Pasażerowie, którzy we wtorek jechali pociągiem Intercity Mewa do Szczecina, mieli nieplanowany, godzinny postój w Poznaniu. Policja sprawdzała, czy nie doszło do pobicia dziecka.

Nietypowa interwencja w pociągu z Warszawy do Szczecina miała miejsce 26 sierpnia. Policję wezwał kierownik pociągu po tym, jak jeden z pasażerów zgłosił, że widział matkę szarpiącą dziecko.

Krótko po tym, jak Intercity Mewa z Warszawy do Szczecina wjechał na stację w Poznaniu, pasażerowie usłyszeli niecodzienny komunikat, że pociąg odjedzie z opóźnieniem, ponieważ trwa interwencja policji. Jednocześnie jadący pociągiem przekazywali sobie informację, że „jakieś dziecko zostało pobite”.

Wezwanie potwierdza poznańska policja. – Na miejsce został wysłany patrol, a policjanci po rozeznaniu sprawy ustalili, że pociągiem podróżowała kobieta z nieletnią córką. Pomiędzy nią a podopieczną doszło do kłótni. Podczas kłótni kobieta miała wyrwać z rąk nieletniej telefon komórkowy – mówi Andrzej Borowiak z KWP w Poznaniu. Podczas interwencji policjanci rozmawiali między innymi ze współpasażerami kobiety. Żaden z nich nie przekazał, żeby doszło do jakichkolwiek innych rękoczynów wobec dziewczynki. – Na tym interwencję zakończono – mówi Andrzej Borowiak.

Ostatecznie pociąg odjechał z Poznania godzinę później, niż powinien.