Wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami. Już 21 listopada staniemy przed decyzją, kto ma sprawować władzę w naszym mieście. Tutaj będzie liczył się każdy głos, ważne jednak by był to głos świadomy.

Forum Gryf we współpracy z Business Centre Club w dniu dzisiejszym (3 listopada) zorganizowało debatę, w której wzięli udział wszyscy kandydaci na szczeciński fotel prezydencki: Małgorzata Jacyna-Witt, Anna Nowak, Piotr Krzystek, Bartłomiej Sochański, Arkadiusz Litwiński, Krzysztof Zaremba oraz Jędrzej Wijas. Padło wiele pytań dotyczących rozwoju Szczecina i planowanych działań. By przybliżyć sylwetki poszczególnych kandydatów przedstawiamy ich odpowiedzi na trzy kluczowe zagadnienia na temat naszego miasta.

Jaka jest Państwa wizja rozwoju Szczecina?

Krzystek: po pierwsze praca, dlatego w Szczecinie są tworzone miejsca pracy, w tym specjalna strefa ekonomiczna i wspieranie lokalnego biznesu, czego przykłady dawaliśmy w ostatnich tygodniach, chociażby z naszą współpracą z Północną Izbą Gospodarczą. Druga bardzo ważna sfera to sfera edukacji dla każdego. I tutaj szkoła szczecińska musi się zmienić. Musi mieć nową ofertę programową, musi mieć naukę języków, dodatkowe lekcje matematyki. To co jest najważniejsze dla każdego człowieka i dla każdej rodziny. Ostatnie sfera to rozwój przestrzeni miejskich. Tutaj też sporo musi się dziać, aby mieszkańcy mieli gdzie spędzać swój wolny czas.

Litwiński: w części zgadzam się z moim przedmówcą. Po pierwsze praca, a po drugie i po trzecie też praca. Z tego bierze się dobrobyt naszych rodzin i dobrobyt naszego miasta. W tym są podatki oraz wpływy miasta , które nie są uważane za rodzące koniunkturę gospodarczą, a za konsumpcję. Konsumpcja też jest potrzebna. Z tym się wiąże wygoda życia. Wygoda życia rozumiana jako żłobki, przedszkola, dobra szkoła - szkoła obywatelska. Z tym się wiąże również jakość komunikacji. Ostatnia rzecz to jest poczucie wolności, szacunku, władzy dla obywatela. Miasto wolności obywatelskiej i wolności światopoglądowej. Miasto ekologiczne i zdrowe. To są te najważniejsze rzeczy.

Nowak: dla mnie rzeczą priorytetową jest rozwój gospodarczy Szczecina, który niesie za sobą poprawę rynku pracy. Po drugie wyobrażam sobie przyszły Szczecin, jako Szczecin rozwijający się pod względem kulturalnym, a więc w obszarze kultury, sportu i edukacji. Przy edukacji  - kontynuowanie rozpoczętego procesu reorganizacji oświaty szczecińskiej, a z drugiej strony nowe oferty programowe. Wsparcie ucznia słabego i wsparcie ucznia zdolnego. Kolejną bardzo ważną rzeczą jest wsparcie szczecińskiej rodziny poprzez powołanie nowych instytucji: żłobki, przedszkola, ale też i place zabaw oraz te miejsca, gdzie można wypoczywać.

Sochański: Szczecin musi być przede wszystkim apartyjny, to znaczy apartyjnie zarządzany. Jeżeli nie uwolnimy się od wpływów partii politycznych, to nie uwolnimy społecznej aktywności. Miasto powinno roztropnie gospodarować na granicy z Niemcami. Musi być porządnie zarządzane, musi być odpowiedzialne, dotrzymywać słowa, dotrzymywać terminów. Musi być przyjazne – nie ścigać własnych mieszkańców ani inwestorów po sądach, ani nie nasyłać na nich kontrolerów, tylko prowadzić z nimi dialog. Musi być wreszcie obdarzony wyobraźnią rynkową, po to żeby podejmować trudne decyzje i potrafić ich bronić.

Wijas: moja wizja Szczecina jest tak różnorodna , tak bogata i tak wielokierunkowa, że nie sposób nawet spróbować, mimo moich umiejętności werbalnych, zamknąć się w 45 sekundach. Dotyczy ona sfery zarówno kultury, sfery społecznej, sfery gospodarczej czy estetyki miasta. Mi się marzy Szczecin, który będzie się równał i będzie równy standardom europejskich metropolii i to pod każdym względem. Również dialogu społecznego pomiędzy władzą samorządową a obywatelem, ekologii, czystości w mieście, kultury w obecnej przestrzeni miejskiej, wsparcia dla młodych rodziców, w szczególności żłobków i przedszkoli. O taki Szczecin walczę.

