- Dam z siebie wszystko – zapowiada w rozmowie z wSzczecinie.pl, uczestnik szczecińskiego challengera PEKAO Open, a zarazem jeden z najbardziej utalentowanych polskich tenisistów młodego pokolenia, Marcin Gawron

Łukasz Woźnica: Jakie są twoje nastroje przed PEKAO Szczecin Open?

Marcin Gawron: Pozytywne. Ostatnio zaliczyłem bardzo dobry okres, bo z dużym powodzeniem występowałem w imprezach rangi Futures (o jeden poziom niższy od challengera – przyp. red.). Przed PEKAO zrobiłem sobie tydzień przerwy. Trochę potrenowałem i nabrałem świeżości, więc myślę, że będzie dobrze.

ŁW: Na pewno liczysz na podtrzymanie dobrej formy w Szczecinie...

MG: Tak, mam nadzieję, że w Szczecinie uda mi się podtrzymać dobrą dyspozycję.

ŁW: W ciągu dwóch lat zaliczyłeś dwa różne występy na turnieju w naszym mieście. W 2008 roku doszedłeś do ćwierćfinału, a rok później zakończyłeś rywalizację na pierwszej rundzie.

MG: Dwa lata temu zaliczyłem bardzo dobry turniej. Rok temu byłem bliski wygrania pierwszej rundy z Jiri Vankiem, bo przegrałem trzeciego seta 4:6. Liczę na to, że teraz uda mi się przynajmniej powtórzyć sukces sprzed dwóch lat.

ŁW: Jak ocenisz poziom zawodników, którzy zostali zgłoszeni do turnieju?

MG: Obsada co roku jest podobna. Niektóre nazwiska się zmieniają, a niektóre się powtarzają, ale próg turnieju jest na tym samym poziomie. Dlatego myślę, że ten poziom w porównaniu do lat ubiegłych jest taki sam.

ŁW: Wiele osób wskazuje cię jako „czarnego konia” tegorocznego turnieju.

MG: Chciałbym pokazać się tutaj z dobrej strony. Dam z siebie wszystko. Wszystko zweryfikuje jednak kort. W sporcie wszystko może się wydarzyć.

ŁW: Jaki jest twój cel minimum?

MG: Nie chciałbym mówić o konkretnym wyniku. Mam zamiar zagrać na swoim optymalnym poziomie i udowodnić, że potrafię grać w tenisa.

ŁW: Na którego rywala nie chciałbyś trafić?

MG: Szczerze mówiąc, to sądzę, że nie ma takiego zawodnika.