Najnowsza premiera Teatru Współczesnego to powrót Anny Augustynowicz do komedii. Wyreżyserowany przez nią spektakl, „Mały rodzinny interes” od 11 lutego można zobaczyć na Dużej Scenie.
Sztuka ta, napisana przez Alana Ayckbourna, jest podaną z humorem, opowieścią o idealiście, który próbuje wprowadzić swoje zasady w nieprzyjaznym dla siebie środowisku. Jack McCracken ( Paweł Niczewski) otrzymuje od swego teścia (Marian Dorakowski) propozycję nie do odrzucenia. Ma przejąć, przeżywającą kryzys, firmę produkujacą meble i przywrócić jej dawne lata świetności. Siedemdziesięcioletni Ken nie panuje bowiem nad sytuacją i twierdzi, że czasem traci poczucie orientacji. Zdaje sobie sprawę, że w rodzinnym przedsiębiorstwie są osoby, które działają na jego niekorzyść, ale nie umie ich „namierzyć”. Jack wydaje się być doskonały do ratowania sytuacji. Jest uczciwy i konsekwentny. Nie poddaje się naciskom i pokusom, nieustępliwie broniąc swoich zasad. Przykładem na to jest rozmowa z detektywem sklepowym (Arkadiusz Buszko), który przychodzi do jego domu z informacją, że córka Jacka (Samantha – Maria Dąbrowska) dokonała kradzieży.
Pan Benedict Hugh proponuje mu zatuszowanie sprawy w zamian za małą przysługę, ale otrzymuje dość ostrą odprawę. Dyskusja z Poppy (żoną Jacka) oraz Tiną (jego starszą corką) i jej mężem Royem, uświadamia Jackowi, że jego postawa jest kompletnie oderwana od rzeczywistości. Teraz przecież wszyscy w ten czy inny sposób naciągają prawo, zatajając pewne fakty lub lekko mijając się z prawdą. Niedokładnie wypełnienie zeznania podatkowego to przecież tylko „drobna nieścisłość” mówi Poppy (Joanna Matuszak). Nie warto utrudniać sobie życia, grając zgodnie z regułami, które są bezwartościowe w wyścigu, o to by mieć jak najwięcej.
Jack bardzo szybko przekonuje się, że powierzona mu firma działa właśnie w taki sposób. Każdy ze wspólników korzysta ze swojej pozycji i stara się różnymi sposobami wyciągnąć z firmy dodatkowe pieniądze. Okazuje się także, że duże korzyści z tego procederu, osiągają zagraniczni biznesmeni, a konkretnie panowie Rivetti (pięciu braci tego klanu kreuje Wojciech Sandach). Jack postanawia zatem podjąć radykalne działania by przywrócić normalność...
Scenografia spektaklu to dzieło Marka Brauna. Aktorzy poruszają się w piętrowej przestrzeni kilku pomieszczeń, wśród takich rekwizytów jak lodówka, wanna i stojaki na ubrania. Te elementy wymownie podkreślają to, co dla bohaterów sztuki jest najistotniejsze. Desmond (Wiesław Orłowski) myśli głównie o jedzeniu, Anita (Małgorzta Klara) o sukienkach i tylko Samantha zdaje się być „alternatywna”. Widzimy ją głównie z książką w ręku, ale być może to też tylko poza, bo jak stwierdza Roy, dziełko to warte jest 12 funtów, więc wgląda na to, że jest to modna propozycja, którą należy zaliczyć. Yvonne (Iwona Kowalska) przymierza biżuterię po zmarłej żonie Kena, co raz bardziej czując się właścicielką tych precjozów.... Praktycznie każdy z bohaterów ma słabość do luksusowych dóbr i nie zamierza rezygnować z zaspokajania tych potrzeb. To pożądanie dotyczy nie tylko przedmiotów, ale także emocji i samych ludzi. Pragnienie posiadania determinuje postępowanie, a własny interes jest ważniejszy niż wszystko...
Choć spektakl jest precyzyjnie skonstruowany i dobrze zagrany (ze wskazaniem na niewatpliwie komicznego Pawła Niczewskiego), to w mojej ocenie sam tekst nie skłania odbiorcy do jakichś cennych poznawczo refleksji. Być może zamierzeniem realizatorów było stworzenie po prostu dobrej komedii, urozmaicającej repertuar teatru, ale wyraźniejsze zaakcentowanie podtekstów społecznych czy politycznych, przyniosłoby jak sądzę, lepszy efekt.
Terminy najbliższych spektakli sprawdzisz w naszym kalendarzu wydarzeń:
Komentarze
1