Z krajobrazu gminy Międzyzdroje znikają pozostałości po pierwszej fabryce szczecińskiego przedsiębiorcy Johannesa Quistorpa. Mowa o zakładzie cementu portlandzkiego w Lubinie, dzięki któremu filantrop doszedł do ogromnej fortuny i mógł prowadzić działalność charytatywną. „Niestety burzenie fabryki postępuje szybko. Zgromadzono ciężki sprzęt. Niedługo nie będzie żadnego śladu po cementowni. Wielka szkoda” – informuje Dorota Pundyk na łamach facebookowego profilu „Johannes Quistorp”.


W 1850 roku Johannes Quistorp założył firmę Johs Quistorp & Co. Pięć lat później kupił złoża wapienia oraz teren położony nad brzegiem Zalewu Szczecińskiego, który przeznaczył pod budowę cementowni.

Pionierska działalność Quistorpa

„W Lubinie (gmina Międzyzdroje – red.) produkowano cement portlandzki, który tym różnił się od naturalnego, że po stwardnieniu stawał się wodoodporny. W czasach Johannesa Quistorpa była to nowa technologia” – przypomina Dorota Pundyk na profilu „Johannes Quistorp”. „Nazwa została oparta na kamieniu portlandzkim, wapieniu wydobywanym na półwyspie portlandzkim na wybrzeżu kanału La Manche”.

W fabryce zatrudniano około 800 osób. Dodatkowo na jej terenie wybudowano 150 mieszkań dla pracowników, bibliotekę, świetlicę oraz dom dla wdów. Johannes Quistorp zapewniał także ubezpieczenia, opiekę zdrowotną oraz sklep z korzystnymi cenami.

– Dzięki założeniu i pracy tego przedsiębiorstwa, Johannes Quistorp doszedł do ogromnej fortuny – dodaje Sabina Wacławczyk. – Pozwoliło mu to na działalność charytatywną i rozpoczęcie inwestycji deweloperskich. W samej fabryce powołał specjalne ubezpieczenia oraz prowadził inne przedsięwzięcia na rzecz dobrostanu swoich pracowników, co było działalnością pionierską w tamtych czasach.

Przez lata fabryka w Lubinie był największą w Niemczech, która zajmowała się produkcją cementu portlandzkiego.

foto. Widok na przedwojenną fabrykę cementu Johannesa Quistorpa

Sceneria dla „Kanału” i „Klangora”

Obecnie z wielkiej fabryki pozostało niewiele. Po II wojnie światowej wywieziono cenne wyposażenie, a teren zaczął popadać w coraz większą dewastację. Pomimo tego, twórcy filmowi i w takim wydaniu dostrzegli potencjał. W 1957 roku Andrzej Wajda wykorzystał postindustrialny krajobraz jako scenerię do filmu „Kanał”, a w 2021 roku posłużył jako tło do serialu „Klangor”.

Zdaniem Sabiny Wacławczyk, pozostałości fabryki mają wartość sentymentalną i mogłyby stanowić zabytek budownictwa przemysłowego, wzbogacając turystykę regionu. Jest jednak pewne „ale”.

– Nie jestem jednak fachowcem w tej dziedzinie. W dodatku nie zrobiono inwentaryzacji pozostałości, stąd nie mam skąd zaczerpnąć wiedzy o walorach tych obiektów oraz w jakim są stanie. Czy mamy do czynienia choć z jednym obiektem, który dałoby się zaadoptować na cokolwiek – przyznaje.

Kiedyś potęga, dziś – zaniedbana ruina

Nieruchomość, na której mieszczą się ruiny dawnej cementowni, nie jest własnością gminy Międzyzdroje od ponad 20 lat. – Niestety, przez ten czas wielu zmieniających się właścicieli nie dbało o to miejsce – przyznaje Aleksandra O’Donnel z Biura Burmistrza Międzyzdrojów.

Żaden z właścicieli nie miał pomysłu na to, jak zadbać o nieruchomość z poszanowaniem dla jej historii. Warto dodać, że ostatni inwestorzy pozyskali teren w wyniku postępowania upadłościowego prowadzonego przez syndyka.

– Szczególnie w tym okresie obszar nieruchomości stał się wysypiskiem śmieci – dodaje Aleksandra O’Donnel. – Wydaje się, że pojawienie się nowego gospodarza da szansę na uporządkowanie tego zaniedbanego i zrujnowanego fragmentu naszej gminy.

Budynek cementowni nie został nigdy wpisany do rejestru zabytków. Dodatkowo Starostwo Powiatowe w Kamieniu Pomorskim nie wniosło sprzeciwu do rozbiórki ruin.

Fragment dawnej kolejki doprowadzającej wapień do fabryki/fot. Dorota Pundyk