Andrzej Łazowski, prezes Stowarzyszenia Czas Przestrzeń Tożsamość, za pośrednictwem portalu www.wSzczecinie.pl, wyraża swoją opinię na temat popularnego plebiscytu „Szczupaki i śledzie” organizowany rokrocznie przez Gazetę Wyborczę. Zapraszamy do lektury.

Co trzeba zmienić w plebiscycie?

Obserwując plebiscyt organizowany przez lokalne media, zastanawiam się,
dlaczego inicjatorzy konkursu ograniczyli się tylko do Szczecina, i jaki ma cel to wyróżnienie. Dlaczego ograniczamy się tylko do Paprykarza Szczecińskiego, a nie tworzymy Paprykarza Pomorskiego? Dlaczego lokalne
media nie potrafią nadal zauważyć wydarzeń, ludzi, inicjatyw w regionie? Powrócę tu do sprawy odbudowywanych wież kościelnych. Warto, aby szczecinianie i mieszkańcy regionu poznali inne cenne inicjatywy w regionie. Nagrodę w ubiegłym roku otrzymał ksiądz Kazieczko za wkład w odbudowę wieży katedry szczecińskiej, nie wzięto zaś pod uwagę inicjatorów odbudowania Kościoła Mariackiego w Chojnie i dostosowania tamtejszej wieży dla odwiedzających (trzeba tu zauważyć, że mimo podjętych działań, inicjatorzy cały czas czekają na pozwolenie od straży pożarnej).
Kilkakrotnie powtarzałem, że taki plebiscyt nie ma większego sensu, jeśli
nie pokażemy tego, co warto promować przy tej okazji.
Organizatorom pragnę zwrócić uwagę także na niejasne kryteria i ich ciągłe zmiany: nagroda za rok 2005 – za jedno najważniejsze wydarzenie, za 2006 - w kategoriach tematycznych, w 2007 - nagrodzeni w kolejności punktacji, i w 2008 znowu wrzuceni wszyscy do jednego worka. Wiadomo: trudno konkurować z imprezą powstała z kilkumilionowego budżetu. Inaczej będziemy postępować, oceniając inicjatywy społeczne, działalność polegającą na tzw. pracy od podstaw. Dlatego też zwracam się do organizatorów o stworzenie precyzyjnego, przejrzystego regulaminu plebiscytu. Być może takiego jak w 2006 r. - z podziałem na kategorie, bo przecież trudno konkurować ze złotymi medalistami, kiedy ktoś posiada sukces w dziedzinie naukowej.

 

Dla kogo Szczupaki?

Dlatego też wracam do formuły z 2006 r., podając 5 moich propozycji:
1. Kultura: bezapelacyjnie Teatr Kana. Kiedyś Szczecinianie na stadionach krzyczeli: Pogoń! Pogoń! Pogoń! Teraz czas na zmianę: Kana! Kana! Kana!
Teatr Kana jako jeden z nielicznych podjął wielkie wyzwanie - postanowił stworzyć tożsamość tego miasta. I nie traktuje tego jako narzędzia do incydentalnych wydarzeń. W tym wszystkim jest zaplanowane działanie powiązane ze strategią a zarazem połączone ze spontaniczną inicjatywą, oscylującą między działalnością profesjonalnego ośrodka - instytucji kultury a undergroundowej organizacji pozarządowej. Ten kombajn po prostu się sprawdził. Ich projekty, które ograniczają się do „koncertu na wodzie” – to praca dla przyszłości naszego miasta i regionu. Warto tutaj wspomnieć taki projekt jak „W poszukiwaniu tożsamości miejsca”. Jakże pięknie mówi jeden z organizatorów: „Kiedy myślimy o naszej pamięci, pierwsze przychodzą obrazy. Zbliżenia twarzy, zarys sylwetki. Raczej ludzie, niż przedmioty. Zdarzenia poszczególne”. Bo czym jest dla nas tożsamość, jeśli nie otaczającym nas małym światem. Twórcy projektu inspirują nas do tworzenia nowego Szczecina. „Port, przetwórstwo, rozładunki, statki, połowy, ubojnie, chlewy, cielętniki – wszystko to składało się na codzienność tego, wymarłego obecnie miasta, w którym w sposób dosłowny życie ludzi zbiegało się ze śmiercią przemysłowej części miasta”.

