Ta baletowa wersja znanej baśni o Kopciuszku może się kojarzyć ze słynną adaptację Disneya. W Operze na Zamku opowieść o dziewczynce, która uparcie dąży do szczęścia, choć wydawałoby się ono bardzo odległe, przygotowana została z myślą o widzu w różnym wieku. Premiera spektaklu w choreografii Grzegorza Brożka odbyła się 31 maja. Czym szczecińska wersja wyróżnia na tle innych odczytań tej historii?

Błękitna bohaterka

Także „kopciuszek” może odnaleźć swoją drogę, może odnieść sukces, jeśli tylko w to uwierzy. Pokazanie tej pouczającej opowieści na scenie, tak bardzo działającej na wyobraźnię (zwłaszcza młodych widzów), to zadanie, które można wykonać różnymi środkami. 

Grzegorz Brożek i Zuzanna Markiewicz (odpowiedzialna za kostiumy i scenografię) pokazują widzom wersję baletu, nawiązującą do epoki, w której Charles Perrault pisał swoją bajkę. Taniec współczesny oparty jest na technice tańca klasycznego. Kopciuszek ubrany jest w błękitną sukienkę, a Siostry i Macocha mają intensywnie kolorowe stroje w dawnym stylu. 

Tancerze jako Siostry

W premierowy wieczór w roli tytułowej wystąpiła Boglárka Novák, eteryczna i subtelna w swym tańcu. Siostry (obsadzone przez mężczyzn!), czyli Paweł Wdówka i Alessandro Imperiali, są zdecydowanie bardziej „kanciaste” i surowe w ruchach, a przy tym ich gesty i pewna zamierzona nieporadność powodują komiczne efekty, na granicy karykatury. Emma McBeth, która interpretowała Macochę, jest natomiast bardzo energiczna i egzaltowana, wręcz uwodzicielska… Książę (Kazutora Komura) nie jest raczej zdystansowanym arystokratą, a kimś bardziej dostępnym i momentami skracającym dystans z otoczeniem, aż do intymnego finału.

Pojedynek muzycznych mistrzów

Scenografia ukazuje m.in. wnętrze domu ze stołem i krzesłami, a także pałac Księcia z salą balową. W jej centrum są schody, po których paradują poszczególne postacie. Istotnym elementem sfery wizualnej są projekcje multimedialne (autorstwa Pawła Koisa), przedstawiające m.in. las, przez który idą bohaterowie na bal czy zegar odmierzający upływ czasu. Bezsprzecznie urozmaicają one spektakl i dopowiadają pewne wątki. Muzyka wybrana do inscenizacji została skomponowana przez Karola Lipińskiego (w pierwszej części, to m.in. Kaprys D-Dur) i Niccolò Paganiniego (w drugiej; wśród jego utworów jest np. Sonata nr 6). Brożek w ten sposób zgotował nam intrygujący pojedynek dwóch klasyków, co jest z pewnością jednym z walorów przedstawienia.

Liryczny taniec dwojga

Tak jak wieńcząca spektakl scena – spokojna, niemalże sielankowa… To taniec dwojga zakochanych, obraz pary, która spełnia swoje marzenia. Można było spodziewać się bardziej dynamicznego epilogu, a tymczasem takie rozwiązanie jest bardzo trafione i daje widzom dużą dawkę pogodnego nastroju, a także wzruszenie.

Na sezon 2026/2027 w Oprze na Zamku zapowiedziana jest kolejna realizacja Grzegorza Brożka – premiera baletu „Znachor” Przemysława Zycha. Po tym, co zobaczyliśmy w „Kopciuszku”, z pewnością warto będzie czekać na to dzieło!