Wydawało się, że kaseta magnetofonowa jest już anachronizmem. Swój najlepszy czas miała w latach 80., później wypierały ją z rynku nowsze nośniki dźwięku. Ostatnio jednak popularność kaset znowu zaczęła rosnąć. W Szczecinie od kilku lat działa oficyna, która specjalizuje się właśnie w wydawaniu taśm magnetofonowych. SYF Records publikuje nagrania zespołów wykonujących m.in. postpunk czy noise, mocno wspiera też lokalną scenę alternatywną.

Ucieczka od tu i teraz

– Cała inicjatywa zrodziła się w samym centrum pandemii. Uciekając od smutnych okoliczności, zaczęliśmy spotykać się w kilka osób w szczecińskich salkach. Tak zrodził się kolektyw, który stał się trzonem założonej na początku 2021 roku wytwórni SYF Records. Tworzą go osoby znane z niezależnych zespołów, jak i te, które wcześniej nigdzie nie grały. Większość wydawanej przez nas muzyki oscyluje wokół klimatów postpunkowych, punkowych czy eksperymentalnych – mówi Igi, założyciel oficyny.

– Dziś kolektyw SYF-u to około dziesięciu, a nawet kilkunastu osób, które współpracują ze sobą na wielu płaszczyznach, nie tylko muzycznych. Spotkania odbywają się w wielu różnych miejscach. Część z nich po prostu w salkach prób, ale również w mieszkaniach. Szybko przeszliśmy do wydawania muzyki nie tylko w wersji digital, lecz także na nośnikach, a dokładniej kasetach. Choć w Polsce nie jest to zbyt popularny nośnik, to na Zachodzie boom na kasety trwa i stały się one podstawą dla kapel scen niezależnych – wyjaśnia Igi.

Osobliwe nazwy, dziwne miejsca

Początkowo w wydawnictwie ukazywały się materiały nagrywane „chałupniczo”. Szybko zaczęły powstawać nowe składy, takie jak KILOFF, SUTY, Brenda i Funky czy SZLAUCH, oraz projekty solowe, jak BZDET czy Marszatek. Sesje są organizowane w bardzo różnych, czasem dziwnych miejscach (jak np. strych starej piekarni, na którym zrealizowana została pierwsza EP-ka zespołu Druty), ale też w profesjonalnych studiach. Materiał zespołu Wszy ukazał się na płycie CD. Istotnym elementem każdego wydawnictwa jest okładka, która dla SYF-u jest równie ważna jak muzyka.

– Projektujemy je we własnym zakresie, współpracujemy niekiedy z zaprzyjaźnionymi artystami, część pochodzi od samych zespołów. Zależy nam, aby od razu było widać, że dane wydawnictwo pochodzi z SYF-u – wyjaśnia Igi.

Ponad sto tytułów

Działania wytwórni praktycznie od pierwszych miesięcy funkcjonowania były skierowane do szerokiego grona odbiorców. Chodziło o to, by nie zamykać się w lokalnym środowisku, dlatego obecnie SYF wydaje muzykę z całego świata.

– W katalogu mamy kapele ze Stanów, Australii, Kanady, Brazylii, Włoch, Indonezji, Izraela czy Turcji. Oczywiście, współpracujemy z wieloma scenami w Polsce i ważnym elementem działań SYF-u jest wspieranie lokalnej młodej sceny. Wydaliśmy świetne albumy szczecińskich bandów: postpunkowe Mimikyu i noiserockowy Alarm. Sięgaliśmy też po nagrania z wcześniejszych lat, wydając rewelacyjny album niedziałającej już grupy MOTO – stwierdza Igi. – Nasze kasety wysyłamy tak naprawdę na cały świat. W Polsce nie ma wielu odbiorców muzyki garażowej, większość trafia za granicę – do Stanów, Australii, UK i Europy Zachodniej, ale zdarzają się też zamówienia z Chin i krajów dla nas egzotycznych. Mamy na koncie ponad 100 wydanych tytułów. Ten rok również jest bardzo pracowity, bo wkrótce ukażą się kolejne albumy nagrane zarówno w kręgach kolektywu, jak i kapel zagranicznych, m.in. ze Szwecji. Współpracujemy z artystami „na odległość”, sporą część albumów masteringuje zaprzyjaźniony muzyk z Brazylii – podsumowuje.

Więcej informacji o wydawnictwie można znaleźć na stronie https://syfrecords.bandcamp.com/