Zaremba: po pierwsze Szczecin silny gospodarczo – trzy generatory pieniądza w mieście: lokalny biznes, odbudowa Stocznia Szczecińskiej w oparciu o restytucję grupy Holding S.A – są ku temu środki prawne i kapitałowe. Po trzecie – inwestycje zewnętrzne, to wymaga uporządkowania kwestii z zagospodarowaniem terenu i statusu prawnego. Edukacja i na koniec Szczecin jako prawdziwa metropolia Pomorza Zachodniego, ale też i dla Pomorza niemieckiego. To są trzy priorytety, wtedy problemy związane z demografią, z konsumpcją dóbr kultury, edukacją będą w naturalny sposób rozwiązane.

Jacyna-Witt: do Szczecina musi przyjść duży kapitał . Duży kapitała to pieniądze na duże przedsięwzięcia produkcyjne. Duże przedsięwzięcia produkcyjne to przede wszystkim platforma współpracy wschodu z zachodem. Taka platforma w Szczecinie jest niezbędna i dzięki temu lokalny biznes będzie mógł się rozwijać. Poza tym w Szczecinie potrzebne są inwestycje publiczne – dobre inwestycje publiczne, przyjazne mieszkańcom: Rynek, Plac Orła Białego, Podzamcze, ul. Niepodległości. Wszystko przygotowane w sposób odpowiedni, odpowiedzialny, pod nadzorem urbanistów, architektów, tak abyśmy mieli się czym pochwalić. Szczecin jako metropolia, Szczecin jako duże miasto, które oddziałuje na miasta okoliczne.

Jak zamierzają Państwo włączyć mieszkańców Szczecina do procesów inicjowania zmian w mieście oraz w jakim zakresie będą Państwo uwzględniać ich głos w podejmowanych decyzjach?

Litwiński: w jak najszerszym zakresie. Nasza historia zobowiązuje nas do tego, żeby w taki sposób czynić społeczeństwo obywatelskim. Przykład musi iść z góry, bo to władza jest odpowiedzialna za to, aby słuchać się i słuchać ludzi wtedy kiedy mają rację. A ludzie zazwyczaj mają rację. Dlatego naszym narzędziem służącym do permanentnego badania opinii publicznej będzie barometr opinii Szczecinian. Takie rozwiązania funkcjonują we Wrocławiu, Gdańsku. Ja nie mam z tym problemu, potrafię współpracować z ludźmi i cenię sobie dialog, jestem człowiekiem kompromisu i będę czynił jak najwięcej, żeby organizacje pozarządowe coraz więcej zadań z zakresu administracji publicznej czy różnych zadań miejskich przejmowały.

Nowak: ja bym chciała kontynuować to, co wydaje mi się zaczęłam kiedyś, kiedy pracowałam w Urzędzie Miasta. Mianowicie urząd otwarty na obywatela. Nie wyobrażam sobie urzędu funkcjonującego w izolacji. Obywatele Szczecina to potężny kapitał. To są rady osiedli, to są radni, którzy powinni był łącznikiem między prezydentem, a ich wyborcami. To są oczywiście organizacje pozarządowe, które są niesamowitym potencjałem. Ale to są także inne środowiska twórcze kreujące Szczecin i środowiska biznesowe.

Sochański: to jest istota naszego programu, aby Szczecin zamiast politykom oddać mieszkańcom. Po pierwsze współpraca z organizacjami pozarządowymi, których jest w Szczecinie ponad tysiąc. Współpraca z radami osiedli, ale tylko tam gdzie te rady osiedlowe będą reprezentować mieszkańców, a nie własne partykularne interesy. Po trzecie – dzielenie budżetu tak nisko jak to jest możliwe. Ludzie sami wiedzą co jest im potrzebne na dzielnicy. Według naszych obliczeń jest to około 130 milionów z budżetu miasta. Przygotujemy tutaj niespodziankę, mianowicie w sposób komunikowania się z mieszkańcami przez Internet, ale ponieważ w tej kampanii obyczajem stało się zgapianie moich pomysłów, to teraz o tym nie powiem.

Wijas: zamierzam przede wszystkim być dostępny. Przez te lata kiedy byłem radnym, byłem wśród ludzi, uczestniczyłem w spotkaniach, nigdy nie odmawiałem rozmowy. Jeździłem komunikacją miejską, co czasami było przedmiotem żartów, ale to jest dla mnie doskonały sposób żeby spotykać fascynujących ludzi, Szczecinian i porozmawiać z nimi na sprawy związane z samorządem. Będę korzystał z tych wszystkich instrumentów, jakie prezydent i samorząd ma dostępne z rady miasta, rad osiedli. Chciałabym, żeby rady osiedli miały więcej kompetencji, ale jednocześnie były bardziej reprezentatywne, miały więcej finansów. Aby te wybory rzeczywiście cieszyły się zainteresowaniem.

