O filmie „Super 8” pisze się, ze to rodzaj hołdu. Dla kina, dla twórców - amatorów, dla Stevena Spielberga. To także bardzo sprawnie zrealizowana przygodowa produkcja, którą można j zobaczyć m.in. w szczecińskim Multikinie.

Dorobek reżyserski twórcy tego dzieła - J.J. Adamsa nie jest duży, ale znaczący. Poprzedni jego film to zrealizowany w 2009 roku – „Star Trek" Zatem można uznać, ze dobrze się czuje w konwencji science-fiction. Tym razem jednak jest to jego bardziej autorska wypowiedź z uwagi na to, że „Super 8” zrealizował na podstawie własnego  scenariusza.



Głównym bohaterem tego obrazu jest  Joe Lamb. To syn policjanta, który mieszka w małym miasteczku w Ohio. Niedawno stracił matkę w wypadku w  fabryce,  a jego największą pasją są amatorskie filmy tworzone  na taśmie 8 mm. Zazwyczaj ich reżyserem jest „dobrze odżywiony" Charles, natomiast obsada aktorska składa się z uczniów miejscowej szkoły. Pewnego dnia Joe postanawia zaproponować jedną z ról intrygującej blondynce, która jest niekwestionowaną indywidualnością znana w całej szkole. Alice  (w tej roli Elle Fanning , znana np. z  "Somewhere" Sophi Coppolli) zgadza się i cała ekipa jedzie na teren podmiejskiej stacji kolejowej by tam rozpocząć zdjęcia detektywistycznego thrillera. Wtedy młodzi pasjonaci kina stają się  świadkami potężnej katastrofy komunikacyjnej, którą przypadkowo udało im się uwiecznić na taśmie…  



"Super 8" jest twórczym podziękowaniem  Abramsa złożonym Stevenowi Spielbergowi i takim filmom jak „E.T” czy „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”. Łączącym wątki obyczajowe z fantastycznymi historiami, w których pojawiają się tajemniczy przybysze z innych planet.  Można się zrzymać na nielogiczności fabuły (młodzi bohaterowie są praktycznie nieśmiertelni i wychodzą cało z każdego niebezpiecznej sytuacji, która ich spotyka), ale kiedy te niedociągnięcia uznamy za element konwencji, wówczas nie będą one zakłócać odbioru tej opowieści z amerykańskiej prowincji. Na pewno można docenić dobre efekty specjalne.  Dla mnie szczególnie ujmujący jest natomiast  entuzjazm z jakim młodzi aktorzy odgrywają swoje role, a  Charles ustawia kamerzystę krzycząc „widowiskowość !” W sumie „super 8” to taka letnia, relaksująca propozycja, która zapewne jeszcze przez kilka tygodni będzie obecna w repertuarze dużych kin.