Straż miejska (do tej pory) uchybień nie stwierdziła
Nocą w „bary” zamieniają się obecnie dwa szczecińskie sklepy monopolowe: Lewiatan przy ul. Krzywoustego oraz Borys na rogu al. 3 Maja i ul. Narutowicza. Oba punkty mają specjalnie wyznaczoną przestrzeń do spożywania alkoholu. W pierwszym odbywa się to „za kotarką”, a w drugim wydzielono prowizoryczny ogródek.
Sklepy były kontrolowane przez straż miejską. – Zgodnie z wydaną koncesją nie stwierdzono uchybień – przekazała nam Joanna Wojtach, rzeczniczka prasowa Straży Miejskiej w Szczecinie.
Wiadomo jednak, że kontrowersyjnymi punktami mają się zająć również inne służby.
Nie jest wykluczone, że podobnych „całonocnych barów” będzie w Szczecinie jeszcze więcej. Jak się nieoficjalnie dowiedział portal wSzczecnie.pl, w tym roku jeszcze jeden sklep monopolowy planuje wykorzystać fortel, by sprzedawać alkohol również w nocy. Właściciele innych sklepów się przyglądają.
– Nade wszystko trzeba zwrócić uwagę, że koncesja standardowa i koncesja restauracyjna są wydawane na podstawie spełnienia innych przesłanek i każda z nich stwarza nieco inny zakres uprawnień. Koncesja restauracyjna co do zasady służyć ma umożliwieniu sprzedaży alkoholu w lokalu restauracyjnym, a nie „na wynos” – może też być uzależniona od spełnienia określonych warunków dotyczących np. lokalu, w którym alkohol ma być sprzedawany. Jeśli dany przedsiębiorca faktycznie zmodyfikuje swój zakres działalności tak, aby odpowiadał on działalności gastronomicznej, możliwe jest uzyskanie przez niego koncesji restauracyjnej – mówi mecenas Marek Jarosiewicz, partner w kancelarii Wódkiewicz Sosnowski Jarosiewicz.
W rozmowie z portalem wSzczecinie.pl prawnik dodaje jednak, że taka koncesja nie jest udzielana „na zawsze”, a za naruszenie zasad może zostać szybko odebrana.
Słowik ostro: „Te sklepy robią sobie tylko krzywdę”, „cwaniactwo nie popłaca”
Sprawa budzi wielkie emocje wśród lokalnych polityków. Oba sklepy miały już do czynienia z kontrolami radnych. Ci nie ukrywają, że będą działali tak, by zakaz sprzedaży alkoholu po 23:00 był w mocy.
– W obu sklepach przyznano bez ogródek, że to działania mające na celu obejście zakazu sprzedaży. W jednym z lokali sprzedawczyni od razu podkreśliła, że wprowadzone „obejścia” to kłopot i prowadzą do awantur. Osoby kupujące i spożywające alkohol na miejscu nie należą do najłatwiejszej klienteli – mówi Przemysław Słowik, radny Zielonych. – Te sklepy robią sobie tylko krzywdę. Taka forma sprzedaży w miejscach praktycznie do tego niedostosowanych będzie generować zachowania patologiczne. Będzie dawać podstawy do całkowitego pozbawienia koncesji na sprzedaż alkoholu. Cwaniactwo kosztem bezpieczeństwa mieszkańców nie popłaca.
– Mam też sygnały od mieszkańców ul. Monte Cassino, że pierwszy weekend z ograniczeniem sprzedaży był spokojniejszy, a rano nie zastali potłuczonych butelek i obsikanych bram, co było częstym zjawiskiem – dodaje Słowik.
Rafał Kubowicz z Konfederacji na sprawę patrzy zupełnie inaczej.
– Dobrze, że przedsiębiorcy sobie radzą i dywersyfikują działalność. Źle, że robią to pod wpływem siłą narzuconych przepisów. Rząd rozdaje KPO na jachty, aby firmy cierpiące podczas pandemii COVID-19 się odbudowywały – może w Szczecinie należałoby dofinansować przedsiębiorców, którzy stracili przez prohibicję? Bo widać, że działania Rady Miasta są podobne do tych rządowych w trakcie pandemii COVID-19 – zabrać możliwość zarobku z nie do końca jasnych powodów, a nad skutkami pomyśli się później. Absurd goni absurd – komentuje Kubowicz.
Nocna prohibicja działa w Szczecinie od 8 sierpnia. Przegłosowana została na czerwcowej sesji rady miasta.
Komentarze