Place: Grunwaldzki, Odrodzenia, Sprzymierzonych. Jedne z wielu szczecińskich rond. Poruszając się nimi, niewielu szczecinian zdaje sobie sprawę z architektonicznej genezy ich powstania. Zwykły przechodzień nie zauważa też na okolicznych budynkach symboli, mrożących krew w zyłach fanów teorii spiskowych, czytelników Dana Browna i tropicieli wiedzy tajemnej. A tymczasem w ciągu ostatnich kilku miesięcy te trzy szczecńskie place trafiły na pierwsze strony gazet, tworząc dla Szczecina kolejny powód do bycia "dumą Pomorza".
Giza i Szczecin, Nil i Odra
Dwoje szczecińskich astrologow: Malgorzata i Edward Gardasiewiczowie odkryło niedawno, że place: Grunwaldzki, Odrodzenia i Sprzymierzonych są urbanistycznym odzwierciedleniem gwiazdozbioru Oriona. Na tę oryginalną tezę podają argumenty, przypominające magiczny świat teorii spiskowych znanych z prozy Dana Browna. Stosunek układu trzech placów do biegu Odry przypomina im stosunek nekropolii egipskich piramid w Gizie do biegu Nilu. I analogicznie: do pasu Oriona i Drogi Mlecznej, jako że egipscy architekci budowali swój kompleks grobowców właśnie na wzór owego gwiazdozbioru, wyobrażając rzekę jako ziemskie odzwierciedlenie Drogi Mlecznej. Gardasiewiczowie widzą też analogie między Odrą i Nilem: podobne ilości i wielkości dorzeczy, podobny kształt ujścia (Delta Nilu; Zalew Szczeciński).
Masoni Pod Trzema Cyrklami
Głównym architektem Szczecina pod koniec XIX wieku był Wilhelm Meyer - Schwartau (notabene, także twórca Cmentarza Centralnego), zafascynowany egiptologią. Urbanistyczne odzwierciedlenie pasu Oriona było więc celowym zabiegiem. Sprzyjała temu polityka cesarza niemieckiego, Wilhelma II, który poprzez starożytną sztukę i odwoływanie się do mocno popularyzowanej w XIX wiecznej Europie (za sprawą podboju Egiptu przez Napoleona) fascynacji staroegipską spuścizną kulturową dążył do duchowej odnowy zjednoczonych Niemiec. Stąd nie dziwi, że Szczecin, przebudowywany z wojskowego fortu na wielką metropolię, był planowany na taka właśnie modłę. Ponadto miała tu tez znaczenie siła masonerii, której wpływy w XIX wieku były ogromne. To tajne stowarzyszenie, które wyewoluowało ze średniowiecznych elitarnych cechów murzarzy - budowniczych katedr, w Szczecinie reprezentowane było przez lożę Pod Trzema Cyrklami. Fascynacja Egiptem i symbolika Oriona wpisywały się w obszar zainteresowań wolnomularzy. Stąd w okolicy trzech gwiezdnych placów mnogość masońskich symboli. Na fasadach wielu okolicznych budynków częstym widokiem jest cyrkiel (symbol mądrości, sojuszu wiedzy z inteligencją, nauk ścisłych, aktywnych sił Boga i człowieka) skrzyżowany z węgielnicą (symbol porządku, uczciwości i szczerości, sił pasywnych Boga i człowieka, razem z cyrklem i Biblią stanowią trzy Wielkie Światła Loży).
Trzy gwiazdy, trzy place, trzy znaki zapytania
Mintaka, Alnilam, Alnitak. Trzy gwiazdy pasu Oriona. Plac Sprzymierzonych, Odrodzenia, Grunwaldzki. Ich urbanistyczne odzwierciedlenie. Nie jest to jednak architektoniczna prawda objawiona. Sceptycznie do koncepcji Gardasiewiczów podchodzi historyk dr Wojciech Łopuch. Twierdzi, że architektom ciężko byłoby świadomie wcielić w życie tak kosmicznie ambitny plan, jako że dziewietnastowieczny Szczecin był już ukształtowanym na bazie fortu miastem i niewiele było miejsca na swobodę planowania przestrzennego. Przyznaje jednak, że dla takiego a nie innego położenia trzech placów niewątpliwe znaczenie miały astronomiczne zainteresowania Meyera - Schwartau, który należał do loży Pod Trzema Cyrklami.
Wykorzystajmy masonerię i Oriona!
Tak czy inaczej, Szczecin zyskał kolejny promocyjny atut w oczach potencjalnych turystów. Faktem jest, że urbanistycznie Gród Gryfa jest wschodnioeuropejskim odzwierciedleniem Paryża (np. Plac Grunwaldzki powstał na wzór parysakiego placu Gwiazdy). Nie można też zaprzeczyć istnieniu masońskiej symboliki na okolicznych budynkach i wolnomularskim powiązaniom architektów. Reszta jest już kwestią wyobrażni i... wiedzy tajemnej. Tak jak z samym pojmowaniem masonerii. Dla jednych nieodgadniona, antyklerykalna organizacja, kryjąca przed światem odwieczne sekrety, mająca część swych żródeł w potępionym przez papieża Zakonie Templariuszy. Dla innych - intelektualne rozwinięcie tradycji średniowiecznych cechów. Tak jest i z pasem Oriona na szczecińskich placach. Niezależnie od tego, czy Meyer - Schwartau widział Szczecin jako giwazdozbiór, a Odrę jako Drogę Mleczną, czy to tylko architektoniczny zbieg okoliczności - takie zestawienie to milion lat świetlnych na drodze do popularyzacji naszego miasta w świecie. Gwiazdy leżą na ulicach Szczecina - wystarczy tylko je podnieść i rozświetlić nimi nasze miasto.
Komentarze
6