Możemy zajrzeć do misternie wykonanych wnętrz, spojrzeć z dzisiejszej ulicy Dworcowej na orientalną fasadę oblicowaną cegłą klinkierową oraz posłuchać dźwięku organów, które kiedyś wybrzmiewały w Nowej Synagodze. Dzięki pracy Anny Koc współcześni mieszkańcy Szczecina mogą ponownie zajrzeć do wnętrz monumentalnej budowli.

Od premiery wirtualnej rekonstrukcji Nowej Synagogi w Szczecinie rozpoczęły się 8. Międzynarodowe Dni Muzyki Żydowskiej. To praca szczecinianki Anny Koc, która odpowiada także za wirtualną rekonstrukcję Wieży Quistorpa i Syrenich Stawów.

Animacja powstała na podstawie planów z Archiwum Państwowego, pocztówek i zdjęć. Narratorem, który przedstawia historię szczecińskiej świątyni, jest miejski konserwator zabytków Michał Dębowski.

- Nowa Synagoga była prawdziwą dumą. Nie tylko żydowskiej społeczności miasta. Jej znaczenie wykraczało daleko poza funkcje sakralne. Była promieniującym centrum kultury duchowej, muzycznej i artystycznej – mówi.

Wyzwań przy budowie nie brakowało

Historia Nowej Synagogi sięga 1860 roku, kiedy rada gminy żydowskiej zadecydowała o wybudowaniu nowej świątyni, która zastąpi drewnianą synagogę.

- Niewielki budynek szybko okazał się niewystarczający dla stale rozrastającej się gminy żydowskiej. W największe święta wynajmowano okazjonalnie dużą salę pobliskiego związku strzelniczego – opowiada Michał Dębowski. – Wcześniej rozważano rozbudowę starego budynku, ale ostatecznie ten plan odrzucono. Uznano, że nie zapewni wystarczającej ilości miejsc dla wiernych.

Zgodnie z wymogami, Nowa Synagoga musiała pomieścić około 900 mężczyzn i 1150 kobiet, miejsce na chór i organy. Koszt budowy oszacowano na 60 tysięcy talarów, z czego znaczna część została pokryta ze sprzedaży obligacji i pożyczki bankowej.

Uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego celebrowano w niedzielę 29 czerwca 1873 roku. Niecałe dwa lata później świętowano otwarcie nowej bożnicy według projektu szczecińskiego architekta Konrada Krühla. Oprócz przedstawicieli gminy żydowskiej, w uroczystościach udział wzięli przedstawiciele władz świeckich, wojskowych, duchowni wyznań ewangelickiego i katolickiego.

- Dużym wyzwaniem było pomieszczenie na stosunkowo niewielkiej działce wymaganej liczby miejsc dla wiernych. Kolejnym było dostosowanie stylistyki do sąsiedzkich budynków użyteczności publicznej – wybudowanego pod koniec lat 60-tych gmachu gimnazjum miejskiego (obecnie budynek Książnicy Pomorskiej – red.) oraz projektowanego ratusza, którego budowa rozpoczynała się na wysokim tarasie miasta – opowiada miejski konserwator zabytków.

Jej wnętrza przypominały świątynie chrześcijańskie

Nowej Synagodze nadano styl neomaurytański, który wówczas był popularny w architekturze synagogalnej Europy Środkowej. Na wirtualnej rekonstrukcji możemy oglądać główną fasadę budowli, która rozciągała się na ponad 34 metry wzdłuż dzisiejszej ulicy Dworcowej. Do wnętrza bożnicy można było dostać się jedynie od ul. Dworcowej przez wgłębiony w elewacji arkadowy portyk.

Po przekroczeniu progu mijamy korytarz części męskiej, który prowadzi do głównej nawy otoczonej z trzech stron emporami dla kobiet. Jednym z ciekawszych rozwiązań było sklepienie oparte o plan krzyża greckiego z 5 kopułami, z których centralna miała średnicę ponad 10 metrów.

