Takiego wpisu w mediach społecznościowych po spokojnym zazwyczaj wiceministrze infrastruktury Marku Gróbarczyku raczej nikt się nie spodziewał. Szczeciński parlamentarzysta i niegdyś minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej w ostrych i prowokacyjnych słowach opisał katastrofę ekologiczną na Odrze oraz wątpliwości strony niemieckiej, co do dalszych planów regulacji Odry i budowy terminalu kontenerowego w Świnoujściu. Minister chce „przywołać do porządku niemiecką minister środowiska” i pisze wprost, że strona niemiecka chce hamować polskie inwestycje.

Minister Gróbarczyk: „Mogę domniemywać, iż niewykluczone, że obecne zanieczyszczenie Odry powstało gdzieś po stronie niemieckiej”

Minister Gróbarczyk napisał w mediach społecznościowych o „niemieckiej inwazji, która ma zablokować polskie inwestycje”. Dodał jednocześnie, że „trzeba postawić temu tamę”. Ponadto minister zapowiada, że modernizacja Odry, budowa terminalu kontenerowego i budowa stopni wodnych pozostają priorytetem dla polskiego rządu.

„Nie zrobimy ani kroku wstecz. Przywołujemy niemiecką minister środowiska do porządku, żeby nie wypowiadała się autorytatywnie o polskich rzekach w ten sposób, bo to jest skandaliczne. Właśnie przez brak inwestycji na Odrze doszło do katastrofy ekologicznej, z którą dzisiaj mamy do czynienia. Niski poziom wód i jej wysoka temperatura spowodowały zakwit złotych alg, które Niemcy znaleźli. Co się stanie w przyszłym roku, jeśli nie dojdzie do zmian na Odrze? Będzie to samo. Brak inwestycji doprowadzi do całkowitego wymarcia ryb w Odrze” – napisał minister Gróbarczyk.

Dalej padają jeszcze mocniejsze słowa: „Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że źródło zakażenia Odry znajduje się w Niemczech, a wszystko to miało zahamować procesy inwestycyjne na Pomorzu Zachodnim i w obrębie rzeki Odry. Parę tygodni temu w stacji TVN wskazano, że niemiecka garbarnia emitowała zanieczyszczenia do rzeki Bóbr, co było powodem śnięcia ryb. Rzeka Bóbr jest dopływem Odry. Jeśli w TVN coś takiego się pojawiło, to mogę domniemywać, iż niewykluczone, że obecne zanieczyszczenie Odry powstało gdzieś po stronie niemieckiej”.

Poseł Marchewka: „Niech Gróbarczyk pokaże, gdzie był i co robił, by ratować Odrę”

Kontrowersyjny wpis Marka Gróbarczyka już teraz budzi duże emocje w mediach społecznościowych. Tym bardziej, że szczeciński poseł i były minister nie był zbyt aktywny w pierwszych dniach katastrofy ekologicznej na Odrze.

„Mija miesiąc, a służby PiS nadal nie mogą lub nie chcą znaleźć winnego katastrofy ekologicznej na Odrze. Po kontrolach poselskich, które przeprowadziliśmy, na powierzchnię wypłynęła prawda o gigantycznych zaniechaniach tej władzy. Indolencja, spóźnione decyzje, brak koordynacji służb. Tak dziś wyglada państwo PiS. Przecież minister Gróbarczyk doskonale wie, że pierwsze śnięte ryby zaobserwowano na wysokości gminy Lipki, na granicy województw opolskiego i dolnośląskiego. Później to coś, co zatruło naszą rzekę, spłynęło jej nurtem aż do Odry Granicznej, rozdzielającej nasze państwa w województwie zachodniopomorskim. To, co teraz wypisuje, jest rozpaczliwą próbą przerzucenia winy na kogoś innego. Zamiast tego minister Gróbarczyk powinien pokazać wszystkim, gdzie był i co robił, aby ratować Odrę, kiedy ta została zatruta pod koniec lipca” – napisał poseł Arkadiusz Marchewka.