871 sprzedanych biletów, 9 sal, 11 filmów i prawie 5 godzin w Multikinie – to bilans wczorajszego święta każdego kinomaniaka.

11 filmów w ciągu jednej nocy?
Noc Kina to impreza odbywająca się w tym samym czasie we wszystkich Multikinach w całej Polsce. Sama koncepcja z całą pewnością brzmi interesująco. Widzowie mogą swobodnie przemieszczać się między salami, wybierając spośród repertuaru film, który mają ochotę obejrzeć. Kupują bowiem tylko jeden bilet, który upoważnia do obejrzenia dowolnej liczby projekcji. Jest to z pewnością dużym plusem imprezy, bo jeśli wybrany film nie przypadnie nam do gustu, możemy po prostu przejść do sali obok. Oferta jest tym bardziej atrakcyjna, że za wstęp zapłacimy prawie tyle samo, ile za zwykły bilet na pojedynczy film.

 

Oczywiście obejrzenie wszystkich filmów w całości jest niemożliwe. Tak naprawdę od początku do końca zobaczyć można było tylko dwa, gdyż większość produkcji była wyświetlana dwa razy lub w dwóch turach ok. 23:00 i ok. 1:00. Pozostawiało to pewien niedosyt, gdyż zazwyczaj na maratonach filmowych możemy w całości obejrzeć trzy lub cztery produkcje.

Wyjątkowi ludzie, wyjątkowy klimat
Nic dziwnego zatem, że szczecińskie Multikino odwiedziły tłumy. W tym roku w imprezie wzięło udział 871 osób w różnym wieku, które przychodziły do kina w różnych celach: integracyjnych, kulturalnych, rozrywkowych… Byli tacy, którzy przynieśli ze sobą poduszki, jedna osoba miała nawet pluszowego kucyka… Niektóre sale były naprawdę przepełnione, można było w nich zobaczyć osoby siedzące na schodach lub na podłodze; w innych spokojnie można było zająć miejsce w górnych rzędach. Wszystko to tworzyło specyficzną atmosferę, która połączyła kinomaniaków w całym mieście.


Różne, a jednak bliskie
Prezentowane filmy to produkcje naprawdę różnorodne. Kinomani mogli wybierać spośród komedii, filmów sensacyjnych, kultowych, thrillerów, kina czeskiego i projekcji bollywoodzkiej. Niektóre z nich to obrazy niszowe, pokazywane przede wszystkim w kinach studyjnych („Butelki zwrotne”, „Jeszcze dalej niż północ”), inne to wysokobudżetowe produkcje („Mroczny rycerz”). Tak naprawdę w filmach były poruszane podobne problemy, każdy reżyser robił to jednak w inny sposób. Zaprezentowano relacje damsko-męskie, problemy, z którymi stykamy się w codziennym życiu, lub pragnienia, które chcielibyśmy osiągnąć.

 

A gdyby tak znaleźć do nich wspólny klucz?

 

Kobiety wciąż przecież poszukują idealnego partnera („Mężczyzna idealny”). Zazwyczaj, ten który już wpadnie nam w oko jest poza zasięgiem, zupełnie „nieuchwytny”, znajduje się raczej w wyimaginowanej przestrzeni gdzieś w nieokreślonej przyszłości („Babylon A.D.”) niż w zupełnie bliskiej i bezpiecznej teraźniejszości. Kobiety zawsze ciągną do podejrzanych typków, którzy bardziej przypominają superbohaterów („Mroczny rycerz”) niż księcia z bajki. Może dlatego bardziej pociągający wydaje się przebiegły złodziej z „Angielskiej roboty” czy Stuntman Mike z „Grindhouse” niż romantyczne i trochę mdłe bollywoodzkie produkcje („Fanaa”). Kiedy jednak superbohater zetknie się z prozą życia, lekko nie jest. Różnice kulturowe wychodzą przy pierwszej wspólnej podróży, np. spędzając razem „2 dni w Paryżu”. I dopiero gdy nastąpi pierwsze „przebudzenie” okazuje się, że idealnego mężczyznę można poznać w skupie butelek („Butelki zwrotne”) i wyjechać nawet na koniec świata, „jeszcze dalej niż na północ”.

 


Noc Kina to impreza z całą pewnością godna uwagi. – Taka piątkowa Noc Kina jest wspaniałą kulturalną inicjatywą. Filmy przeszły właściwą selekcję, dzięki czemu każdy znalazł jakiś kęs dla siebie – komentuje Maciej, student US uczestnik imprezy. Wyjątkowe filmy, różnorodna publiczność, możliwość swobodnego poruszania się po salach – wszystko to tworzy niezwykły klimat i daje możliwość spędzenia nocy inaczej i zupełnie niebanalnie.