O podjęcie próby renegocjacji dotychczasowych ustaleń dotyczących Stoczni Szczecińskiej Nowa zwrócił się Prezydent Szczecina, Piotr Krzystek, oraz Przewodniczący Rady Miasta, dr Bazyli Baran do Premiera Donalda Tuska.

Jak czytamy w liście, jego autorzy zwracają się z prośbą o niezwłoczne podjęcie rozmów z Komisją Europejską w celu renegocjacji dotychczasowych ustaleń. Apelują również o wystąpienie do Parlamentu z inicjatywą nowelizacji specustawy stoczniowej i przedłużenie okresu transformacji stoczni.

Kryzys też w Polsce

Jako podstawę do renegocjacji ustaleń Komisji Europejskiej, oraz zmian w specustawie stoczniowej, autorzy listu wymieniają skutki globalnego kryzysu gospodarczego: „Decyzja Komisji Europejskiej w sprawie Stoczni Szczecińskiej Nowa Sp. z o.o. i Stoczni Gdynia S.A. podjęta została w diametralnie odmiennej od obecnej sytuacji gospodarczej. Globalny kryzys ekonomiczny będzie miał silne negatywne skutki nie tylko dla Europy Zachodniej, ale także dla Polski. Przemysł stoczniowy cechuje się licznymi powiązaniami z branżami ościennymi, które w znacznym stopniu stymulują słabnącą gospodarkę. Likwidacja polskich stoczni spowoduje nie tylko utratę pracy osób w nich zatrudnionych, ale także upadek kooperujących z nimi firm.

Bierzmy przykład z Zachodu

W liście wyczytać też możemy: „ Zachodnioeuropejskie rządy szeroko stosują oparte na pomocy publicznej działania ożywiające gospodarkę, które są ukierunkowane na podtrzymanie produkcji i ochronę miejsc pracy. Takich działań w stosunku do polskich stoczni oczekujemy od Pana Premiera.”

Komentarz: Intencje listu może i są szczytne, ale nieco dziwią argumenty. Czy eksperci nie spodziewali się, że kryzys dosięgnie również Polskę? O tym mówiono od dawna. List jest dowodem, że władze Szczecina obudziły się „z ręką w nocniku”. Albo nie doceniały problemu, albo zbyt mało wiedziały o sytuacji. Komisja Europejska zapewne nie zgodzi się na renegocjacje, a i w specustawie stoczniowej związkowcy „ugrali” maksimum. Prawdą natomiast jest, że Komisja Europejska stosuje podwójne standardy. Przytakuje, albo przymyka oko, na olbrzymią pomoc publiczną dla prywatnych banków w Europie Zachodniej, a podobną pomoc dla stoczni uznała za nielegalną.