Niedzielne wydarzenia w ramach Festiwalu Czytania przyniosły wiele wrażeń zarówno literackich, jak i aktorskich, ponieważ wśród gości, którzy tego dnia pojawili się przy stoliku na scenie, byli też artyści znani z ról filmowych. Wśród nich m.in. Filip Łobodziński oraz Mirella Krukowska.

Uśmiech i poważniejsze tematy

Spotkanie o książce pod tytułem „Filip Łobodziński?” poprowadził Jarosław Gugała, dziennikarz i prezenter radiowy oraz telewizyjny, muzyk i dyplomata (w latach 1999–2003 ambasador RP w Urugwaju). Wraz z autorem tej pozycji tworzą Zespół Reprezentacyjny, który tego samego dnia wystąpił w Teatrze Polskim. Rozmowę poprzedził fragment muzyki z filmu „Podróż za jeden uśmiech”, czyli komedii z początku lat 70. ubiegłego wieku. Panowie nie stronili też od poważniejszych tematów, ponieważ omawiana książka jest, jak powiedział Łobodziński, „czymś w rodzaju autobiografii, ale też zbiorem kaznodziejskich dywagacji na temat patriotyzmu, kultury, czytania czy zawodu tłumacza”. 

Lekceważone szczegóły i Bob Dylan

Gugała bardzo chwalił tę pozycję, zwłaszcza opisy życia codziennego i duży wybór szczegółów, które według niego są zwykle lekceważone, a na pewno warte uwagi. Łobodziński podkreślił, że po raz kolejny przekonał się, że pamięć ludzka jest bardzo specyficznym narzędziem, gdyż część z opisanych wydarzeń inne osoby pamiętają inaczej i że często poszczególne relacje są czymś w rodzaju projekcji. Ta książka to „instrukcja obsługi dziwnej maszyny, którą sam jestem”, powiedział. 

Oczywiście była także mowa o Bobie Dylanie, który jest bardzo ważny dla Łobodzińskiego. Wspomniał, że po raz pierwszy zobaczył muzyka w filmie dokumentującym koncert dla Bangladeszu, podczas którego u boku George`a Harrisona wystąpiła plejada artystów bluesa i rocka, w tym także twórca „Knocking on heaven`s door”. Za tłumaczenie prozy Boba Dylana „Tarantula” Łobodziński był nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia 2019.

Sztuka przekładu i nowy Don Kichot

Panowie dyskutowali również o sztuce przekładu i część czasu poświęcili translacji „Don Kichota z La Manchy” Cervantesa. Obaj uznali, że warto sięgnąć po ostatnie tłumaczenie na polski tej klasycznej pozycji, którego dokonał Wojciech Charchalis (używając tytułu „Przemyślny szlachcic Don Kichote z Manczy”). Dużą zaletą tej pracy jest bowiem przywrócenie humoru obecnego w oryginale, m.in. dzięki spolszczeniu imion poszczególnych postaci.

Anna Seniuk na łączach

Frekwencja na tym spotkaniu była duża, ale jeszcze większa widownia przysłuchiwała się kolejnej rozmowie – dotyczącej książki „40-latek. Kulisy kultowego serialu”. Spotkanie z jej autorem Rafałem Dajborem oraz Mirellą Krukowską (w serialu kreującą postać Jagody Karwowskiej) poprowadził Michał Ogórek. Kilka minut po jego rozpoczęciu organizatorom udało się połączyć telefonicznie z Anną Seniuk, która przeprosiła za swoją absencję w Szczecinie i obiecała przyjazd na festiwal za rok.

„Mały” z „Klanu”

Rafał Dajbor to dziennikarz i aktor. Od 2002 roku występuje w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Zagrał kilkadziesiąt niewielkich ról w polskich filmach i serialach, a dużą popularność przyniosła mu postać „Małego” Tusiewicza w „Klanie”. Napisał wcześniej książki „Jak u Barei, czyli kto to powiedział” oraz „Mój mąż jest z zawodu dyrektorem, czyli Jak u Barei 2”. 

Kobieta pracująca rządziła

Podczas tej dyskusji przytoczono wiele anegdot dotyczących serialu. Mirella Krukowska (która obecnie jest wykładowczynią w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego) przypomniała, że bardzo ją zaskoczyło to, jak podziwiano i szanowano Irenę Kwiatkowską, czyli słynną „Kobietę pracującą”. Gdy pojawiała się na planie, to praktycznie rządziła całą sceną, ustawiając światło tak jak chciała, a także dając wskazówki innym aktorom. Praktycznie wszystko wtedy kręciło się wokół niej i nawet reżyser miał mniej do powiedzenia, pozwalając jej na „pisanie” własnego dialogu. 

Kontynuacje niekoniecznie udane

Krukowska wspominała też, że aktorzy często byli rozliczani przez widzów z filmowych przedsięwzięć. Andrzej Kopiczyński i Roman Kłosowski przebywając na Dworcu Centralnym w Warszawie stykali się z uwagami dotyczącymi różnych niedoróbek i braków („Sam pan to budował przecież!”)…

Podczas spotkania Dajbor mówił m.in. o przyczynach niepowodzenia serialu „40-latek. 20 lat później” oraz próbach Jerzego Gruzy, by doprowadzić do realizacji trzeciej części, które zakończyły się skierowaniem scenariusza do radia i stworzeniem na jego podstawie słuchowiska. Przeszło ono praktycznie niezauważone nawet przez fanów rodziny Karwowskich. Ogórek wspomniał przy tej okazji o swojej współpracy z Gruzą przy produkcji serialu „Tygrysy Europy”.

Mareczek nieuchwytny i nieobecny

Pytano też o filmowego brata Mirelli Krukowskiej, czyli niesfornego Mareczka. Odtwórca tej roli, Piotr Kąkolewski, nie chciał odpowiadać na pytania autora książki o serialu. Dajbor próbował z nim nawiązać kontakt, kiedy zbierał materiały do książki, ale bezskutecznie. Dowiedzieliśmy się natomiast, dlaczego Mareczek występował w peruce… Przykrywała ona jego łysinę, „spowodowaną” wcześniejszą rolą w spektaklu telewizyjnym „Niemcy”.

„40-latek” został zatem przeanalizowany w wielu kontekstach (wspomniano m.in. o jego o wpływie na popkulturę oraz zabiegach cenzury dotyczących dialogów i postaci). Po rozmowie ustawiła się długa kolejka po autografy od jej bohaterów, więc niewątpliwie był to jeden z największych hitów w programie całego festiwalu!