Uniwersytet Szczeciński nakręcił reklamę, która ma przyciągnąć w jego progi rzeszę nowych studentów. Jednak póki co, reklama wywołała wściekłość samych studentów uniwersytetu, którzy twierdzą, że ich obraża…
Spot reklamowy miał swój debiut na dniach otwartych uniwersytetu. Wówczas jego emisja nie wzbudziła kontrowersji – przeszła całkowicie bez echa. Jednak w momencie, gdy trafiła do Internetu, na popularny portal Youtube, podniosła się wrzawa krytycznych komentarzy. Z kilkudziesięciu opinii tylko kilka jest pozytywnych. Reklama tak mocno zaszła studentom za skórę, że powstała poświęcona jej strona. Skąd ten szum wokół 30-sekundowego spotu reklamowego? W jaki sposób reklama uraża obecnych studentów i najważniejsze pytanie – czy spełnia swoją rolę?
„Studia to poważna sprawa”
Reklama opowiada historię młodego chłopaka, który stoi przed wyborem uczelni. Starszy kolega, student uniwersytetu, wprowadza go w tajniki studiowania. Jego obawy, że „będzie za dużo nauki”, starszy kolega zbywa stwierdzeniem: „wyluzuj, jak trzeba będzie to zakujesz”. Następnie zapewnia go, że czeka na niego wiele atrakcji. W międzyczasie bohaterowie reklamy odwiedzają muzeum, kino, kawiarnie. Kiedy młodzian dopytuje o trudy sesji, student uspokaja go, że „dziewczyna Ci pomoże”. Na pytanie czy po sesji jest równie „ciężko” już nie odpowiada, lecz poucza młodszego kolegę, by „nie zadawał takich głupich pytań” bo „studia to poważna sprawa”. W tym czasie bohaterowie znajdują się na wykładzie, który prowadzi ekscentryczny profesor. Reklamę kończy ujęcie z klubu nocnego w którym bohater odziany w hawajską koszulę, gestem niczym z amerykańskiej reklamy proszku, mówi: „Przekonasz się, że nie samą nauką student żyje”.
Żenada
Reklama zrobiła „furorę” wśród szczecińskich studentów, którzy linki do niej przesyłali sobie internetem. Taką drogą obejrzało ją już ponad 7,5 tys. internautów. „Żenada” - to słowo najczęściej powtarza się w komentarzach odnośnie reklamy. Na portalu Youtube komentujący nie pozostawiają na niej suchej nitki. „Ten klipek jest nie tylko żenujący, ale i zwyczajnie obraźliwy. Głupio się czuje, jako student US, gdy widzę reklamę mojej uczelni, w której pokazuje się, że to nie żadne studia, a tylko miły dodatek do imprez” – pisze jeden z użytkowników portalu. Inny użytkownik dodaje, że reklama obraża osoby, które płacą po 600 zł za powtarzanie przedmiotu, ktoś inny zaznacza, że mimo starań nie utrzymał się na „uniwerku”. Część komentujących przyznaje, że reklama nie przekłamuje rzeczywistości, a uniwersytet niskim poziomem nie zmusza studentów do nauki. Studenci spoza Uniwersytetu Szczecińskiego po obejrzeniu spotu wyrażają swoją radość, że nie studiują na tej uczelni. Spot stał się źródłem docinek z ich strony – „co mówi student politechniki do studenta US? Hot-doga poproszę”.
Reklamowe misie patysie
Jedną z oburzonych studentek uniwersytetu jest Marta z V roku filologii polskiej. To ona, wraz ze znajomymi założyła stronę poświęconą reklamie – www.usmisiepatysie.yoyo.pl. Pisze tam, że reklama robi ze studentów uniwersytetu półgłówków, że US reklamuje się jako najlepsza dyskoteka w mieście, a sam spot jest seksistowski. Na stronie rozgorzała prawdziwa debata nad reklamą, w której udział wzięli nawet pracownicy uczelni: „Spot jest żałosny, podobnie jak działania promocyjne naszego Uniwersytetu. Zastanawiam się, jaka mogła być grupa docelowa tego produktu? Czy ona ma kreować oblicze regionu w następnych latach? Warto wziąć pod uwagę, że jeden głupi i nieprzemyślany filmik może położyć pracę organiczną ludzi w poszczególnych instytutach” – pisze dr Radosław Skrycki z Wydziału Humanistycznego. Zapytaliśmy twórczynię strony skąd pomysł na taką akcję: „Wszędzie, gdzie czytałam te komentarze, z kim nie rozmawiałam - spotykałam się z samymi głosami złości, żalu, oburzenia. Uznałam, że spróbuję zrobić stronę, która będzie wyrażała zdanie rozzłoszczonych studentów, coś w rodzaju petycji, pod którą zainteresowani mogą się podpisać. Niestety, spotykam się tylko z poparciem, jedna z osób stwierdziła, że jest mi wdzięczna. Oczekujemy, że nasza uczelnia nie będzie promować się, obrażając nas, nasz czas, naszą wiedzę i naszą pracę. Nie chodzi tu o przeprosiny, ani jakieś puste gesty. Nie chcemy, żeby US sam się pogrążał - żeby oficjalnym językiem uczelni stał się język taniochy i telesprzedaży, żeby nasza uczelnia popierała czystej wody seksizm, żeby sama z siebie robiła synonim badziewiarstwa….”
