Po nieudanym dla polskiej reprezentacji Euro 2012 miłą odskocznią dla kibiców będzie lektura książki Stefana Szczepłka ”Deyna”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Marginesy. Czas igrzysk olimpijskich sprzyja temu, aby zapoznać się z osiągnięciami tego legendarnego polskiego piłkarza, na którego koncie jest m.in. mistrzostwo olimpijskie z Monachium (1972), wicemistrzostwo olimpijskie z Montrealu (1976) oraz trzecie miejsce na mistrzostwach świata w RFN (1974).

Deyna, Legia i tamte czasy

Taki właśnie podtytuł nosi książka autorstwa Stefana Szczepłka. Można przypuszczać, że tytuł skrócono do pierwszego słowa, aby nie zrazić do tej pozycji osób niepałających sympatią do stołecznego klubu, a zwłaszcza praktyk pozyskiwania zawodników, które dość szczegółowo zostały tutaj przedstawione.

O rodzinnym mieście

Podobnie jak w wielu pozycjach dotyczących znanych sportowców, również i w książce Stefana Szczepłka jeden z rozdziałów poświęcono rodzinnemu miastu Kazimierza Deyny – Starogardowi Gdańskiemu. Autor dostarcza czytelnikowi wielu informacji na temat rodziny piłkarza, a także jego początkach gry w piłkę w lokalnym klubie – Włókniarzu, i wpływie pierwszego trenera Henryka Piotrowskiego. 

O Legii

Dużo miejsca w książce – nie bez przyczyny – poświęcono grze Kazimierza Deyny w warszawskiej Legii. Stołecznej drużynie autor poświęcił aż cztery rozdziały. Można się z nich dowiedzieć m.in. w jaki sposób Deyna trafił z ŁKS Łódź do warszawskiego klubu, jakie sukcesy krajowe i na arenie międzynarodowej z nim osiągnął, jaki wpływ na niego miał czeski trener prowadzący drużynę – Jaroslav Vejvoda, ale także otrzymujemy krótką charakterystykę jego kolegów z Łazienkowskiej.

W książce przytoczono także  zabawną historię z europejskich pucharów, która miała po wygranym na wyjeździe przez  Legię meczu z francuskim klubem Saint-Etienne. Mówi o niej następujący fragment Jeden z zawodników tak wspomina bankiet, który odbył się po spotkaniu: „-Stoły uginały się od żab i ślimaków – wspomina Tosiek Trzaskowski. – Zjedzenie tego stanowiło dla nas większy problem niż sam mecz. Na boisku wygraliśmy, przy stołach nie daliśmy rady”.

W jednym z rozdziałów poświęconych warszawskiej drużynie pojawia się także wątek szczeciński. Chodzi o mecz pomiędzy Legią i Pogonią, który rozegrany został w sezonie 1968/1969. W jego trakcie popularny Deyna nazywany również „Kaką” dwukrotnie, w odstępie kilkudziesięciu sekund, pokonał bramkarza szczecińskiej drużyny z rzutu wolnego – sędzia nakazał bowiem powtórzenie pierwszego z nich. Opis tego zdarzenia jest naprawdę imponujący.

O największych sukcesach w reprezentacji Polski

W pozycji wydanej przez Wydawnictwo Marginesy nie mogło zabraknąć także opisu największych osiągnięć Kazimierza Deyny z reprezentacją Polski. W dwóch rozdziałach Stefan Szczepłek przedstawia drogę „Kaki” do mistrzostwa olimpijskiego z Monachium (1972) i trzeciego miejsca na mistrzostwach świata w RFN (1974). 

W kolejnym – zatytułowanym ”Coraz niżej” – opisuje początki schyłku kariery Kazimierza Deyny. Uwagę zwraca szczególnie fragment poświęcony setnemu występowi „Kaki” w reprezentacji Polski. Autor książki przytacza w nim rozmowę pomiędzy Deyną, a Bońkiem przed wykonaniem przez tego tego pierwszego rzutu karnego: „Jak zwykle wziął piłkę bez słowa, na nikogo nie patrzył, z nikim nie rozmawiał. Podszedł do niego Boniek: – Kaziu, jeśli nie czujesz się na siłach, może ja strzelę …”.