Zaremba: po pierwsze – powszechnie dostępny szerokopasmowy Internet i opiniowanie przez mieszkańców projektów uchwał rady miasta. Po drugie  - współpraca ze wszystkimi radnymi, bo to oni są członkami miejskiego parlamentu i emanacją woli wyborców. Trzecia rzecz to regularne dyżury prezydenta i członków jego kolegium. Po czwarte – konsultacje z radami osiedla i  zwiększenie ich kompetencji.. Rada osiedla nie może być dodatkiem opiniującym kwestie związane na przykład z koncesją na sprzedaż alkoholu, bo to zupełnie wypacza sens tej demokracji oddolnej.

Jacyna-Witt: jako, że znam wszystkich w mieście, nie będę miała problemów ze współpracą z mieszkańcami Szczecina, bo prostu z każdym z osobna mogę współpracować. Przez osiem lat funkcjonowania w samorządzie wszystkie decyzje jakie podejmowałam, konsultowałam z fachowcami, ludźmi, których one bezpośrednio dotyczyły.. Jeżeli była to kwestia planowania przestrzennego, to dyskusje były z urbanistami, jak i architektami. Jeżeli była to kwestia przedsiębiorców to z Północną Izbą Gospodarczą i z indywidualnymi przedsiębiorcami. Nie boję się wspierać i lobować na rzecz szczecińskich przedsiębiorców, dlatego że mam czyste ręce i czyste intencje w tym co robię i myślę, że tak powinien robić każdy, kto funkcjonuje w polityce. Oczywiście współpraca z organizacjami pozarządowymi, ale tylko i wyłącznie w zakresie wspierania ich w sposób sensowny, a nie rozdawnictwa pieniędzy.

Krzystek: przykładem jest projekt Europejskiej Stolicy Kultury. Ile energii wyzwolił w organizacjach pozarządowych, które działają w tym zakresie. Tak samo projekt Akademii Sztuki. Ale to także biznes. Proszę spojrzeć chociażby na ostatnie ustalenia związane z terminami wieczystego użytkowania czy przekształcania prawa wieczystego użytkowania na własność, czy wreszcie uregulowania w sposób definitywny problemu dzierżaw na Szczecińskich rynkach. To jest pomoc dla drobnych, małych przedsiębiorców. Ten proces po prostu musi być kontynuowany, musi wchodzić coraz więcej ważnych przestrzeni miasta. To się już dzieje, są tego pierwsze efekty. Jestem przekonany, że w kolejnej kadencji te efekty będą jeszcze lepsze.

Jakie konkretne działania zamierzają Państwa podjąć w poszczególnych latach kadencji, aby zmniejszyć bezrobocie w Szczecinie?

Nowak: problem bezrobocia, tak naprawdę jest jednym z najistotniejszych problemów w mieście. Nie chciałabym tego problemu rozwiązywać kalendarzem wyborczym. Ja bym chciała wprowadzić rozwiązania systemowe. Te rozwiązania systemowe to przede wszystkim wielka dbałość prezydenta o rozwój biznesu, dla każdego, kto ma pomysł na działalność gospodarczą. To Szukanie inwestorów zagranicznych. Ale to także współpraca z uczelniami wyższymi, po to żeby wspierać te kierunki w kształceniu, które są spójne z zapotrzebowaniem rynkowym. To wsparcie także niektórych środowisk społecznych, np. osób wykluczonych, to konkretna pomoc w ich przekwalifikowaniu, ale to także współpraca z instytucjami, dla przykładu z Urzędem Pracy.

Sochański: ja nie tyle zamierzam, co już przeciwdziałam bezrobociu. Wówczas, gdy stałem się prezydentem stworzyłem wiele nowych miejsc pracy. Tworzenie nowych miejsc pracy wymaga przede wszystkim diagnozy. co jest źródłem bezrobocia. Po drugie współpraca z Niemcami. I tu nacisk na naukę języka niemieckiego, bo od 1 maja 2011 otwiera się dla nas niemiecki rynek pracy i musimy być tam konkurencyjni. Prezydent miasta musi w tym pomagać. System kształcenia, mamy niż demograficzny i w związku z tym szkoły szczecińskie powinny konkurować ze szkołami niemieckimi.

Wijas: chciałem zauważyć, że nie chodzi o zmniejszenie stopy bezrobocia, ona w Szczecinie na sierpień bieżącego roku wynosi niewiele ponad 8%. Chodzi o tworzenie nowych, atrakcyjnych miejsc pracy. W tym celu zamierzam stworzyć forum ds. rozwoju z przedstawicielami wyższych uczelni, szkolnictwa zawodowego oraz samorządu gospodarczego, tak by kształtować spójną politykę wszystkich tych podmiotów, zmierzającą do rozwoju sektora gospodarczego i skorelowanego w tym rozwoju szczecińskiej nauki i szkolnictwa zawodowego. Tak żebyśmy kształcili młodych ludzi, którzy będą mogli podjąć pracę w Szczecinie, w sektorach, które będą się tutaj rozwijały.

