Miało być o SzczecinGate, ale Pogoń sprawiła mi większą niespodziankę niż CBA. Swoją drogą, mili Państwo, też zauważyliście, że Szczecin nie schodzi z „języków” mediów ogólnopolskich? Jacy my światowi: fiasko koncertowe TTSR, teraz gala Eski, SzczecinGate - afera korupcyjna, zatrudnienie Wdowczyka. Ach, toż to prawdziwe żniwa dla absurdofila...

Zobacz też:

Kącik absurdów, czyli Czarny Piątek po szczecińsku

Kącik absurdów: 5 powodów dla których NIE warto skreślać The Tall Ships Races

Kącik absurdów: i za co tu się wziąć?

Polskie przysłowia a szczecińskie inwestycje

Życiorys pana Dariusza Wdowczyka jest niezwykle interesujący, pełen hollywoodzkich zwrotów akcji. Myślę, że zgarnąłby pokaźną sumkę od ludzi z branży „Fabryki Snów” za prawa do jego ekranizacji. Za pomocą popularnego serwisu postanowiłam znaleźć pierwowzory kinematograficzne.

Historia lubi się powtarzać, czyli wszystkie hollywoodzkie oblicza Dariusza Wdowczyka.

Od zera do bohatera – kariera sportowa Wdowczyka – GOL (2005) 

Dziewiętnastoletni Dariusz debiutuje w Gwardii Warszawa w 1981 roku. Udany sezon w ekstraklasie sprawił, że został dostrzeżony przez Legię Warszawa. W międzyczasie zaliczył udany występ w reprezentacji Polski, z którą zdobył Wicemistrzostwo Europy do lat 18. Dwa lata później gra już w barwach Legii. Z nią zdobywa Puchar Polski i Superpuchar. Pełni również funkcję kapitana tejże drużyny. Na pozycji obrońcy występuje przez siedem sezonów. Zalicza również inne występy: w reprezentacji Polski, gdzie 6 razy pełni funkcję kapitana. W latach osiemdziesiątych był jedną z gwiazd futbolowego oblicza naszego kraju.

Może ta część historii Wdowczyka nie jest tak dramatyczna jak film Gol, ale przecież to Hollywood! Koloryzujemy więc lekko: młody zawodnik borykałby się z biedą, czas stanu wojennego też pewnie dałby mu się we znaki, jakaś patologia w rodzinie by nie zaszkodziła. Oczywiście, w dość dramatycznych warunkach przełamuje on bardzo bohatersko wszystkie przeciwności i..... Podpisuje lukratywny kontrakt, okrzyknięty transferem roku z Celticiem Glasgow. Tam odnosi wielkie sukcesy, stwierdza, że nie pozostało nic do zdobycia i przenosi się do Readingu. Prawda, że piękna historia?

Od zera do bohatera – jaśniejsza strona kariery trenerskiejPrzeklęta liga 2009 

Jako grający zawodnik był asystentem szkoleniowca Polonii Warszawa. Po zakończeniu kariery sportowej stał się jej pierwszym trenerem. Z ówczesną drużyną wygrał Mistrzostwo Polski, Puchar Ligi oraz Superpuchar. Kolejny sezon jednak nie był tak owocny. Pracował bez większych sukcesów w Orlenie Płock i Widzewie Łódź. „Zabłysnął” z Koroną Kielce, z którą awansował do II ligi. W 2005 roku obejmuje stanowisko trenera Legii, z którą wygrywa Mistrzostwo Polski. Później już tak kolorowo nie było....

Hollywoodzka wersja: Wdowczyk jest niedoceniany jako szkoleniowiec, wszyscy kpią z jego ambicji i nowatorskich pomysłów. On jednak się nie poddaje, znów pokonuje przeciwności losu i zdobywa ważne trofea. Scenarzyści zza oceanu dodaliby zapewne odwiecznego wroga, z którym rywalizowałby nasz bohater. Klasyczne starcie dobra ze złem. Na koniec fanfary, zwycięstwo i podróż w stronę zachodzącego słońca. Prawda, że ładnie?

Wygrać za wszelką cenę – mniej jasna strona kariery trenerskiej – Piłkarski Poker 1988

Od 2002 do 2004 roku był szkoleniowcem Korony Kielce, z którą najpierw legalnie, po sportowemu próbował awansować do II ligi. Później już nielegalnie i nie po sportowemu. Za wręczanie korzyści majątkowych sędziom i obserwatorom w sezonie 2003-2004 został skazany.

Wersja tym razem skrajnie polska, a jak: „Prezesi kilku klubów piłkarskiej ekstraklasy zawiązują. Teraz to oni, przy pomocy skorumpowanych sędziów, będą decydowali o wyniku rozgrywek.” „Razem z Bolem, dawnym kolegą z drużyny, postanawiają ostatnią kolejkę ekstraklasy i zgarnąć 50 milionów.”

Dariusz Wdowczyk to bez wątpienia człowiek o wielu twarzach. Jaką zaprezentuje nam jako trener Pogoni?

Poniedziałkowy kącik absurdów z miasta i nie tylko na Twoim ekranie co dwa tygodnie. Kącik jest subiektywnym przeglądem autora. Redakcja zastrzega sobie prawo do własnego zdania. Spotkał Cię paradoks? Śmiało napisz do Nas na absurdy@wszczecinie.pl