Z drugiej strony
Jak reklamę oceniają osoby odpowiedzialne za promocję US? Rektor uniwersytetu prof. Waldemar Tarczyński nie widzi problemu - dla Gazety Wyborczej stwierdził: „W tym spocie można dostrzec dobre i złe strony. Wszystko zależy od tego, co chcemy zobaczyć. W kategoriach marketingowych jest dobry. Przyciąga uwagę, nie pozostaje bez echa. Myślę, że chodziło właśnie o to, by zaintrygować. Jak ktoś będzie chciał studiować i tak musi dalej dociekać. A w spocie trudno rozłożyć akcenty na wszystkim. Nie ukazuje uczelni w złym świetle. Po prostu nie udajemy, że podczas studiów chodzi się tylko na zajęcia. To nie jest szkoła średnia. To także działalność pozanaukowa i spotkania w klubach.” O zdanie zapytaliśmy także osobę bezpośrednio odpowiedzialną za politykę reklamową uniwersytetu - dyrektora Biura Promocji Uniwersytetu Szczecińskiego, Krzysztofa Trzcińskiego.
wSzczecinie.pl:
Czy podoba się Panu reklama?
Krzysztof
Trzciński: To nie jest reklama
robiona dla mnie. Ona nie ma mi się podobać. To reklama profilowana
dla przyszłych studentów.
wSzczecinie.pl: Czy uważa Pan, że trafia do przyszłych studentów?
KT: Wszystko się będzie teraz weryfikować. Reklama jest kierowana przede wszystkim do młodych ludzi spoza dużych miast. Liczę na ich reakcję. Jest za wcześnie by stwierdzić czy reklama trafia do tych ludzi. Będę zbierał informację na ten temat.
wSzczecinie.pl: Studenci Uniwersytetu Szczecińskiego mówią, że reklama robi z nich głupków…
KT: Dziwie się takiej interpretacji. Studiowanie to najpiękniejszy okres w życiu, nie tylko „zakuwanie” i to przede wszystkim chcieliśmy powiedzieć. Każdy kto studiował wie, że to nie tylko nauka, ale także pewne znajomości, kontakty które się nawiązuje, które owocują w późniejszym życiu.
wSzczecinie.pl: Na pytanie „czy będzie dużo nauki” bohater odpowiada „wyluzuj”. Czy nie sugeruje to, że na uniwersytecie jest lekko, łatwo i przyjemnie?
KT: Ale pada także zdanie „kiedy będzie trzeba to zakujesz”.
wSzczecinie.pl: Ale czy proporcje w reklamie nie są zachwiane? Czas w którym jest mowa o nauce to zaledwie parę sekund.
KT: Być może. Tak naprawdę teraz okazuje się jaki jest odbiór tej reklamy. Jest czas nauki i jest czas zabawy. My staraliśmy się posłużyć językiem młodych ludzi by to przekazać. Nie robiliśmy zwykłej, „sztywnej” reklamy, bo one przechodziły bez echa.
wSzczecinie.pl: Czyli ważne, że o niej mówią, nie ważne co?
TK: To nie tak. Prześledziliśmy standardowe reklamy uniwersytetów zachodnich, amerykańskich – wszystkie wyglądały podobnie. Zrobione profesjonalnie, pokazane ładne budynki, ale one nie wzbudzały zainteresowania. Wywołaliśmy pewną dyskusję… wciąż szukamy sposobu na Uniwersytet Szczeciński, który proszę pamiętać jest młodą uczelnią i uczelnią dynamiczną.
wSzczecinie.pl: Padają zarzuty, że w reklamie pojawia się wątek seksistowski poprzez pokazanie kobiet jedynie jako miłego dodatku dla studentów.
KT: Nie rozumiem skąd te zarzuty. Zdanie które tam pada - w sesji „pomoże Ci dziewczyna”, stawia dziewczyny raczej jako osoby bardziej przykładające się do nauki. Dziwie się, że takich interpretacji nie ma. Nie popadajmy w skrajność.
wSzczecinie.pl: Kto jest twórcą reklamy? Na jakiej zasadzie został wybrany?
KT: Twórcą reklamy jest studio reklamowe Locomo. Jest to firma doświadczona w takiej działalności. Współpracujemy z nią drugi rok, realizowała ona także poprzedni spot Uniwersytetu Szczecińskiego. Przedstawiono nam pewien zarys reklamy, który został zaakceptowany. Była ona testowana przez pokazywanie m.in. licealistom i ich rodzicom.
wSzczecinie.pl: Ile kosztowała reklama?
KT: To jest tajemnica handlowa między nami i firmą. Mogę powiedzieć, że jest to suma odpowiadająca profesjonalnej produkcji spotu reklamowego.
Wyskocz z cynków i wpadaj na US
Najnowsza reklama uniwersytetu znacznie się różni od tej z roku poprzedniego. Co prawda bohaterowie się nie zmienili, jednak forma przekazu jak najbardziej. Można zauważyć pewną tendencję w ostatnich reklamach szczecińskich instytucji. Próba odejścia od tradycyjnych, „sztywnych” reklam i postawienie na nieszablonowe, intrygujące. Tak było w przypadku kampanii reklamowej urzędu miasta, promującej Szczecin pod hasłem „Wyskocz z cynków i zaszalej”. Jej innowacyjność przerosła wszystkich, wliczając w to jej twórców i… nikt nie wiedział o co chodzi. Reklama Uniwersytetu Szczecińskiego wpisuje się w idealnie w ten schemat. Miało być ciekawie, młodzieżowo, luźno i nietypowo. Wyszło całkiem inaczej.
Komentarze
9