Zaremba: nie będzie rozwoju gospodarczego, a tym samym rynku miejsc pracy bez generatora pieniądza. Oprócz wspomnianej już stoczni, całego zaplecza kilkunastu tysięcy miejsc pracy w prywatnym biznesie i w oparciu o własną pracę i prywatny kapitał, mówimy także o nowych inwestycjach zewnętrznych, które sprawią, że ci inwestorzy będą kontrahentami dla szczecińskich firm. Po pierwsze, po drugie i po trzecie – uporządkowanie statusu prawnego nieruchomości, scalenie jej, wykupienie resztek przez gminy od skarbu państwa, a także uregulowanie statusu prawnego, mam tutaj na myśli przygotowanie wspólnej oferty inwestycyjnej. Dzisiaj gdyby się pojawił duży inwestor fizycznie jest gdzie postawić fabrykę samochodów, natomiast praktycznie jest to niemożliwe ze względu na nie uregulowanie statusu nieruchomości.

Jacyna-Witt: dzisiaj w radio prof. Tarczyński powiedział, że w Szczecinie brakuje 10 tysięcy miejsc pracy., więc opowiadanie o małych przedsiębiorstwach niestety nie rozwiąże problemu, nie rozwiąże sytuacji. W Szczecinie potrzebny jest duży kapitał – duży kapitał produkcyjny. Mamy takie możliwości, mamy port, mamy tereny okołoportowe, gdzie duży kapitał produkcyjny może się ulokować. I na bazie takiego kapitału następuje rozwój mniejszych, średnich przedsiębiorstw lokalnych. Bez dużego kapitału produkcyjnego, Szczecin niestety będzie coraz podupadał i zmniejszał ilość mieszkańców i to znacznie, co pokazują różnego rodzaju wskaźniki demograficzne. Dlatego jeśli chodzi o zapewnienie i rozwój miejsc pracy potrzebne jest jedno – duży kapitał.

Krzystek: Szczecinowi potrzebny jest proces kontynuowania tego, co się już zaczęło.: uzyskiwanie firm outsourcingowych i usługowych – to już trwa. W tej kadencji powstało ponad tysiąc nowych miejsc pracy. Przed chwilą wmurowaliśmy kamień węgielny pod kolejny biurowiec i to jest jedna przestrzeń. Druga przestrzeń to specjalna strefa ekonomiczna, którą udało się w lipcu tego roku pozyskać. To szansa na pozyskanie dużych, przemysłowych inwestorów. I trzeci aspekt, bardzo ważny, to dobra oferta edukacyjna. Musimy współpracować z przedsiębiorstwami, z uczelniami nad tworzeniem kadr do tych firm, bo bez ludzi po prostu tych miejsc pracy się nie stworzy. Na przykład dobrym pomysłem było utworzenie technikum morskiego przy współpracy z PŻM, gdzie młodzi ludzie przygotowują się do pracy na morzu. Takie projekty trzeba realizować.

Litwiński: dobrze by było, aby ten kamień węgielny wmurowany był rok wcześniej, a nie po kilku latach starań. Byłoby też dobrze, gdyby Północna Izba Gospodarcza nie po trzech latach starania uzyskała na koniec kadencji przed wyborami zapewnienia o wieczystym użytkowaniu. Ale przechodząc do rzeczy. Dwa tak samo ważne obszary: lokalni, nasi rodzimi pracodawcy, jeżeli w co szóstej firmie stworzymy jedno miejsce pracy, to tych 10 000 miejsc zniknie. Bezrobocie wtedy zniży się do poziomu sprzed 3 lat – około 4,5%. Jesteśmy w stanie to zrobić wspólnymi siłami, przy wsparciu miasta. Jest pakiet działań, które będą temu służyły. Ale druga rzecz – inwestorzy zewnętrzni i agencja rozwoju metropolitarnego.

Na koniec debaty wszyscy kandydaci podpisali deklarację: „Szczecin wart jest naszej współpracy”. I tu jak zwykle pojawia się pytanie – czy za słowami będą szły także konkretne działania? Niestety, jesteśmy przyzwyczajeni do pustych obietnic przedwyborczych. Po 21 listopada rozpocznie się kadencja nowych rządów. Jak zwykle czas pokaże czy podjęta decyzją była słuszną. Aczkolwiek zawsze warto wybrać się na wybory, bowiem tylko wtedy będziemy mieli również prawo do komentowania tego, co się będzie działo w Szczecinie.