Jednym z najmniej nagłośnionych (i jak się okazało - także najmniej uczęszczanych) wydarzeń właśnie zakończonego festiwalu Inspiracje 2009 była projekcja filmu „Dzieciątko z Macon” Petera Greenaway’a, która to odbyła się w zamkowym kinie. Miała być ona pierwotnie połączona ze spotkaniem z reżyserem filmu, jednak takowe niestety nie miało miejsca.

Na projekcję, zaplanowaną na 21.30 przybyła zaskakująco mała liczba osób. Trudno dociec czy było to spowodowane faktem, że w tym samym czasie odbywał się VJski występ Greenaway’a czy faktem, że tego typu trudne kino w dzisiejszych czasach rzadko kiedy przyciąga dużą liczbę widzów.

Sam film, jak można się było spodziewać po dziele tak bezkompromisowego reżysera, był trudny w odbiorze, miejscami szokujący i przełamujący schematy. Artysta wielokrotnie w swoich wypowiedziach dawał do zrozumienia, że kino jako zwykłe narzędzie do opowiadania historii nie interesuje go. „Dzieciątku z Macon” nadał on formę przedstawienia teatralnego, w którym często granice między widownią, a aktorami zostają przekroczone, co prowokuje pytania o udział widza w odbiorze dzieł kinematograficznych. Nietrudno też zauważyć dlaczego film ten jest uważany za najbardziej kontrowersyjny w dorobku Greenaway’a – całość jest dość jadowitym atakiem na zorganizowaną religię i jej wpływ na ludzi, nie brakuje także scen które szokują i są wręcz trudne do oglądania. Całość jest wyreżyserowana perfekcyjnie, jednak twórca ma na swoim koncie znacznie lepsze dokonania, takie jak genialne „Zet i dwa zera”.

Mimo, że film wywarł na mnie wrażenie, nie mogę nie czuć zawodu w związku z odwołaniem spotkania z twórcą dzieła oraz z niska frekwencją na pokazie. Jednak nie byłoby uczciwie z mojej strony jeśli nie przyklasnąłbym idei pokazywania takich filmów w kinie. Kino Zamek ze swym kameralnym klimatem wydaje się nadawać idealnie do prezentacji takiego właśnie - wymagającego skupienia od widza – kina.