Można poczuć się jak prawdziwy wilk morski, przejść w poprzek masztu kilka metrów nad ziemią, uratować statek przed zatonięciem, poczuć klimat panujący w komorze nurkowej i wiele więcej. W sobotę Morskie Centrum Nauki oficjalnie przyjęło pierwszych odwiedzających.
W sobotni poranek marszałek Olgierd Geblewicz i dyrektor Witold Jabłoński oficjalnie otworzyli gmach Morskiego Centrum Nauki. Pierwszymi, którzy wypróbowali interaktywne eksponaty, byli najmłodsi mieszkańcy regionu. Chwilę później przyszła kolej tych, którym udało się kupić bilety. Udało, bowiem wejściówki wyprzedały się w trybie ekspresowym.
“Przypomina Centrum Nauki Kopernik”
- Morskie Centrum Nauki przypomina mi Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Fajnie, że takie miejsce powstało w Szczecinie. Ogólnie wszystkie eksponaty są rozwijające i zachęcające, ale najbardziej podobała mi się kuchnia. Zachęcam każdego, to fajna inicjatywa na wolne dni - mówiła tuż po zwiedzaniu Amelia.
- Jest bardzo dużo atrakcji, eksperymentów i zabawy. Czasem potrzebne też jest trochę odwagi, ale wszystko na plus. To naprawdę wyjątkowe miejsce. Podobało mi się wszystko - ocenił pan Piotr. - Najbardziej podobała mi się możliwość przeniesienia się w czasie i wyobrażenia sobie, jak to było kiedyś - dodała Oliwia.
- Na pewno takie miejsce w Szczecinie było potrzebne. Musimy dbać o naszą żeglarską tradycję, a te eksponaty mogą ją przybliżyć najmłodszym. Jedyne, na co zwróciłem uwagę, to za mało wyraźne opisy i instrukcje, co trzeba zrobić. Ale może to przez to, że jestem już starszy i potrzebuję większych liter. Tak, to naprawdę bardzo fajne miejsce - śmiał się pan Łukasz.
Ponad 200 interaktywnych eksponatów
Wystawa stała Morskiego Centrum Nauki to 213 eksponatów interaktywnych rozmieszczonych na trzech kondygnacjach i podzielonych na 5 działów tematycznych. I tak m.in. w “Cała naprzód!” zwiedzający mogą zobaczyć, jak zbudowany jest silnik statku oraz poznać rodzaje napędów i sposoby sterowania. “Chlap!” to wodny plac zabaw dla dzieci, gdzie najmłodsi mogą dać ponieść się fantazji, a przed wodą chronią ich żółte płaszcze przeciwdeszczowe. “Życie na morzu” to okazja, aby popływać kajakiem, wziąć udział w zmaganiach i poznać morskie obyczaje.
Każdy ze zwiedzających ma także szansę, aby poczuć się jak nurek. Wystarczy włożyć ręce w specjalne rękawice - co wcale nie jest takie proste – i głowę w hełm. Można także wejść do wnętrza “Meduzy”, czyli miejsca odpoczynku nurków. Dla odważnych przygotowano reję i przejście kilka metrów w poprzek masztu. - Może na początku wydaje się strasznie, ale wcale tak nie jest. Chociaż, gdyby pewnie nie było tej siatki pod spodem, mówiłabym inaczej - śmiała się jedna z odważnych zwiedzających.
Interaktywne eksponaty powstały w pracowni warszawskiej spółki Trias Avi. Za ich projekt odpowiedzialni są Piotr Kossobudzki (współtwórca Centrum Nauki Kopernik) i Karolina Perrin (projektantka wystaw interaktywnych w muzeach i centrach nauki). - O tym, jak powinny one wyglądać, dowiedzieliśmy się podczas spotkań ze stoczniowcami, nauczycielami, żeglarzami, młodzieżą. To oni stworzyli tak naprawdę te eksponaty - zaznaczył Witold Jabłoński.
