Indiana Jones, średniowieczni rycerze, kanadyjski żołnierz z okresu II wojny światowej to postacie, które można było spotkać podczas czwartkowych Dni Otwartych Uniwersytetu Szczecińskiego. Młodzież licealna miała doskonałą możliwość zapoznania się z ofertą tej uczelni podanej w atrakcyjny sposób.

Święci garnków nie lepią

Poza interesującymi postaciami z filmów lub historii wzrok przykuwały rekwizyty np. księga tybetańska, krymskie hafty z lat 30. i 50., zbudowana przez studentów dłubanka, ręcznie lepione garnki, radiostacja wojskowa, siatka defrakcyjna. Młodzi ludzie w ten sposób próbowali przyciągnąć na Uniwersytet Szczecińskich swoich młodszych kolegów – maturzystów. Najciekawiej prezentowały się stoiska archeologii, bezpieczeństwa narodowego, Wydziału Matematyczno – Fizycznego oraz etnologii.

 

Jeśli przygoda ma imię to nazywa się archeologia!

Studenci i pracownicy opowiadali z pasją o miejscach, gdzie na co dzień zdobywają wiedzę i pracują.

Mamy wyjazdy badawcze do innych krajów: Rumunii, Ukrainy. W planach jest Rosja – powiedział student I roku etnologii Jakub Szałagan.

Przebrany za Indianę Jonesa Marcin Wierzbicki, który wybrał archeologię błyskotliwie zauważył: Jeśli przygoda ma imię to nazywa się archeologia! Studenci tego kierunku podobnie jak etnolodzy sprawdzają swoje umiejętności w terenie. Pracują na wykopaliskach m.in. na wyspie Wolin, w Stargardzie oraz w słynnej jaskini Stajnia, gdzie szczecinianin, dobry duch tego kierunku, dr Mikołaj Urbanowski odnalazł pierwszego „polskiego” neandertalczyka. Badania nadal trwają i Marcin Wierzbicki jest przekonany, że jaskinia nie odkryła jeszcze wszystkich swoich tajemnic.

 

U nas wykładają praktycy

Jeżeli Marcin Wierzbicki wyglądał na osobę, której przygoda niestraszna, to Michał Odrzywolski, student bezpieczeństwa narodowego, sprawiał, że każdy odwiedzający jego stoisko czuł się… bezpiecznie. Michał zbliżający się do finału swoich studiów był ubrany w mundur żołnierza kanadyjskiego z czasów II wojny światowej. Nie ukrywał swojej fascynacji bezpieczeństwem narodowym: Jest to bardzo perspektywiczny kierunek. Zawsze interesowały mnie militaria. Student przedstawił swój kierunek tworzony przez ludzi otwartych na współpracę ze środowiskami pozauczelnianymi: z jednej strony na hobbystów zrzeszonych w grupach rekonstrukcyjnych, z drugiej na wojskowych i policyjnych praktyków z 12. Dywizji Zmechanizowanej, Wielonarodowego Korpusu NATO czy Komendy Głównej.

Kadra to oficerowie w stanie spoczynku – podkreślił Michał Odrzywolski. Może właśnie ten fakt sprawił, że w zeszłym roku bezpieczeństwo narodowe cieszyło się największą popularnością podczas rekrutacji na Uniwersytecie Szczecińskim

 

Fizycy lubią muzea

Chociaż stoisko fizyków i matematyków było równie interesujące jak wcześniej wymienione nie było na niego szturmu młodych ludzi. Czyżby przyszli studenci nadal bali się przedmiotów ścisłych? Prof. Jerzy Stelmach oraz dr Marcin Olszewski przekonali mnie, że strach ma wielkie oczy. Marcin Olszewski zaprezentował mi różne ciekawe zjawiska jak np. paląca się żaróweczka teoretyczne odcięta od prądu czy to, że odbijające się światło nie zawsze pada pod kątem prostym. Z takimi właśnie eksperymentami mają do czynienia odważna młodzież, która zdecyduje się na studiowanie fizyki bądź matematyki.

Prof. Stelmach opowiedział o współpracy jego wydziału z… muzeami. W Muzeum Techniki i Komunikacji Miejskiej fizycy i matematycy zajmują się pokazaniem w przystępny sposób zagadnienia ruchu, natomiast w planowanym Muzeum Morskim zjawiska tworzenia się fal. Zresztą mają już w tym względzie spore doświadczenie, czego przykładem jest wystawa Eureka w Akademickim Centrum Kultury, na której można obejrzeć m.in. największe bańki mydlane w Polsce.