Jeśli uprzemysłowiona część Szczecina umiera – czas na przejęcie tej tożsamości i przekształcenie jej w nową. Dlaczego nie może zostać ustalony strategiczny, przemyślany kierunek rozwoju tego Szczecina – pod kątem nowych technologii? Czeka na to cały porzucony dobytek po wielkich zakładach produkcyjnych. Wkrótce może być za późno – obiekty zostaną rozebrane. Takim przykładem może być Transformatornia na ulicy św. Ducha – dla niej był to już ostatni dzwonek. Tam powstaje inicjatywa powołania siedziby szczecińskiej Zachęty. Jaki los czeka Papiernię Skolwin, Hutę, Wieżę na Gocławiu, Olejownię (jest inicjatywa stworzenia centrum baletu) całego kwartału w okolicach ulicy Kolumba i oczywiście terenu dawnej szczecińskiej Stoczni?
Ale wróćmy do Kany. W 2009 r. Kana konsekwentnie dalej realizuje projekt na Łasztowni. Tym razem we wrześniu 2009 r. powstaje działanie zatytułowane Recykling, w reż. Weroniki Fibich. Dominuje w nim redukcja, surowość, organiczność. Jednocześnie jest to działanie w sposób najbardziej bezpośredni wywiedzione z historii i funkcji tego miejsca – bazujące na jego przemysłowym charakterze i – co jest bardzo znaczące – zbudowane z artystycznym udziałem pracowników obecnego właściciela tych terenów, Portu Rybackiego Gryf. Artystka angażuje zwykłych ludzi do tworzenia, a to jest największa wartość! Sama autorka tak opowiada o swoim projekcie: „To był dobry czas, intensywny, w pracy i spotkaniach, w odzyskiwaniu. Słuchałam ludzi tak samo uważnie, jak dźwięków łowionych w porcie. Wiedziałam, że nie mogę mieć gotowych rozwiązań. Praca rozpoczynała się od zdefiniowania pojęcia „recykling”, a następnie odbywało się poszukiwanie indywidualnej przestrzeni "odzyskiwania" i materii odzyskanej w kontekście miejsca. Tak powstały działania ludzi portu. Aktorzy jako „odzyskiwacze przestrzeni” wspólnie zbudowali podstawowe punkty  partytury ruchowej, następnie podzieleni na dwie grupy kontynuowali wypełnianie indywidualnie ścieżek partytury w kontekście miejsca. Scenografia zbudowana została z surowców wtórnie użytych”.
Projekt „Recykling” nie był próbą nowego wykorzystania Łasztowni, to było faktyczne zrozumienie miejsca jakim jest Łasztownia. Wywołanie na nowo emocji i przywrócenie tożsamości miejscu. Uważam, że umiejętnie zatracono granice rozdzielające aktorów-tancerzy, aktorów-performerów, aktorów-pracowników portu to przecież kolejny sukces organizatorów.

Twórcy projektu podjęli się żmudnego zadania „odzyskiwania” nieistniejącej Łasztowni.
Na uwagę zasługuje również autorski projekt Weroniki Fibich z Teatru Kana, która podjęła działanie z cyklu „W poszukiwaniu tożsamości miejsca”, w kontekście szczecińskiego Niebuszewa – dzielnicy obciążonej niejednoznaczną i trudną przeszłością Szczecina.

2. W dziedzinie nauki w końcu warto wyróżnić prof. Jana Lubińskiego i ludzi z nim współpracujących za śmiałe przedsięwzięcia naukowe, które przełamują barierę zaściankowego Szczecina. Dają nadzieję, że można w Szczecinie rozwijać badania naukowe   na skale europejską i światową.

3. Aż kusi, aby w dziedzinie sportu
wyróżnić znowu Monikę Pyrek. Jednak moim faworytem jest Pan Piotr Waydyk, nauczyciel wychowania fizycznego w Krzywinie, wsi w gminie Widuchowa liczącej 700 mieszkańców,  inicjator i jeden z głównych organizatorów Krzywińskej Ligi Biegów Przełajowych i Międzygminnej Halowej Ligi Piłki Nożnej w Widuchowej w której bierze udział 21 drużyn.  Krzywińska Liga Biegów Przełajowych jest organizowana  od 1993 roku czyli od 16 lat do tej pory odbyły się 34 edycje biegów krzywińskich. W jednej z edycji wzięło udział 1422 zawodników i 65 placówek oświatowo-wychowawczych.  Bez wielkiego zaplecza, sponsorów, wielkich pieniędzy w małej miejscowości można zrobić wielką masową imprezę dla dzieci i młodzieży. Przekonać młodych ludzi do uprawiania sportu. Wyszukać talenty sportowe.

4.Życie społeczne. Kiedy przez lata obserwowałem życie społeczne w Chojnie – byłem przerażony. Nie było lokalnych działaczy. Ale od pewnego czasu trwały próby zarejestrowania stowarzyszenie na rzecz Chojny. I powstało Stowarzyszenie „Terra Incognita”. Już po kilku miesiącach działalności Stowarzyszenia wydano pierwszy numer "Rocznika Chojeńskiego" - czasopisma historyczno-społecznego. Przewodniczący stowarzyszenia - historyk związany z naszym regionem Paweł Migdalski wyraził nadzieję, że właśnie dzięki temu czasopismu terra incognita, czyli ziemia nieznana - przestanie taką być. I takie inicjatywy stołeczne są cenne i wartościowe. I takie inicjatywy nawet na początku swojej działalności zasługują na tytuł Szczupaka.

Dodatkowo zwracam się z prośbą o prezentowanie propozycji z całego regionu. Zapraszam do wyrażania swoich opinii różnych działaczy lokalnych, samorządowców, dyrektorów domów kultury i muzeów regionalnych.


Andrzej Łazowski
Artysta - fotograf, działacz społeczny i kulturalny, Pełnomocnik Marszałka
Województwa Zachodniopomorskiego ds. Europejskiej Stolicy Kultury Szczecin 2016, prezes Stowarzyszenia Czas Przestrzeń Tożsamość, członek Zarządu Konsorcjum Europejski Region Kultury Szczecin 2016, pomysłodawca nadania tytułów Honorowego Obywatelstwa Miasta Szczecina takim postaciom jak: prof. W. Bartoszewskiemu, prof. G. Labudzie, prof. A. Wolszczanowi, L. Wałesie. Wnioskodawca nadania Nagród Artystycznych takim artystom jak: K. Bizio, S. Biżkowi, M. Woltmanowi, A. Tomczakowi, W. Zielińskiemu