7 lutego 2020 w Szczecinie zagra m.in. zespół Carnage, promujący swój debiutancki album.
Roadhog Booking zaprasza:
- CARNAGE
- UNDERKICKS
- PARANOJA
- DRINK THEATER
START: 19:00
WJAZD: 15 zł
CARNAGE
Od 2017 roku zagraliśmy ponad sto koncertów zarówno autorskich jak i na festiwalach w całej Polsce dzieląc sceną wraz z takimi gwiazdami jak Hope, Kabanos, Pampeluna, Cochise, BUTELKA, The Sixpounder, CHASSIS, Lipali, The Bill, PLEBANIA, Nocny Kochanek MILCZENIE OWIEC, Trzynasta w Samo Poludnie, czy brazylijski Woslom.
Startowaliśmy w wielu przeglądach muzycznych zdobywając m.in. główną nagrodę na Devil Horns pokonując czołówkę trójmiejskich zespołów, oraz dostaliśmy się do ścisłego finału regionalnego ogólnoświatowego największego festiwalu dla młodych zespołów Emergenza.
Nasza twórczość to metal okraszony rock’n’roll’ową zuchwałością i hard rock’owym pazurem sprawiającymi, że każdy nasz koncert jest wulkanem energii, którą zarażamy publiczność. Różnorodność i wielowymiarowość naszych utworów sprawia, że podobają się one zarówno fanom cięższych brzmień, jak i tych bardziej melodyjnych. Stawiamy na energię, dobrą zabawę i autentyczne podejście do muzyki.
Rok 2018 przyniósł zmiany w składzie zespołu, wizerunku grupy i kierunku muzycznym, co zaowocowało nowym przebojowym materiałem, pierwszym teledyskiem grupy i trasą ‘Dive To Hell Tour’. Obecnie wydajemy nasz debiutancki album, który będzie promowany masywnym tournée po Polsce, aż 4 teledyskami i koncertowym DVD.
UNDERKICKS
Trzy różne charaktery połączone w jeden organizm muzyczny. W naszym trio występują: charyzmatyczna wokalistka o potężnym głosie, wydobywająca niskie dźwięki ze swej gitary basowej - Sara, na co dzień spokojny ale na scenie zamieniający się w bestię perkusista - Wojtek oraz najbardziej szalony z całej trójki odpowiadający za pokręcone tempa i niebanalne solówki gitarzysta - Filip. Nasza muzyka opiera się na dynamicznych riffach, energetycznej perkusji oraz emocjonalnej warstwie lirycznej.
PARANOJA
Czy zastanawiałeś się kiedyś jaką fizyczną formę mogą przybrać urojenia i defekty ludzkiej psychiki? Co powstałoby w zdeformowanym umyśle, który nie ogarnia samego siebie, a mimo to koegzystuje w społeczeństwie, we wręcz przerażającym stopniu wtapiając się w tłum.
Co by było, gdybyśmy byli w stanie zobaczyć dźwięki i usłyszeć obrazy. Gdyby zgubić się we własnej przestrzeni, jednocześnie uciekając myślami setki kilometrów dalej. Wydaje się to niemożliwe. Bajki opowiadane niegrzecznym dzieciom na dobranoc po to, by nie grymasiły jedząc brokuły. A jednak rzeczywistość potrafi zaskoczyć. W miejscu, które oficjalnie nigdy nie powinno powstać, a tym bardziej istnieć przez tyle lat.
W miejscu, które sprawia, że masz ochotę wrócić do najgorszych nawet koszmarów z dzieciństwa tylko po to, by poczuć odrobinę normalności i bezpieczeństwa. Wtedy istniała jeszcze szansa, że wraz ze świtem wszystko wróci do normy, tutaj świt nigdy nie nadchodzi. Tylko głuche kroki na korytarzach i przygasające już świetlówki definiują pory dnia.
Kadra „specjalistów”, jak lubią o sobie mówić, dokładają wszelkich starań, żeby pobyt pod ich nadzorem nie pozostał bez echa. Wszystko po to, żeby na wzór dr. Jekyla stworzyć swoje arcydzieło. Spójrzmy prawdzie w oczy, ten kto miał nieszczęście trafić pod ich skrzydła już nigdy nie będzie w stanie stwierdzić co jest prawdziwe a co jest tylko urojeniami złamanego umysłu. Umysły nie tyle genialne co zniekształcone.
W przeciągającym się procesie tworzenia arcydzieła upust swoim żądzom dawali poprzez muzykę, która rozbrzmiewała po pustych korytarzach ośrodka. Od lat brakowało im tego jednego ogniwa, które uzupełni tworzoną przez nich melodię o słowa. Mijały pory roku, a każdy kolejny eksperyment kończył się fiaskiem. Wybrani byli w stanie podołać. Nieliczni dalej utrzymywali kontakt z rzeczywistością. A pojedyncze przypadki dawały jakąkolwiek nadzieję na sukces.
W końcu nadzieja zaczęła wyłaniać się z cienia porażek. Trafił do nich ten jedyny. Wybraniec, rzec można, idealna osobowość dyssocjalna, nie podatna na jakiekolwiek zniszczenia. Czysta glina, którą mogli zacząć formować w swoje arcydzieło. Poświęcając wiele dni na niekończące się terapie zbliżyli się niemal do bogów, kształtując obiekt idealnie pasujący do ich równania.
W ten sposób projekt Paranoja rozpoczął się na dobre. Mijały kolejne lata, podczas których wszystko zaczęło nabierać ostatecznego kształtu. Niczym wirus, powoli, lecz skutecznie Paranoja zaczyna rozprzestrzeniać się w coraz szerszych sferach.
Wielokrotnie stając w szranki z innymi zespołami wychodzili zwycięsko. Grając przed coraz to nową publicznością nie pozostawali niezauważeni. Często w tłumie dało się usłyszeć zaskoczenie i podziw, w mniej lub bardziej cenzuralnych słowach określone.
Droga, którą przy tym przebyli skierowała ich do studia Hertz w Białymstoku, w którym zarejestrowali efekty swojej pracy pod postacią płyty Paradigmatic. Efekt końcowy przerasta wszelkie oczekiwania i poszerza światopogląd, definiując go w nieznany do tej pory ludzkości sposób. Wraz z postępem prac zasięg szerzenia Paranoji wykroczył poza granice kontynentu. Reakcje zaczęły napływać z całego świata i jest już zbyt późno by to powstrzymać. Kiedy wydawało się, że ujrzeliśmy brzask nadchodzącego świtu, okazały się to jedynie światła jadącej prosto na nas ciężarówki.
Tak trafiamy do chwili teraźniejszej. Właśnie zaczyna do ciebie docierać, że Ty również padłeś ofiarą Paranoji, i że zmiany są już nieodwracalne. Możesz tylko brnąć dalej w to szaleństwo.
Na koniec powróćmy do pytania, zadanego na samym początku i równocześnie spójrzmy na członków Paranoji. Czyż nie są odpowiedzią?
DRINK THEATER
Trzech kolesi lubiących spuszczać kokretny wpierd... koneserom tłustych decybeli. Gromki wokal z gruzowatą gitarą w połączeniu z niskim basem i miażdżącą perką tworzą rock core’owy teatr ściany dźwięku. Teksty w ojczystym języku traktują o otaczającej nas rzeczywistości i nie zostawiają suchej nitki zarówno na klechach, chamach jak i politykach. Kapela koncertowa, lubiąca łupnnąć z grubej rury jak i wpaść w publiczność dla lepszej integry.
Komentarze
1