często składanym na pół (jak odnajdujemy przy Pocztowej 39).
![]()
ul. Pocztowa 39 w latach 90 fot. G. Solecki-archiwum NID Szczecin
Salonikiem prezentującym gamę ówczesnych okratowań jest fragment ulicy Żółkiewskiego. Przechodząc, odnajdziemy w parterach kamienic z numerami 5, 4 i 20 witryny z kratami o typowych, popularnych wtedy wzorach. Uwagę zwraca witryna miętowej barwy pod adresem Żółkiewskiego 5/1, z kratą umieszczoną od wewnętrznej strony szyb, czyli w bardziej elegancki sposób niż działo się to zazwyczaj.
![]()
![]()
fot. Diana Marczewska
Zobacz też:
Tak przedwojenne domy handlowe przyciągały klientów [foto]
Takie narożne witryny były oznaką przepychu [foto]
Te przedwojenne witryny Szczecina to prawdziwe dzieła sztuki [foto]
Nie zmieniają się już sto lat - zabytkowe witryny sklepowe w Szczecinie [foto]
W każdy wtorek wieczorem na portalu wSzczecinie.pl znajdziecie nowy odcinek cyklu o szczecińskich witrynach.
Źródła merytoryczne:
- Google Maps
- zbiory Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Szczecinie
- archiwum Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków
- Łuczak Marek „Szczecin. Śródmieście i Nowe Miasto”
- portal Bryła
Komentarze
4