„Znalezienie wolnego miejsca na piasku było możliwe tylko wczesną porą, ponieważ z osiedla Słonecznego przyjeżdżały autobusy pełne plażowiczów” – wspomina dr hab. inż. Małgorzata Gałczyńska, profesor ZUT w Szczecinie. Niestety, już 5. raz w tym sezonie kąpielisko Dąbie zostało zamknięte.

Raz z powodu bakterii E. coli, cztery razy z powodu zakwitu sinic. Co może być przyczyną częstego zamykania kąpieliska w Dąbiu? Jego usytuowanie (zatoczka, do której wszystko spływa), otoczenie (zakłady przemysłowe i nowa marina), czy wszystko po trochu?

„Zakwity sinic mogą występować wielokrotnie w ciągu roku”

– Pierwszy powód to obecne w wodzie związki azotu i fosforu, czyli niedostatecznie oczyszczone ścieki komunalne i przemysłowe oraz spływy z pól i ogródków działkowych. Kolejne to usytuowanie kąpieliska w zatoczce (możliwość stagnacji wody) i każda nieodpowiedzialna aktywność człowieka, jak dokarmianie ptaków, wprowadzanie psów poza sezonem, brak reakcji na wylewanie do wody zanieczyszczeń w obrębie działania mariny – wymienia profesor Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie Małgorzata Gałczyńska.

Jak dodaje, ryzyko wystąpienia sinic i obecności organizmów patogennych zwiększa również duża zmienność warunków pogodowych.

– Zakwity sinic w wodach mogą występować wielokrotnie w ciągu roku, ponieważ o tym decydują czynniki środowiskowe. Cyjanobakterie dostosowały się do występowania w zbiornikach ulegających różnym modyfikacjom środowiska wodnego z nadmiernymi stężeniami składników odżywczych (azot i fosfor) i podlegających zmianom hydrologicznym. Ich spektakularne przykłady można znaleźć na całym świecie, nawet w odniesieniu do jezior alpejskich.

Jezioro z wysokim tempem wymiany wód, ale kąpielisko już nie bardzo

Dominację sinic w zbiornikach wodnych może także zwiększyć globalne ocieplenie. Jak informuje nasza rozmówczyni, naukowcy przewidują, że częstotliwość ekstremalnych opadów będzie wzrastać, a co za tym idzie – poprzez spływ powierzchniowy mogą wystąpić większe zrzuty składników odżywczych (głównie azotu i fosforu) do zbiorników wodnych.

– W takiej sytuacji, w ciepłych miesiącach letnich, w dużych zbiornikach wodnych, które mają długi czas zalegania wody, na skutek szeregu zjawisk dojdzie do ekstremalnej dominacji sinic. I choć jezioro Dąbie charakteryzuje się wysokim tempem wymiany wód, średnio co 5 dni i 14 godzin, to lokalizacja kąpieliska już nie zapewnia takich warunków – tłumaczy.

Mniej zanieczyszczeń, strefy buforowe, napowietrzanie

Co w takim razie należy zrobić, aby kąpielisko Dąbie nie ulegało tak częstym zamknięciom?

– Po pierwsze musi nastąpić ograniczenie dopływu głównie związków azotu i fosforu ze zidentyfikowanych przez służby źródeł zanieczyszczeń. Po drugie, w przypadku dopływu wody rzekami Płonia i Chełszcząca, jeśli to możliwe, wskazane byłoby stworzenie stref buforowych z roślinnością wzdłuż brzegów rzek, które mogą pochłaniać nadmiar składników odżywczych zanim dotrą do wód. Kolejny ważny krok to rozważenie możliwości wprowadzenia urządzeń napowietrzających, na przykład SolarBee® – proponuje profesor ZUT Małgorzata Gałczyńska.

Jak podkreśla, istotna jest również edukacja, zachęcenie mieszkańców Dąbia i użytkowników kąpieliska do informowania o wizualnych zmianach jakości wody, niekontrolowanym zrzucie ścieków, karmieniu ptactwa, wprowadzaniu zwierząt na plaże poza sezonem letnim.

– Podjęto już szereg działań, by ustalić przyczyny złej jakości wody na kąpielisku – zaznacza. – Zalecono zgromadzenie aktualnych informacji o sposobach odprowadzania ścieków przez właścicieli posiadających bezodpływowe zbiorniki oraz przydomowe oczyszczalnie ścieków. Zalecono również opracowanie dokumentacji w zakresie ustalenia źródeł zanieczyszczeń dopływających do jeziora Dąbie wraz z przeprowadzeniem badań laboratoryjnych, w tym wytypowanie zakładów produkcyjnych, które znajdują się w zasięgu oddziaływania na kąpielisko „Dąbie” w Szczecinie, mogących stanowić potencjalne zagrożenia oraz monitorowanie i kontrolowanie przylegającej do kąpieliska „Dąbie" w Szczecinie mariny, jako potencjalnego źródła bakterii Escherichia coli.

W latach 80. XX wieku również często zamykane

Zawodowo dr hab. inż. Małgorzata Gałczyńska zajmuje się badaniami związanymi z ochroną i kształtowaniem ekosystemów wodnych. Prywatnie – wychowała się w Dąbiu i od dzieciństwa korzystała z tego, co miało do zaoferowania kąpielisko.

– Wspólnie z siostrą, pod okiem taty, nauczyłyśmy się pływać. Rodzinne wyjścia na plażę były związane z aktywnym fizycznie sposobem spędzania czasu po zakończonym roku szkolnym. Znalezienie wolnego miejsca na piasku było możliwe tylko wczesną porą, ponieważ z osiedla Słonecznego przyjeżdżały autobusy pełne plażowiczów – wspomina.

Ale i w latach 80. XX wieku kąpielisko było często zamykane. Wówczas nie tylko mieszkańcy Dąbia, ale i powstających osiedli Słoneczne, Majowe, Bukowe zmuszeni byli do wyjazdów nad jezioro Miedwie.

Beztroskie wakacje na miejskiej plaży

– Nie tylko kąpiele wodne przyciągały na kąpielisko. Wielu moich rówieśników wraz z rodzinami spędzało wakacyjne miesiące na tej miejskiej plaży korzystając również ze sprzętu wodnego. W Harcerskim Ośrodku Morskim rozwijano pasje do żeglugi i tutaj przyjeżdżali też chętni z centrum Szczecina – opowiada profesor ZUT w Szczecinie.

Jak podkreśla, z radością obserwowała przebudowę i modernizację dąbskiego kąpieliska. Mieszkańcy nie wyobrażają sobie bowiem osiedla bez tego miejsca.

– Dla użytkowników kąpieliska dobrą wiadomością jest, że wyspecjalizowane służby prowadzą kontrolę jakości wód i w przypadku przekroczenia wartości wskaźników mikrobiologicznych dyskwalifikujących możliwość kąpieli wodnych przestrzegają społeczeństwo i zapobiegają tym samym wystąpieniu problemów zdrowotnych. Niestety zła wiadomość wiąże się z faktem, że jakość wody na kąpielisku jest często zła – przyznaje.

Pełne odpowiedzi na pytania dr hab. inż. Małgorzaty Gałczyńskiej, prof. ZUT z Wydziału Kształtowania Środowiska i Rolnictwa, dostępne są pod tym linkiem.