Anglia i U.S.A.

W pozycji wydanej nakładem Wydawnictwa Marginesy nie zabrakło również informacji dotyczącej gry Deyny za granicą: w angielskim Manchesterze City, amerykańskim San Diego Sockers (Stany Zjednoczone) oraz założonej m.in. z inicjatywy „Kaki” drużyny Legends San Diego/Tijuana (Meksyk).

Zanim jednak Kazimierz Deyna wyjechał do Anglii, miało miejsce niechlubne dla niego zdarzenie, w którym ważną rolę odegrała ponownie szczecińska Pogoń. Autor opisuje to w taki sposób: „W połowie 1978 roku, kiedy gotował się do wyjazdu, rozegrał w Szczecinie mecz ligowy z Pogonią. Po kilkunastu minutach gospodarze prowadzili 2:0, a legioniści zorientowali się, że grają w dziesiątkę przeciw dwunastu. Deyny zaczął pilnować … Leszek Ćmikiewicz”. 

W Anglii nie mógł sprostać regułom tamtejszej piłki, o czym można przeczytać  m.in. w następującym fragmencie: „Największym problemem okazało się to, że Kazikowi brakowało cech typowych dla angielskiego futbolisty, miał natomiast takie, jakich nie znali Anglicy, a przynajmniej zdecydowana większość klubowych partnerów. (…) Obsługiwał partnerów takimi podaniami, że ci wiele z nich marnowali, nie przewidując w ogóle takich zagrań”.   

Z kolei w U.S.A.  „przez ponad pięć lat mierzył się z amerykańskimi nastolatkami i podstarzałymi piłkarzami z Europy, którzy – jak on – w Stanach Zjednoczonych kończyli karierę lub przebywali tu, by zarobić podczas wakacji”. W tym czasie udało mu się ustanowić rekord – nieistniejącej już dzisiaj – ligi NASL. W trakcie jednego z rozgrywanych meczów zdobył miano najbardziej produktywnego piłkarza ligi (13 punktów w klasyfikacji wzorowanej na hokejowej, na które złożyły się cztery braki i pięć asyst).

Życie prywatne

Pomiędzy kolejnymi informacjami dotyczącymi kariery sportowej Kazimierza Deyny, Stefan Szczepłek umieszcza także te dotyczące jego życia prywatnego: imprezowania, związku małżeńskiego z Mariolą Polasik, oszustwa finansowego, którego dopuścił się jego menedżer, uzależnienia od hazardu i alkoholu, na śmiertelnym wypadku samochodowym kończąc.

Warta podkreślenia jest również relacja pomiędzy autorem tej książki, a samym zawodnikiem: „Jak wiadomo, Kazik był ostatni do wywiadów, nie lubił tego, nie ufał ludziom, a dziennikarzy nie tyle się bał, ile rozmowa z nimi trochę go usztywniała. Prywatnie miał zawsze więcej do powiedzenia niż w wywiadach, takich z magnetofonem kamerą i notatkami. Mnie traktował inaczej, bardziej jak kolegę, bo wielokrotnie się przekonał, że nie przelewam na papier tego wszystkiego, co mi w zaufaniu powiedział”.

Dodatki

Wszystko to, co tu przedstawiłem jest zaledwie częścią tego, co czytelnik znajdzie na łamach książki ”Deyna”.  Na jej korzyść przemawiać może również fakt, że zawiera również cenne dla każdego kibica zestawienie rozegranych przez niego meczów, strzelonych goli wraz z datami.

Z pewnością dla wielu osób niezwykle wartościowe okaże się także słowo trenera Kazimierza Górskiego poświęcone temu piłkarzowi. Nie można również zapomnieć o archiwalnych materiałach zdjęciowych wykorzystanych w ”Deynie”, które znacząco wzbogaciły książkę Stefana Szczepłka.

Reasumując, ”Deyna” to obowiązkowa pozycja dla fanów polskiego futbolu, przedstawiająca zarówno jasne, jak i ciemne strony życia „Piłkarza 75-lecia” wybranego w plebiscycie PZPN i „Piłki Nożnej”.