W Polsce mamy to szczęście, że nie brakuje u nas naprawdę wybitnych pisarzy fantastyki. Poza gigantami pokroju Dukaja i Sapkowskiego, których książki są tłumaczone i wydawane za granicą, na rynku funkcjonuje także wielu mniej utytułowanych, lecz również godnych uwagi autorów.

Jednym z nich jest Jakub Ćwiek, pisarz stosunkowo młody, jednak mający już na swoim koncie cztery nominacje do Zajdla - najważniejszej polskiej nagrody literackiej w dziedzinie fantastyki. Ćwiek kojarzony jest przede wszystkim z cyklem "Kłamca" opowiadającym o poczynaniach Lokiego, nordyckiego boga oszustwa. Kilka tygodni temu na rynku ukazała się czwarta i zarazem ostatnia część wspomnianego cyklu: "Kłamca 4. Kill'em All". Poza recenzją samej książki warto więc pokusić się o ocenę całego cyklu, szczególnie, że część osób uznaje już "Kłamcę" za jedną z ważniejszych pozycji w polskiej fantastyce. Czy słusznie? 

Zanim przejdziemy do meritum, mała uwaga. Jeżeli nie czytaliście trzeciej części "Kłamcy", nie sięgajcie po "Kill'em All". Wydarzenia w obu książkach są bowiem ściśle powiązane, przez co nieznajomość poprzedniego tomu uniemożliwi czytelnikowi zorientowanie się, co tak naprawdę dzieje się na kolejnych stronach "Kłamcy 4". Dlaczego nie wspominam o dwóch pierwszych odsłonach cyklu? Ponieważ w odróżnieniu od tomu trzeciego i czwartego są to zbiory opowiadań, w których poszczególne historie nie są ściśle powiązane ze sobą, choć na pewno ułatwiają zrozumienie uniwersum wykreowanego przez Ćwieka. A jest to uniwersum ciekawe, bliskie młodemu pokoleniu - w równym stopniu czerpiące z mitologii skandynawskiej, religii chrześcijańskiej i pełnej kiczu amerykańskiej popkultury. Kłamca nigdy nie był zbyt wymagający od czytelnika, od początku charakteryzował sie lekkim stylem o wyraźnej, łatwej do rozszyfrowania symbolice. Ostatnia odsłona cyklu nie jest tu wyjątkiem - aniołowie kontynuują swoją walkę z armią lucyfera, w tle realizuje się biblijna apokalipsa, a Steve Jobs pracuje w piekle nad specjalnym iPadem dla szatana, który nie wiedzieć czemu, upodobał sobie sprzęt Apple. Ostatnia odsłona Kłamcy swoim poziomem nie odstaje od pozostałych części cyklu, można nawet stwierdzić, że jest od nich nieznacznie lepsza. Choć zdarzają się okazjonalne dłużyzny, niemal przez cały czas akcja pędzi jak szalona. Młode elfki wyginają swe piękne ciała w łóżku Oberona, Święty Mikołaj walczy o odzyskanie władzy nad Biegunem a czarodziej Merlin sprzymierza się z Lokim i ucieka do Nowego Jorku. Wszystko to zostaje sowicie oblane kulturowym sosem, w którym książki Kinga mieszają się z amerykańskimi serialami i bajkami Disneya.

"Kłamca 4. Kill'em All" jest ciekawym zakończeniem cyklu o Lokim. Książkę docenią z pewnością mniej wymagający czytelnicy, stawiający zabawne wstawki i nawiązania do popkultury nad szczegółowe portrety psychologiczne i rozbudowane, pełne detali światy. Jeżeli czytaliście poprzednie części "Kłamcy" i seria przypadła Wam do gustu, "Kill'em All" jest dla Was pozycją obowiązkową. Osoby, które z Lokim nie miały jeszcze do czynienia muszą zaś wiedzieć, że "Kłamca" choć ciekawy, nie jest fantastyką wysokich lotów. Jeżeli jednak szukacie czegoś z humorem i nie macie siły na analizowanie każdego zdania, seria o cynicznym bogu kłamstwa może przypaść Wam do gustu.