- Ponieważ szczecińska gmina żydowska miała charakter reformowany, świadomie zrezygnowano z części elementów charakterystycznych dla architektury ortodoksyjnych synagog – zaznacza Michał Dębowski. - Tym samym wnętrza przypominały te należące do świątyń chrześcijańskich, a dzięki dużym emporom zwłaszcza te wyznania ewangelickiego. Zrezygnowano ze ścian i przegród oddzielających część męską i kobiecą.

Dzięki animacji możemy zobaczyć także jak mogły wyglądać organy, które wykonała szczecińska wytwórnia Friedricha i Emila Kaltschmidtów.

Zmiany w wystroju i nowe obiekty

Szczecińska synagoga przeszła kilka remontów i modernizacji. Największą w 1914 roku – wówczas całkowicie przebudowano organy, dzięki czemu zyskano dodatkowych 50 miejsc siedzących. Budowę nowego instrumentu zlecono firmie Walcker z Ludwigsburga.

Największe zmiany zaszły jednak w wystroju malarskim. W rekonstrukcji Anny Koc widzimy że szare i niebieski kolory ścian zajęły brązowe tonacje oraz kolory głębokiego błękitu wzbogacone złoceniami. Również kopuły, które wcześniej nie miały żadnego wystroju, wypełniono geometrycznym ornamentem oraz ozdobiono wizerunkami nawiązującymi do wyposażenia synagogi - świecznikami, harfami Dawida oraz koronami kapłańskimi.

Pod koniec lat 20-tych na tyłach Nowej Synagogi wzniesiono tzw. mykwę, czyli łaźnię służącą do kąpieli rytualnych.

Listopadowy pogrom i kres szczecińskiej bożnicy

Po dojściu do władzy partii narodowo-socjalistycznej, w całych Niemczech rozpoczęły się nasilone represje wobec społeczeństwa żydowskiego. Ich kulminacją były wydarzenia nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku, która do historii przeszła jako „Noc Kryształowa”.

Listopadowy pogrom oznaczał kres Nowej Synagogi. Informacje o tym, że w świątyni wybuchł pożar, rozeszły się po mieście po godz. 4 rano. Wkrótce przed płonącą synagogą tłum ludzi przyglądał się jak metrowe płomienie trawią budynek.

- Straż pożarna nie podjęła akcji gaśniczej. Przed ogniem zabezpieczyła jedynie sąsiednie nieruchomości. Jeden z najwspanialszych budynków Szczecina obrócił się w zgliszcza. Już 12 listopada służby porządkowe wystąpiły do wysadzania ocalałych resztek budowli, a kosztami rozbiórki obciążono gminę żydowską – dodaje Michał Dębowski.

Na spalonej synagodze nie koniec. W tym czasie splądrowano i zdewastowano liczne sklepy, siedziby żydowskich klubów sportowych, spalono kaplicę cmentarną i zbezczeszczono groby. Ze świątyni ocalały jedynie zwoje Tory, które przekazano do Hamburga. Tam spłonęły w 1942 roku podczas bombardowania miasta.

„Symbol nowoczesnej tożsamości szczecińskich Żydów”

- Tragiczny epilog szczecińskiej społeczności żydowskiej miał miejsce 13 lutego 1940 roku. Pod osłoną nocy niemieccy obywatele pochodzenia żydowskiego zostali brutalnie deportowani. Dotarli do Lublina, gdzie rozdzielono ich do gett w Piaskach, Bełżycach i Głusku, skąd trafili do niemieckich nazistowskich obozów zagłady. To była pierwsza w zamyśle hitlerowskich władz modelowa deportacja żydów, wstęp do Holocaustu. Zniszczenie synagogi było symbolicznym końcem wielopokoleniowej obecności Żydów w przestrzeni miejskiej – opowiada Michał Dębowski.

Jak dodaje, warto przypomnieć, że budowla była nie tylko centrum religijnym, „ale także ważnym ośrodkiem życia społecznego i kulturalnego”.

- Przez ponad 6 dekad stanowiła symbol nowoczesnej tożsamości szczecińskich Żydów. Jej historia przypomina jak istotna jest troska o wspólną pamięć, dziedzictwo duchowe i kulturowe, które przez wieki budowało złożoną i wielowymiarową mozaikę Szczecina – podkreśla.