Żeglarskie artefakty na wyciągnięcie ręki
W Morskim Centrum Nauki można oglądać także kajak Aleksandra Doby, łódź wioślarską, w której Marek Kolbowicz i Konrad Wasielewski zdobyli złoty model na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie, a także “Show must go on”, czyli łódkę Agnieszki Skrzypulec, na której wspólnie z Jolantą Ogar wywalczyły srebrny medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Wkrótce przestrzeń MCN zajmie jeszcze jeden eksponat, za który odpowiedzialny będzie szczeciński salon Lexus.
- To będzie naprawdę bardzo ciekawa instalacja. Auto, które będzie można zeskanować i zobaczyć jaka jest technologia w środku. To będzie naprawdę widowiskowy eksponat – przekonuje Witold Jabłoński. - Powierzchnia Morskiego Centrum Nauki to 7 tysięcy metrów kwadratowych. Mamy jeszcze trochę miejsca na kolejny eksponaty.
Żelbetowe serce i taras z widokiem na Wały Chrobrego
Osobną atrakcją i zarazem sercem gmachu na Łasztowni jest planetarium, które znajduje się w żelbetowej „lewitującej kuli”. Za wyposażenie odpowiedzialne jest konsorcjum warszawskiej spółki AB Micro i francuskiej firmy RSA Cosmos. Żelbetowa kula MCN pomieści 44 widzów, którzy mogą oglądać pokazy związane nie tylko z astronomią.
- Możemy opowiadać o gwiazdozbiorach, skąd się wywodzą, jakie legendy i mity są z nimi związane. Będzie też spacer po niebie, czyli opowieść o tym, co można zobaczyć każdego dnia na szczecińskim niebie. Możemy też wejść w głąb ludzkiego ciała i zobaczyć, jak funkcjonuje. Mamy naprawdę ogromne możliwości. W dodatku jako jedyne planetarium w Polsce jesteśmy wyposażenia w system voting box. Możemy prowadzić ankiety, głosowania, zachęcać widzów do interakcji - opowiadają pracownicy planetarium.
Kropką nad i jest taras, z którego rozpościera się widok na Wały Chrobrego. Dla zwiedzających wstęp będzie bezpłatny. Dodatkowo, taras będzie otwarty poza godzinami zwiedzania. Wówczas będzie można się na niego dostać przez klatkę zewnętrzną i za symboliczną opłatą.
Ile będzie kosztować utrzymanie instytucji?
Koszt budowy Morskiego Centrum Nauki (w tym wystawy stałej, planetarium i całego wyposażenia), to około 162 mln zł. Dyrektor Witold Jabłoński szacuje, że roczny koszty instytucji utrzymają się na poziomie około 11 milionów złotych.
- Instytucje kultury żyją przede wszystkim z dotacji. U nas wyniesie ona około 5 milionów złotych, co oznacza, że resztę będziemy chcieli zarabiać z biletów i umów sponsorskich. To bardzo ambitny, ale realny cel. Zakładamy, że w ciągu roku będzie nas odwiedzać około 150 tysięcy osób.
Wejściówki na wystawę stałą MCN kosztują 30 zł (bilet normalny) i 25 zł (ulgowy). Za wstęp na pokaz w planetarium trzeba zapłacić 25 zł (normalny) lub 16 zł (ulgowy). Bilety można kupować na stronie Morskie Centrum Nauki i w kasach biletowych na miejscu.
Historyczny obiekt zacumuje przed gmachem MCN
- Mam nadzieję, że to miejsce będzie dostarczać najmłodszym nie tylko wiele radości i dobrej zabawy, ale też nauki. Chciałbym, aby dzięki Morskiemu Centrum Nauki zainteresowały się nauką i szeroko pojętą marynistyką. To istota tego miejsca. Mam nadzieję, że dowiedzą się bardzo wiele o naszych morskich tradycjach - dodał marszałek województwa Olgierd Geblewicz.
Marszałek Geblewicz wraz z dyrektorem Jabłońskim poinformowali również, że wkrótce przed gmachem na Łasztowni zacumować może historyczna jednostka pływająca. Nie zdradzili jednak za wiele szczegółów. - To projekt realizowany przez jedno ze stowarzyszeń. Będzie można ten obiekt zwiedzać i bardzo się cieszę, że stanie tutaj taki obiekt, który jest atrakcją turystyczną samą w sobie - dodał Witold Jabłoński.
Komentarze
9